Prezydent Przemyśla na wiecu we Lwowie

Maria pracuje w jednej z firm w Przemyślu. Jest pracownikiem biurowym. Lwowianka. Na Ukrainie zostawiła rodziców i rodzeństwo.

- Niemal cały czas siedzę w Internecie i wyczytuję wiadomości. We Lwowie jest jeszcze stosunkowo spokojnie, ale wkrótce sytuacja może się zmienić. Na szczęście bez problemu mogę się dodzwonić do rodziców - mówi Maria.

W Przemyślu pracuje więcej Ukraińców. Sporo w firmach logistycznych i transportowych.

- Jesteśmy zaniepokojeni, na Ukrainie są nasi krewni. Najgorzej jak wprowadzą stan wyjątkowy lub wojenny. Wtedy pewnie nie będzie można nawet wjechać na Ukrainę - denerwuje się Marian.

Podobne obawy panują wśród Ukraińców podczas otwarcia polsko - ukraińskiego przejścia granicznego w Budomierzu pod Lubaczowem.

Na uroczystość przyjechało kilkunastu ukraińskich dziennikarzy. Nie chcą zbyt wylewnie komentować tego, co się dzieje w ich kraju. Być może dlatego, że przyjechali w kolumnie samochodów prowadzonej przez lwowskiego gubernatora.

- Zachodnia Ukraina bardzo chce do Unii, wschodnia wprost przeciwnie. Żeby tylko to przejście graniczne nie zostało szybko zamknięte, np. z powodu zamieszek na Ukrainie - obawia się Dymitrij, operator jednej z lwowskich telewizji.

Na wczoraj we Lwowie zaplanowane było polsko - ukraińskie forum, z udziałem prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. Zaproszono na nie władze lokalnych władz, m.in. Przemyśla. Forum zostało odwołane.

- Pomimo odwołania forum, prezydent Robert Choma pojechał do Lwowa. Rozmawiał z merem Lwowa, wyraził swoje poparcie lwowianom i wszystkim młodym ludziom, protestującym we Lwowie. Przemawiał na al. Swobody - mówi Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla.

Przemyśl jest miastem partnerskim Lwowa.