Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies zagryzł kury. Właściciela zbada psychiatra!

Wojciech Malicki
Jerzy Stopyra: - Sędzia potraktowała mnie tak, jakbym to ja zagryzł te kury, a nie moje psy. Choć jest mało prawdopodobne, że one to zrobiły.
Jerzy Stopyra: - Sędzia potraktowała mnie tak, jakbym to ja zagryzł te kury, a nie moje psy. Choć jest mało prawdopodobne, że one to zrobiły. Wojciech Zatwarnicki
Policja zabierze Jerzego Stopyrę na badania psychiatryczne. Powód? Jego psy miały zagryźć sąsiadowi dwie kury.

Zdaniem eksperta:

Zdaniem eksperta:

Prof. Marian Filar, prawnik, karnista:
- Nie ma formalnych przeszkód, aby podejrzanego o drobne wykroczenie poddać badaniom psychiatrycznym. Ale sędzia wydając taką decyzję powinien być bardzo ostrożny...

Warte dwadzieścia złotych. - Sędzia potraktowała mnie tak, jakbym to ja sam rzucił się z zębami na te kury - mówi podejrzany mężczyzna.

Jerzy Stopyra siedzi w swoim domu w Żołyni jak na szpilkach.

- Policjanci byli u mnie już dwa razy - mówi. - Akurat nie było mnie w domu. Ale wiem, że w końcu mnie zastaną i zabiorą do poradni.

Wizytami policji najbardziej zdziwieni byli trzej kilkuletni synowie Stopyrów. Chłopcy pytali - po co oni przyjechali? Rodzice mieli dwa wyjścia. Nakłamać, albo powiedzieć prawdę. Że mundurowi przyjechali zabrać tatę na badania psychiatryczne, bo nasze psy rzekomo zagryzły sąsiadowi dwie kury. Wybrali pierwsze rozwiązanie, bo malcy mogli nie uwierzyć, że za kury trafia się do psychiatry.
Absurd, ale prawda

Stopyra, wysoki postawny mężczyzna, łapie się za głowę i mówi, że sam staje się w tej sprawie bezradny jak dziecko. Bo to przypadek tak absurdalny, że aż śmieszny.

- Wygląda to tak, jakbym to ja zagryzł dwie kury sąsiada, a nie moje psy Max i Ara. Choć jest bardzo mało prawdopodobne, że one to zrobiły.

Jego żona też nie wierzy, że ich owczarki niemieckie zagryzły te kury.

Zagryzł czy nie

Kłopoty Stopyry zaczęły się w kwietniu, gdy jego synowie wybrali się z psami na spacer. Przechadzka zakończyła się scysją z najbliższym sąsiadem Stopyrów.

- Nie pierwszy raz psy Stopyry latały bez kagańców po okolicy i nie pierwszy raz zagryzły nam kury - mówi żona sąsiada (zabroniła nam ujawnienia personaliów). - Wcześniej mąż załatwiał te sprawy polubownie, wtedy też chciał, ale on odmówił zapłaty.

Stopyra pamięta to zupełnie zdarzenie inaczej: - Usłyszałem krzyk sąsiada, który złorzeczył, wyklinał i zarzucił mi, że psy zagryzły mu dwie kury. Nie uwierzyłem i zażądałem, aby mi je pokazał, ale odmówił. Tylko wycenił starty na 20 zł - opowiada.

Zarzeka się też, że proponował sąsiadowi, że zapłaci mu nawet więcej niż 20 zł. Ale tamten nie chciał. Nie zgodził się też na odkupienie kur.

- Zażądał, abym mu oddał kury, ale te zagryzione. Z oczywistych względów było to niemożliwe, dlatego zagroził mi, że pójdzie na policję. Odpowiedziałem: To idź - dodaje Stopyra.

I sąsiad poszedł...

Machina rusza

Po paru tygodniach policjanci z Żołyni przesłuchali Stopyrę na okoliczność zagryzienia kur
- Nie pamiętam szczegółów tego zdarzenia - mówi Tomasz Jucha, komendant posterunku policji w Żołyni. - Takich drobnych spraw o zniszczenie mienia mamy sporo. Jak to na wsi.
Policjanci z Żołyni przekazali sprawę kur swoim kolegom z Łańcuta.

- Postąpiliśmy zgodnie z procedurą i przesłaliśmy akta do Sądu Rejonowego w Łańcucie, który rozstrzygnie sprawę - tłumaczy Mariusz Stanio, rzecznik łańcuckiej policji.

Stopyra został obwiniony (podejrzany) o popełnienia dwóch wykroczeń: niezachowanie ostrożności w trzymaniu zwierzęcia (za co grozi grzywna do 250 złotych albo kara nagany) i zniszczenie cudzej rzeczy o wartości poniżej 250 zł (za co grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny).
Sędzia Barbara Szmit-Pedryc z Sądu Rejonowego w Łańcucie zaczęła rozstrzyganie sprawy od wysłania Stopyry na badania psychiatryczne.
Lekarz musi zbadać Stopyrę i odpowiedzieć na kilka pytań: czy Stopyra cierpi na chorobę psychiczną, czy w chwili popełnienia zarzuconego mu czynu miał zachowaną, ograniczoną lub zniesioną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. I wreszcie, czy może przebywać w warunkach więziennych.

Jakie więzienie

- Więzienie? Psychiatra? Za dwie kury? - dziwi się Stopyra. Przyznaje, że parę lat temu leczył się na depresję, tak jak wielu Polaków, o czym poinformował przesłuchujących go policjantów. Ale nigdy nie był chory psychicznie i do głowy by mu nie przyszło, aby zasłaniać się chorobą przed odpowiedzialnością karną za wątpliwe zagryzienie dwóch kur.

Sąsiadka też jest zdziwiona: - Mąż chciał tylko, żeby policja pouczyła sąsiada, aby pilnował psów. Głupio wyszło z tym sądem - przyznaje.

Inna sąsiadka dodaje: - Stopyra nie raz zachowywał się nieodpowiedzialne, bo jego psy biegały bez kagańców po okolicy. Należy mu się za to jakaś kara. Ale sąd i badania psychiatryczne, to przesada...

Czeka na policję

Stopyra nie stawił się na badanie psychiatryczne, bo gdy odebrał wezwanie z poczty, było już parę dni po wyznaczonym terminie. I twierdzi, że choć sąd nie zawiadomił go prawidłowo, to kolejnych wezwań nie dostał. Tylko sąd od razu wysłał (i wysyła) po niego policję...

- Wpadłem w tryby machiny sprawiedliwości, która ściga mnie z całą surowością nie zważając na śmiesznie błahe i niepotwierdzone winy oraz koszty - kończy Stopyra.

I czeka. Na badanie psychiatryczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24