MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa. Trener PGE Stali Mielec – Kamil Kiereś – ma teraz całkiem przebudowany zespół, ale nie szuka w tym swojego alibi

Marcin Jastrzębski
Marcin Jastrzębski
Trener Kamil Kiereś wymaga od swojej drużyny wszechstronności.
Trener Kamil Kiereś wymaga od swojej drużyny wszechstronności. Anna Jajkiewicz
Piłkarze PGE Stali Mielec zaczęli sezon od remisu. Punkt na inaugurację wstydu nie przynosi, tym bardziej, że nadal trudno ocenić możliwości naszej drużyny.

- Kiedy prowadzisz 2:0 do przerwy to zawsze czujesz niedosyt na koniec, gdy remisujesz. Z drugiej strony, oceniając mecz to pokazaliśmy dużo dobrych momentów, jako drużyna – oceniał zremisowane z Cracovią starcie - Kamil Kiereś, trener PGE Stali.

Szkoleniowiec mieleckiej ekipy miał bardzo mało czasu na scalenie zespołu, w którym doszło do ogromnym zmian.

– Nie zakładaliśmy sobie żadnego alibi, że brakowało nam czasu – zaznacza trener PGE Stali.

Trener Stali skupił się na jak najlepszym wykorzystaniu obecnego potencjału w zespole. Nie było zaskoczeniem, że mielecka ekipa była groźna w kontratakach. Dlatego Kiereś bardzo pozytywnie ocenił pierwszą połowę starcia z ekipą z Małopolski. Był zadowolony z pracy w defensywie, która była bazą do stworzenia sobie sytuacji bramkowych.

– Umiejętnie zagraliśmy piłki za plecy obrońców Cracovii, ale umieliśmy też grać w ataku pozycyjnym, konstruowaliśmy akcje nie tylko ze środka pola, ale też z „otwarcia”, od bramkarza – podkreśla Kiereś.

Przed drugą połową zespół wiedział, że nie może odliczać minuty do końcowego gwizdka.

– Do momentu straty pierwszej bramki, wydawało się, że dobrze weszliśmy w tę część gry. Utrzymywaliśmy się przy piłce, rozgrywaliśmy piłkę, byliśmy na połowie rywala. Cracovia dobrze wyrzucała autu na naszej połowie. Po bramce 1:2 posypała się nam organizacja, spadły nasze emocje, które pchały nas wcześniej do dobrej gry – żałował Kiereś.

Niestety mielecki zespół bardzo szybko stracił gola na 2:2. Kiereś reagował zmianami. Nie przestraszył się krakowskiej ekipy, wprowadził ofensywnych graczy, ale ostatecznie Stal już więcej goli nie strzeliła, ale względnie spokojnie utrzymała remis. – Udało nam się uspokoić to, co się wcześniej posypało – oceniał trener PGE Stali, który był zadowolony z wejścia na boisko Kai Meriluoto. Wszedł na ostatnie minuty meczu i był blisko zdobycia gola na 3:2.

– Pokazał, że może być zawodnikiem, który włączy się do „całości” w kolejnych meczach – podkreśla Kiereś.

Sztab szkoleniowy PGE Stali ma teraz czas na wyciągnięciu wniosków ze słabych momentów z pierwszego meczu i optymalne przygotowanie do niełatwego boju (również u siebie) z Piastem Gliwice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24