MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż w szpitalu „na górce” w Rzeszowie. Mali pacjenci trafią do Przemyśla?

Agata Flak
Wczoraj w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie nie było w pracy 104 pracowników, którzy przebywają na zwolnieniach lekarskich.
Wczoraj w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie nie było w pracy 104 pracowników, którzy przebywają na zwolnieniach lekarskich. Krzysztof Kapica
Z braku personelu w szpitalu „na górce” przy ul. Lwowskiej sporą część pacjentów wypisano do domu, wstrzymano przyjęcia i przesunięto terminy planowanych zabiegów. Chirurgii dziecięcej grozi zamknięcie.

To efekt „grupowej choroby” personelu szpitala. W ubiegły poniedziałek dopracy nie przyszło 104 pracowników. Były to głównie pielęgniarki, położne, fizjoterapeuci, technicy RTG oraz ratownicy medyczni.

Wczoraj liczba nieobecnych była taka sama i prawdopodobnie utrzyma się do środy. Masowe zwolnienia lekarskie w większości przypadków są 3-dniowe.

- Mamy tutaj do czynienia z protestem hybrydowym, do którego nikt się nie przyznaje - mówi Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpac-kiego. Dodaje, że najbardziej cierpią na tym pacjenci.

W poniedziałek w szpitalu „na górce” wykonano tylko połowę zabiegów. Z powodu braku personelu Klinice Chirurgii Dziecięcej grozi zamknięcie.

- To szczególnie przykry przypadek. Mamy tutaj pewną niewydolność - nie ukrywa kłopotów marszałek województwa.

Co w sytuacji, gdy klinika chirurgii dziecięcej zostanie zamknięta? Mali pacjenci będą kierowani do Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu, który również ma oddział dziecięcy. Z takiego rozwiązania dyrekcja rzeszowskiej „dwójki” na razie nie skorzystała.

- Żaden mały pacjent ze szpitala nr 2 w Rzeszowie nie został do nas przewieziony. Jesteśmy przygotowani, że taka sytuacja może mieć miejsce - mówi Maciej Kamiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu.

Dramatyczna sytuacja w szpitalu „na górce”, według marszałka województwa, jest konsekwencją trwającego od kilku miesięcy sporu zbiorowego między siedmioma związkami zawodowymi a dyrekcją placówki. Związkowcy domagają się m.in. przyjęcia dodatkowych 50 pielęgniarek i wzrostu pensji dla pracowników szpitala (z wyjątkiem lekarzy) o 500 złotych, przekazanych w dwóch transzach.

Władze województwa apelują doprotestujących , by usiedli do rozmów i prowadzili negocjacje przy stole, a nie kosztem życia i zdrowia pacjentów. - Jedynym rozsądnym wyjściem z całej sytuacji jest powrót do pracy - twierdzi Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. Jej zdaniem masowe zwolnienia lekarskie są formą „świadomego działania przeciwko zdrowiu i życiu pacjentów”.

- To działanie nieprzemyślane, zachowanie nieetyczne - mówi wojewoda Leniart i zapewnia, że państwowy system ratownictwa medycznego nie jest zagrożony.

Pełnomocnik związków zawodowych nie chce komentować sprawy. - O to, czy związkowcy protestują, trzeba zapytać lekarzy, którzy wystawili im zwolnienia - mówi Ewa Wronikowska, pełnomocnik związków zawodowych szpitala nr 2 w Rzeszowie.

Anita Drążek, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie, dodaje, że każdy ma prawo się rozchorować.

W szpitalu "na górce" w Rzeszowie diagnozują i leczą niepłod...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24