Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. PGE Stal Mielec nikogo się nie boi. Piłkarze po remisie z Lechem Poznań czuli niedosyt

Marcin Jastrzębski
Marcin Jastrzębski
Anna Jajkiewicz
Zespół PGE Stali Mielec na wiosnę jest najlepiej punktującym zespołem w lidze! Nic więc dziwnego, że po remisie z dużo bogatszym Lechem Poznań, mieleccy piłkarze czuli niedosyt. - Po zawodnikach nie widać było radości z remisu, myśleliśmy o trzech punktach – zaznacza trener Kamil Kiereś.

- Jest to strata dwóch punktów – oceniał Mariusz Rumak, trener Lecha, przyznając jednocześnie, że jego zespół nie umiał za bardzo wypracować sobie sytuacji bramkowych. Tak po prawdzie, w pierwszej połowie to PGE Stal była bliżej otworzenia wyniku.

Trener PGE Stali – Kamil Kiereś – zaznaczył, że Lech mimo swoich kłopotów (w Mielcu miał na ławce tylko 6 zawodników) ma ogromny potencjał.

– Zarówno potencjał indywidualny, jak i ten w poszczególnych formacjach. My - jako zespół ze środka tabeli przygotowywaliśmy się do tego meczu z pokorą, szukając fundamenty by grać o pełną pulę – zaznaczał Kiereś, który był zadowolony z gry swojej ekipy pierwszej połowy.

– Zobaczyliśmy wszechstronną Stal. Budowaliśmy grę m.in. otwierając akcje spod własnej bramki – zaznaczał trener mieleckiej ekipy. PGE Stal nie potrafiła zaskoczyć Bartosza Mrozka.

– Doprowadziliśmy do mocnych spięć. Nie doprowadziliśmy do jakiejś idealnej sytuacji. Najgroźniej było chyba po stałym fragmencie gry, gdy minimalnie przestrzelił Bert Esselink. Mieliśmy moment dominacji. Możemy żałować, że mając taki dobry fragment gry nie zamieniliśmy go na gola, to pozwoliłoby nam inaczej wchodzić na drugą połowę – podkreśla Kiereś.

Po przerwie Lech przejął inicjatywę, a PGE Stal popracowała w obronie.

– Pierwsza połowa kosztowała nas sporo energii, była to intensywna część meczu. Potem szukaliśmy zmian, w końcówce obroniliśmy remisowy wynik. Po zawodnikach nie widać było radości z remisu, myśleliśmy o trzech punktach – przyznaje szkoleniowiec mieleckiego zespołu.

Rok temu trudno byłoby uwierzyć w to, że mielecka drużyna będzie prowadzić grę w meczu z kandydatem do mistrzowskiego tytułu.

– Mamy niedosyt. Niech on będzie pozytywem, sportową złością na kolejne spotkanie – mówi Kiereś.

Patrząc na to, że na wiosnę PGE Stal jest najlepiej punktującym zespołem w rozgrywkach ten remis jest jednak cenny.

– Można ten remis zaakceptować, dopisać punkt, uszanować. Nie bujamy w obłokach, ale podchodzimy ambitnie do meczów. Mieliśmy chrapkę na trzy punkty z Lechem, ale akceptujemy jeden – podsumował Kiereś.

Ze względu na zapis między Lechem, a Stalą zagrać nie mógł wypożyczony z Poznania obrońca Maksymilian Pingot. Szansę gry na pozycji pół-lewego obrońcy PGE Stali dostał Kamil Pajnowski. W drugiej połowie lekko się pogubił, został zmieniony przez Marco Ehmanna.

– Marco, który nie ma zbyt dużego doświadczenia na tej pozycji spisał się poprawnie i myślę, że jest to spory zysk na przyszłość – zaznaczył trener PGE Stali.

Mecz z Lechem był 400. ligowym występem w barwach mieleckiego klubu Krystiana Getingera.

PGE Stal rozkwita, najlepiej widać to po wypełnionych po brzegi trybunach. Mecz z Lechem był kolejnym na wiosnę z kompletem widzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24