Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękna rzeszowianka walczy o finał wyborów Miss Polonia

Anna Janik
Modeling i konie - oto pasje  Maria Kwasek
Modeling i konie - oto pasje Maria Kwasek Krzysztof Kapica, Marcin Radzimowski
Jej twarz z folderów reklamowych i bilbordów zna większość rzeszowian. Lubi zwłaszcza sesje ślubne i na wyjście w takiej sukni czekała najbardziej podczas finału wyborów Miss Polonia Podkarpacia.

Finałowa gala wyborów Miss Polonia Podkarpacia 2010 odbyła się 19 czerwca w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli. Imprezę zorganizowali dziennik Echo Dnia i Prezydent Stalowej Woli.

Panna młoda o twarzy anioła ujęła jury, które przyznało jej tytuł wicemiss. II miejsce to dla 20-letniej Marii Kwasek ogromny sukces. Zwłaszcza, że pojechała tam nie po to, żeby zdobyć koronę, ale żeby dobrze się bawić i wygrać... rower.

- Ten rower to taki symbol. W wyborach kilka lat temu brała udział moja starsza siostra Sabina. Przywiozła stamtąd sporo nagród i mnóstwo ciepłych wspomnień, dlatego moja mama wierciła mi dziurę w brzuchu, żebym spróbowała - zdradza niebieskooka piękność.

W końcu dała się namówić i nie żałuje, choć żmudne powtarzanie układu choreograficznego od rana do wieczora dawało w kość. Pięć wyjść w różnych strojach i konfiguracjach wymagało od 12 finalistek perfekcyjnego opanowania każdego ruchu.

- Teraz już się tego nie pamięta. W głowie została mi tylko cudowna atmosfera, zwłaszcza w hotelach na nocnych, babskich pogaduchach, nawiązane przyjaźnie i wspomnienia z samego, bajkowego finału - opowiada rzeszowianka.

Dwie siostry modelki

Marysia uśmiecha się do wspomnień mimo, że niezwykła oprawa sesji, błyski fleszy i bycie w centrum uwagi to przecież dla niej chleb powszedni. Studentka Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, podobnie jak siostra, od lat pracuje jako modelka.

Zaczynała mając 17 lat w agencji Millenium Model. Najpierw były pokazy mody ślubnej, targi fryzjerskie, później przyszły konkretne zlecenia sesyjne. Swoją twarzą firmowała już kolekcje marki Igar, Orsay, pozowała do zdjęć reklamowych znanych rzeszowskich magazynów. To na razie jej wystarcza, bo nie planuje pracy na światowych wybiegach.

- Powód jest prozaiczny: jestem za niska. Moje 170 cm nadaje się tylko na rynek azjatycki, gdzie dopuszcza się modelki poniżej średniej europejskiej. Nawiązałam już kontakt z warszawskimi agencjami, które wysyłają dziewczyny na tamten rynek i może kiedyś spróbuję. Na razie mam dużo zajęć na miejscu - dodaje.

Nie spodziewałam się rozgłosu

A do nich dochodzą ostatnio coraz częstsze spotkania z dziennikarzami i osobami zainteresowanymi dłuższą współpracą z drugą najpiękniejszą dziewczyną Podkarpacia.

- Pierwszą miłą niespodzianką była dla mnie atmosfera podczas finału w Stalowej Woli. Wiadomo, że przyjechałyśmy tam rywalizować, więc spodziewałam się, że dziewczyny będą sobie nawzajem wbijać przysłowiową szpilkę, żeby tylko wygrać. Tymczasem było dokładanie odwrotnie: poza jednym wyjątkiem każda każdej chciała pomóc. Drugie największe zaskoczenie tych wyborów to właśnie rozgłos. Nie myślałam, że media i zwykli ludzie będą się nami tak interesować - przyznaje zdumiona.

Propozycji przybywa, ale Marysia nie zamierza rezygnować ze studiów i wybranego kierunku. W przyszłości chciałaby otworzyć własną firmę kosmetyczną. Modelling traktuje raczej jako hobby i dodatkowe źródło dochodu.

- To zajęcie ma bardzo dużo zalet, bo codziennie pracuje się z kimś innym, robi co innego i w innym miejscu. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie za biurkiem, zamkniętej w czterech ścianach i przewracającą papiery z kupki na kupkę. Ale opierać całe swoje życie na urodzie i wymiarach to chyba trochę ryzykowne. Lepiej prowadzić własną działalność - wyjaśnia studentka zdrowia publicznego.

Konie są dla niej wszystkim

Zwłaszcza, że życie na nieustannej diecie i przesadna, choć modna wśród modelek szczupłość, nie jest dla niej, bo jak mówi, za bardzo lubi słodycze. Dziewczyna o wymiarach 84-60-88 za swoją najlepszą cechę uważa nie figurę, ale plastyczną, łatwo oddającą różne emocje twarz. Największy kompleks?

- O nich się nie mówi, bo stają się bardziej widoczne - śmieje się miss.

Największe hobby? Konie. Tym, podobnie jak modellingiem zaraziła ją starsza siostra, z którą jest mocno związana. Sabina od dziecka trenowała ujeżdżanie i skoki przez przeszkody, dlatego atmosfera i zapach i maneżu towarzyszyły również młodszej Marysi. Jazdę rekreacyjną zaczęła jako kilkulatka i kontynuuje ją do dziś.

- Zaraz po naszym spotkaniu jedziemy z Sabcią do Tajęcina - opowiada Marysia. - Mamy tam zaprzyjaźnionego hodowcę arabów, który udostępnia nam konie w zamian za pomoc przy utrzymaniu, karmieniu i opiece nad nimi. Mamy swój grafik zajęć, więc spędzam tam długie godziny kilka razy w tygodniu. Konie to niezwykłe stworzenia, a jazda z dala od miasta i jego szumu potrafi być niesamowicie relaksująca.

Nigdy nie odpuszczam!

Ale konie będą musiały zejść na dalszy plan, jeśli zostanie miss Polonia. Ćwierćfinał i półfinał wyborów najpiękniejszej w kraju odbędą się już w lipcu, ale Marysia podchodzi do startu z dużym dystansem.

- Do Białegostoku przyjedzie prawie setka dziewczyn. Do półfinałów awansuje 40, a do finału 20 najlepszych. Nie mam raczej szans na tytuł, bo większość dziewczyn to profesjonalne modelki, a z nimi trudno jest konkurować. Ale pojadę spróbować. Nigdy nie odpuszczam, zanim czegoś nie spróbuję - uśmiecha się tajemniczo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24