Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niszczyli motocyklami las, nie mieli maseczek. Dostali od policji po 20 zł mandatu... [ZDJĘCIA]

Bartosz Gubernat
Bartosz Gubernat
Mieszkańcy Straszydla mają już dość motocyklistów i kierowców quadów, którzy rozjeżdżają lasy w ich okolicy. W niedzielę doszło tu do wypadku, na miejscu interweniowała policja i pogotowie ratunkowe. Świadkowie opisują, że młodzi ludzie interwencją i 20-złotowym mandatem byli wyraźnie rozbawieni.

Nasz czytelnik w okolicach Straszydla mieszka od kilkudziesięciu lat. Jak opisuje, tutejsze lasy od kilku lat są bezkarnie dewastowane przez motocyklistów, którzy mimo zakazu jeżdżą między drzewami, niszczą dukty i ścieżki, płoszą zwierzynę i przeszkadzają właścicielom okolicznych domów.

- To jest koszmar. Mimo zakazu wjazdu do lasu, niemal codziennie słuchać ryk silników motocykli i quadów. Młodzi ludzie urządzają sobie tu rajdy i demolują przyrodę. Nie sposób pójść do lasu na spacer, czy usiąść w ogrodzie i odpocząć po pracy. W niedzielę grupa motocyklistów jeździła po lesie, kiedy jeden z nich upadł i zrobił sobie krzywdę. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe i policję liczyłem, że w tej sytuacji uda mi się wytłumaczyć policjantom, jak duży to problem, ale srodze się zawiodłem

– opisuje w rozmowie z naszym dziennikarzem pan Wiesław, czytelnik Nowin.

Z jego relacji wynika, że policjanci zachowywali się tak, jakby nie zależało im na ukaraniu młodych ludzi za niszczenie lasu.
- Całą sytuację opisałem już przełożonym policjantów, którzy interweniowali na miejscu. Złożę także oficjalną skargę na sposób przeprowadzenia tej interwencji – zapowiada czytelnik.

Co dokładnie wydarzyło się w niedzielę w lesie w Straszydlu, ustala policja. Z relacji naszego czytelnika wynika, że jeden z grupy motocyklistów jeżdżących między drzewami upadł i wezwano do niego pogotowie ratunkowe. Na miejsce przyjechał patrol policji z Boguchwały, a następnie funkcjonariusze drogówki z Rzeszowa.

- Prosiłem ich o stanowczą interwencję, bo las jest rozjeżdżony tak, że aż przykro patrzeć. Ale od początku funkcjonariusze traktowali mnie na dystans. Zrobili zdjęcia korzenia, na którym wywrócił się motocyklista, a kiedy prosiłem o ukaranie uczestników eskapady, dali im po 20 zł mandatu. Młodzi ludzie byli tym wyraźnie rozbawieni i od razu komentowali, jak to można się bawić w lesie za 20 złotych. Kiedy sprowadzili motocykle na drogę publiczną, zszedłem za nimi i a policjantami. Miałem na twarzy maseczkę, która zsunęła mi się delikatnie z nosa. Jeden z motocyklistów wcale jej nie miał i zapytał mnie: jak nosisz maskę frajerze? Zwróciłem na to uwagę policjantowi, ale on zalecił mu jedynie, aby ubrał kask skoro nie ma maski – denerwuje się nasz czytelnik.

Mężczyzna wczoraj zadzwonił do naszej redakcji i roztrzęsionym głosem skarżył się na postawę policji, a także bezczelność młodych ludzi.

- Zastanawiam się, dlaczego nie dostali wysokich mandatów? Dlaczego policja nie kazała odholować ich motocykli, tylko pozwoliła im odjechać? Jaka nauka płynie dla tych ludzi z takiej interwencji? To się w głowie nie mieści, składam oficjalną skargę do przełożonego interweniujących policjantów, bo zachowywali się, jakby na ukaraniu tych ludzi po prostu im nie zależało – ocenia pan Wiesław.

Co na to policja? Sprawa zainteresowaliśmy w Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie. Stąd sprawa trafiła do komendy miejskiej, która prowadzi w tej sprawie postępowanie. Jak przekonuje Adam Szeląg, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Rzeszowie, sprawa nie jest zamknięta.

- Policjanci na miejscu zastali ośmiu mężczyzn, którzy wjechali motocyklami na teren lasu i jeden z nich uległ wypadkowi. Mężczyźni zostali przez policjantów wylegitymowani. Po wykonaniu czynności związanych z obsługą zdarzenia drogowego, motocykliści przeprowadzili jednoślady przez drogę publiczną. W tym czasie nie zastosowali się oni do obowiązku zakrywania ust i nosa. Za to wykroczenie, a nie za wjazd do lasu mężczyźni zostali ukarani mandatami w wysokości 20 złotych

– mówi Adam Szeląg.

Otwarta pozostaje kwestia konsekwencji za jazdę motocyklami po lesie. – W tej sprawie policjanci wszczęli już czynności wyjaśniające – mówi Adam Szeląg. Grozi za nie mandat w wysokości do 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu, nawet 5000 zł grzywny. Zdecydowane działania wobec zmotoryzowanych intruzów prowadzi natomiast straż leśna. W niedzielę na terenie Nadleśnictwa Kołaczyce zatrzymano motocyklistę, który dostał 500 zł mandatu.

- Nierozważny wjazd do lasu niesie za sobą wiele negatywnych aspektów, min. rozjeżdżane są w ten sposób ścieżki i trasy turystyczne. Z kolei hałas nie jest także obojętny dla zwierząt leśnych, gdyż często są one płoszone przez crossowców i quadowców na dużej powierzchni lasu, również w miejscach stanowiących ostoję dzikiej zwierzyny... Wlepianie mandatów nie jest niczym przyjemnym, dlatego prosimy o unikanie tego typu aktywności i poszanowanie leśnej ciszy – pisze na swoim facebookowym profilu Nadleśnictwo Kołaczyce.


ZOBACZ TAKŻE: Tam trzeba pojechać na rowerze. Najciekawsze trasy w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24