Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies i policjant - grupa do zadań specjalnych

Ewa Kurzyńska
Psy patrolująco-tropiące muszą być odważne i mieć wrodzoną agresję.
Psy patrolująco-tropiące muszą być odważne i mieć wrodzoną agresję. Krzysztof Kapica
Człowiek, który się boi albo coś przeskrobał, pachnie specyficznie. Dla policyjnego psa to idealny trop.

Zaczernie k. Rzeszowa. Jesteśmy w nieczynnej policyjnej stołówce. W dużych salach stoją stoły i krzesła, na ścianach wiszą tarcze strzeleckie z czarnymi konturami postaci. Tutaj ćwiczą m.in. rzeszowscy antyterroryści.

Ale także policyjne psy, które w zakamarkach gmachu mają odnaleźć zapachy ukryte przez przewodników. Kora, dwuletnia suczka wyszkolona do tropienia narkotyków, pokaże nam, na co ją stać.

- Szukaj! - pada komenda z ust aspiranta sztabowego Józefa Kocura, który jest opiekunem owczarka.

Kora zwiesza nos nisko i węsząc, zagląda do każdego kąta. Nie mija kilkadziesiąt sekund, gdy staje się jasne, iż złapała trop. Długi ogon merda rytmicznie, pies przyspiesza, idzie jak po sznurku do starego tapczanu.

Obwąchuje mebel, szczeka radośnie, drapie podłogę. Daje znak, że tutaj trzeba szukać.

Ma rację. Pod wersalką leży specjalna próbka nasączona syntetycznym zapachem haszyszu. Kora zadanie wykonała i w nagrodę czeka ją zabawa z przewodnikiem.

Nie zdążył ściągnąć butów

- Psy specjalne, takie jak Kora, pracują dla swojego przewodnika. Więź, jaka wytwarza się między człowiekiem a zwierzęciem, bardzo pomaga w osiąganiu sukcesów - wyjaśnia nadkomisarz Tadeusz Szurlej z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który nadzoruje wszystkie czworonogi służące w podkarpackiej policji.
Jest ich ponad 30.

- Największą grupę stanowią psy patrolująco-tropiące. Do ich zadań należy m.in. zabezpieczanie imprez masowych, chodzenie na patrole z policjantami. Muszą być odważne i mieć wrodzoną agresję. Tresura sprawia, że są posłuszne, ale to nie miłe miśki, które można zagłaskać - dodaje nadkom. Szurlej.

Właśnie takim psem jest Lider. Ten 6-letni owczarek niemiecki ma na swoim koncie liczne sukcesy. Odnalazł m.in. poszukiwaną pacjentkę szpitala, innym razem doprowadził mundurowych na brzeg rzeki, do której weszła zaginiona kobieta.

Jej ciało nurkowie znaleźli w pobliżu. Lider jeździ ze swoim przewodnikiem także w miejsca, gdzie doszło do kradzieży.

- Kiedyś pukamy do domu, do którego nas zaprowadził, a tam złodziej jeszcze butów nie zdążył ściągnąć - wspomina z uśmiechem asp. Andrzej Janusz, przewodnik Lidera.

Czworonogi do zadań specjalnych Psy takie jak Lider pracują każdego dnia, np. chodząc na patrole. Nieco więcej luzu mają tzw. psy specjalne, szkolone do tropienia konkretnych zapachów.

- Mamy pieski specjalizujące się w szukaniu narkotyków i materiałów wybuchowych. Gdy zaczynałem pracę w policji, służyły także psy szkolone do tropienia bimbru - śmieje się Tadeusz Szurlej.

Wśród czworonogów do zadań specjalnych jest labradorka Luka, potrafiąca rozpoznać zapach ludzkich zwłok. Stojąc na dziobie łodzi, jest w stanie złapać trop nawet na wodzie. Dlatego pomaga m.in. w szukaniu topielców.

- Wśród psów patrolowych najwięcej mamy owczarków niemieckich i belgijskich. Kiedyś przyjmowano też rottweilery i sznaucery, ale się nie sprawdziły. Natomiast wśród psów specjalnych wachlarz ras jest już większy. Do szukania narkotyków lepsze są małe psy, bo wszędzie wejdą. Owczarka na szafę już się nie podsadzi. Dlatego do służby trafiają też cocker-spaniele, teriery czy foxteriery - wyjaśnia policjant.

Pieskie równouprawnienie

W szeregi policji przyjmowane są zarówno psy, jak i suki. "Panowie" częściej jednak pracują na patrolach, a "panie" jako agentki do zadań specjalnych.

- Suki są zazwyczaj bardziej dociekliwe i wytrwałe. Ale na patrolach także okazują się niezbędne. Na przykład w sytuacjach, gdy mamy jechać w miejsce, gdzie jest suczka, która odwracałaby uwagę psa od zadania - wyjaśnia Szurlej.

Generalnie, w policji służy psia arystokracja. Jednak mundurowi zastrzegają, że gdyby trafił się kundel o wybitnych zdolnościach i predyspozycjach, też miałby szansę.

- Wbrew powszechnemu przekonaniu, psy trafiają do nas nie jako szczeniaki, ale gdy mają rok, dwa lata - dodaje mundurowy.

Policja nie prowadzi własnej hodowli, ale wybiera czworonożnych rekrutów spośród tych psiaków, które - zdaniem hodowców - nadają się do takiej pracy. Selekcją zajmuje się Zakład Kynologii Policyjnej w Sułkowicach.

To właśnie w tej miejscowości kręcono niektóre sceny popularnego serialu "Przygody psa Cywila".

- Na sto psów, które wydają się nadawać, w Sułkowicach egzaminacyjne sito przechodzi nie więcej niż trzydzieści, góra czterdzieści - wylicza nadkomisarz.

Kluczowe kryterium: żelazne zdrowie. Kandydat ma m.in. prześwietlenie stawów, by wykluczyć dysplazję. Ocenia się układ kostny, zęby, sierść. Następnie sprawdza się indywidualne predyspozycje zwierzaka.

U psów patrolowych pożądany jest tzw. gen agresji. Natomiast specjalne muszą mieć pasję do wyszukiwania.

- To wrodzony talent, którego nie da się nauczyć - podkreśla Szurlej.

Nie boją się strzałów

Następny etap to 5-miesięczne szkolenie. Psy są wówczas m.in. przyzwyczajane do huku wystrzału.

Tak by nie bały się strzału z broni palnej. Gdy tresura się kończy, pies trafia do komendy i zostaje przydzielony konkretnemu policjantowi.

Od tej chwili człowiek i zwierzę pracują razem. Coraz częściej razem także mieszkają.
Tadeusz Szurlej też jest przewodnikiem psa specjalnego. Gabor specjalizuje się w szukaniu materiałów wybuchowych.
- Na początku lat 90., gdy upowszechniły się telefony, psy takie jak Gabor miały bardzo dużo pracy. Istną plagą były wówczas fałszywe alarmy bombowe w szkołach. Niektóre placówki odwiedziłem chyba pięciokrotnie - opowiada policjant.

Psy rozpoznające zapachy materiałów wybuchowych są angażowane także do ochrony wydarzeń, w których biorą udział VIP-y, czyli bardzo ważne osoby.

Gdy Rzeszów odwiedziła prezydentowa Anna Komorowska, Gabor i jego przewodnik byli na służbie. Z kolumny samochodów, które towarzyszyły Pierwszej Damie, owczarek zaznaczył w charakterystyczny sposób jeden pojazd.

Znaki dawane przez psa sugerowały, że w środku może być bomba. Auto dokładnie sprawdzono, ale niczego podejrzanego nie znaleziono.

Gabor się pomylił? Skądże! Okazało się, że właściciel samochodu przez jakiś czas woził na tylnym siedzeniu... fajerwerki.

Zapach strachu

Jedno z najczęstszych pytań, jakie słyszą przewodnicy, brzmi: jak wasze psy, gdy mają znaleźć złodzieja, wiedzą, który trop należy właśnie do przestępcy?

- Pies wybiera zawsze ślad najbardziej atrakcyjny. Przysłowie mówi, że na złodzieju czapka gore. Gdy się denerwujemy, doświadczamy silnych emocji i ma to odzwierciedlenie w naszym zapachu. Pies to czuje. Inaczej pachnie klient, który spokojnie zastanawia się, co kupić, a czego nie, a inaczej złodziej - wyjaśnia nadkom. Szurlej.

Gdy trzeba znaleźć zaginionego, pies wącha rzecz należącą do takiej osoby. Trop, jaki "tworzą" same emocje, mógłby być w takiej sytuacji mylący. Dlaczego? Bo denerwują się także bliscy poszukiwanego.

- W naszej pracy ważny jest czas. Im ślad jest świeższy, tym większa szansa na sukces. Przeszkadza też silny wiatr, mróz albo ulewny deszcz. Natomiast lekka mżawka nawet pomaga, bo wyostrza zapachy - mówi Tadeusz Szurlej.

Raz do roku każdy pies musi przejść atestację. To taki odpowiednik naszych rocznych ocen okresowych. Na służbie psy pozostają średnio od 9 do 11 lat.

Po przejściu na "emeryturę" w pierwszej kolejności psem ma prawo zająć się dotychczasowy przewodnik. Jeżeli wyrazi takie pragnienie, otrzymuje pupila za darmo.

- Odkąd pamiętam, każdy z przewodników chętnie brał do siebie pieski, z którymi pracował - mówi Szurlej. Psia emerytura? Jak najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24