Niedźwiadki Chemart powalczyły z kandydatem do awansu. Brakło rzutów za trzy punkty

Mecz miał nie tyle smaczek, co solidny dodatkowy smak, wszak naprzeciw siebie stanęli trenerzy, którzy zawodniczą karierę rozpoczynali w Górniku. Mało tego, blisko 30 lat temu w przemyskiej hali, jako koszykarze ówczesnej Polonii Przemyśl, toczyli m.in. zwycięskie boje w małym finale ekstraklasy.

Zdecydowany faworytem byli wałbrzyszanie, największy przegrany wiosennej fazy play-off (0:3 w finale z Dzikami Warszawa).

Sam mecz był wyrównany, ale ze wskazaniem dla gości. Ci w 26. minucie zbudowali 12 punktów zaliczki, jednak Niedźwiadki pokazały pazurki; raz za razem punktował Maciej Puchalski, a gdy za trzy trafił Edi Sinadinović, wynik po dwóch kwadransach brzmiał tylko 56:53 dla przyjezdnych.

Nadsańscy kibice liczyli na emocje w IV kwarcie, ale te nie nastąpiły. Górnik, korzystając m.in. ze skuteczności Jakóbczyka, odskoczył na 10, potem na 15 punktów (74:59). Do syreny brakowało w tym momencie niespełna 4 minut i wiadomo było, że, Niedźwiadki nie sprawią niespodzianki, ani też prezentu urodzinowego swemu trenerowi, który 12 października kończy 51 lat.

Niedźwiadki Chemart Przemyśl - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 73:82 (16:21, 20:17, 17:18, 20:26)

Niedźwiadki Chemart: Uberna 5, Serwański 4, Marek 1, K. Majka 6 (4 as., 7 as.), Egner 22 (18 zb., 2 str., 3 prz.) oraz Janczak 5, Rompa 4, Chrabota 13 (3x3), Sinadinović 4 (1x3, 6 as.), M. Puchalski 9 (1x3). Trener Daniel Puchalski.

Górnik: Wilk 0, Niedźwiedzki 13 (5 bl.), Han 3 (7 as., 2 str., 4 prz.), Jakóbczyk 11 (3x3, 5 as.), Góreńczyk 5 oraz Dawdo 18 (3x3), Kowalenko 6 (8 zb., 3 str.), Jackson 10 (3 str.), Margiciok 11 (1x3), Mindowicz 5 (1x3). Trener Andrzej Adamek.