Wręcz przeciwnie, rezerwy mieleckiej Stali pierwszy cios otrzymały już po jednej z pierwszych akcji ofensywnych gospodarzy. Kamil Matofij uderzał na bramkę, Illia Pnievskyy odbił piłkę przed siebie, a Dawid Król pospieszył ze skuteczną dobitką. Krośnianie chcieli jak najszybciej pójść za ciosem i podwyższyć rezultat, stąd na bramkę gości sunął atak za atakiem. Kilkadziesiąt sekund później atak prawą stroną zainicjował Karol Sęp, zagrał do Matofija, ten strzelał z pola karnego, lecz bramkarz obronił. W tej samej minucie Jakub Pelczar podał na pole karne do Tomasza Płonki, ten jednak nieznacznie chybił.
Po pierwszym kwadransie na indywidualną akcję zdecydował się Damian Pyryt i omal nie zaskoczył miejscowej defensywy. Ograł bowiem dwóch rywali, wszedł w pole karne i znalazł się w sytuacji oko w oko z Mateuszem Krawczykiem. Bramkarz Karpat popisał się udaną interwencją, lecz piłka ponownie znalazła się przy nodze Pyryta. Za drugim podejściem mielczanin nie trafił już do celu. Jak się okazało była to jedyna okazja przyjezdnych na zdobycie gola w tym spotkaniu, a dla Krawczyka jedyna szansa wykazania się bramkarskim kunsztem.