MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prześwit

ADAM WARZOCHA
Widok z okna Danuty Chrapkowskiej. O ten  wąski prześwit idzie spór.
Widok z okna Danuty Chrapkowskiej. O ten wąski prześwit idzie spór. KRYSTYNA BARANOWSKA
Na zapleczu 7-kondygnacyjnego budynku Telekomunikacji Polskiej w Rzeszowie toczy się spór o dostęp do światła słonecznego. Elżbieta Żestowska, pracownica Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa, na początku 2000 r. rozpoczęła zabiegi o uzyskanie pozwolenia na zbudowanie mieszkania na garażu.

Dokumenty przeczą temu, że gdy ktoś pracuje w urzędzie, jest mu łatwiej - odpiera Andrzej Skotnicki, dyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta Rzeszowa, który 9 kwietnia 2002 r. wydał dla E. Żestowskiej pozwolenie na sporną budowę.

Widok nieba

Przez pewien czas sąsiedzi nie byli zaniepokojeni, gdyż tytuł inwestycji: obudowa garażu - traktowali dosłownie: sąsiadka po prostu stropodach nad garażem ochroni niskim murkiem dla bezpieczeństwa podczas rekreacji. Gdy wyszło na jaw, iż zamiar jest bardziej ambitny, zaprotestowali.
Danuta Chrapkowska kupiła mieszkanie w sąsiedniej kamienicy, na parterze. Nabywając je, wiedziała, że od północy i zachodu będzie miała mizernie mało światła dziennego, bo jak tarcza przesłania je potężny budynek Telekomunikcji Polskiej, oraz ściana sąsiedniej kamienicy, postawiona nie pod kątem prostym, lecz ukosem wchodząca w pole widzenia z okna jej pokoju. Ta ściana została przedłużona, gdyż E. Żestowska wybudowała garaż. Horyzont wyznaczają więc ściany kamienicy, garażu i strzelająca w niebo fasada Telekomunikacji. Z tej strony widok na niebo jest więc ubogi, dlatego zdecydowanie sprzeciwiła się pomniejszeniu prześwitu. Tu liczy się każdy decymetr widoku na niebo.
Na piętrze mieszkają Bujniewiczowie. Jakub Bujniewicz nie ma nogi. - Ciężko mi się poruszać, a potrzebuję powietrza. Pobyt na ganku to moje powietrze, mój spacer. Dawniej miałem tu ogród, teraz fasadę Telekomunikacji. Czy mogę pozwolić na wzniesienie nowego muru wymarzonego przez E. Żestowską?
Dla inż. Bujniewicza kamienica, w której mieszka, to coś więcej niż zwykła przystań życiowa. To dorobek przodków. Dom wybudował dziadek, też Jakub Bujniewicz. Podczas II wojny światowej Niemcy ulokowali tu szpital oczny, Bujniewiczów wykwaterowano. Potem wywłaszczyła ich z majątku polska władza ludowa. Dotąd udało im się odzyskać 30 procent własności.
W latach 80. władza ludowa zdecydowała o budowie nowoczesnej centrali telefonicznej w Rzeszowie. Ktoś wskazał palcem na teren, który ongiś był ogrodem Bujniewiczów. Stały obok też inne budynki, które wyburzono.

Historyczne uzasadnienie

Człowiek ugodowy

Elżbieta Żestowska mówi, że pracuje jako zwykły inspektor w Wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa, więc jej możliwości popychania sprawy są żadne. - Bo co ja mogę? Podkreśla, że jest człowiekiem ugodowym, nawet bardzo. Nie zrezygnuje jednak ze swoich planów. Sąsiadkom i sąsiadom zawsze jednak będzie mówiła "dzień dobry", aczkolwiek rzadko się z nimi widuje.

Ten teren jest pod ścisłą ochroną konserwatora zabytków - podkreśla Andrzej Skotnicki, architekt miejski. Projekt nadbudowy, przedstawiony przez inwestorkę, zaakceptował wojewódzki konserwator zabytków.
Inwestorka twierdzi, że: obudowa tarasu jest historycznie uzasadniona, bo powstaje w miejsce oficyny, wyburzonej, gdy przygotowywano plac dla inwestycji telekomunikacyjnej. W ten sposób odbudowujemy tkankę śródmiejską - pisze.
Jakub Bujniewicz komentuje: - I ja nie będę miał nic przeciwko odbudowie oficyny, ale wyburzmy także budynek Telekomunikacji, to będzie historycznie uzasadnione. Zaś Danuta Chrapkowska dopowiada: - Oficyna została zburzona, by zapewnić dopływ światła naturalnego do naszych mieszkań po wybudowaniu Telekomunikacji.
Nie zgadza się ze stanowiskiem konserwatora zabytków. Garaż w tym miejscu i w takim kształcie nie powinien powstać, ale powstał i dziś jest podstawą kontynuowania budowy jakoby historycznie uzasadnionej. - Wersja o historycznie uzasadnionej lokalizacji jest nadużyciem - twierdzi Chrapkowska.

Odstępstwo od przepisu

Dla inwestorki pewien problem stanowiło to, że nadbudowę garażu mogła czynić w odległości do sąsiedniej działki, ongiś Bujniewiczów, mniejszej niż 1,5 metra. W sierpniu 2001 r. Elżbieta Żestowska zwróciła się więc do ministra nadzorującego sprawy budowlane, by wyraził zgodę na odstępstwo od przepisu. Ten wniosek zyskał poparcie Krystyny Pasternak, zastępcy dyrektora Wydziału Architektury Urzędu Miasta Rzeszowa, która podkreśliła, że inne wymogi są zachowane, zwłaszcza w zakresie naturalnego oświetlenia i nasłonecznienia pomieszczeń dla ludzi.
17 grudnia 2001 r., urzędnik działający z upoważnienia ministra infrastruktury, wyraził zgodę na odstępstwo od przepisu ustalającego dopuszczalną minimalną odległość.
Zdumiało to sąsiadów. Danuta Chrapkowska zastanawia się, czemu stosuje się tu odstępstwo od przepisu. Takie coś jest chyba zarezerwowane dla szczególnych przypadków, a to nie jest szczególny i konieczny przypadek. Pani Żestowska ma mieszkanie w kamienicy, do której przytuliła garaż historycznie nieuzasadniony. - Jeżeli chce przestrzeń mieszkalną sobie zwiększyć, to nie moim kosztem. Jaki cel wyższy, konieczny, każe zakłócać moje posiadanie przez wprowadzanie niekorzystnych dla mnie zmian?
Dyr. Andrzej Skotnicki mówi, że wydział architektury jest pośrednikiem w procedurze przekazania wniosku inwestora do ministra. Takich wystąpień było w okresie ubiegłych 3 lat pięć albo sześć. Wniosek Żestowskiej zyskał pozytywną opinię wydziału architektury po zweryfikowaniu materiałów dowodowych przez nią przedstawionych.

Pupil urzędu

Lidia Bujniewiczowa ubolewa, że analizowane są tylko papiery, a nikt nie przyjdzie zobaczyć na własne oczy jak tu się żyje, jak dym z kominów kręci się w podwórku-studni, bo nie ma przewietrzania; warunki życia będą jeszcze gorsze, gdy dopuści się do realizacji plan pani Żestowskiej.
Architekt miejski odpiera, że wizja lokalna nie zawsze daje odpowiedź na wszystkie pytania. Trzeba mieć kompas, czy busolę, by wyznaczyć kierunki, ustalić kąty padania promieni słonecznych.
- Byłyśmy miłe sąsiadki, ale ona wykorzystuje swoje możliwości pracownika Urzędu Miasta dla swoich interesów, kosztem innych. Urzędnika obowiązuje moralność, on ma służyć innym, a nie wykorzystywać swoje usytuowanie, by przychodziło mu łatwiej to co innemu obywatelowi przyszłoby o wiele trudniej - mówi Bujniewiczowa.
- Dlaczego interesy jednej pracowniczki administracji miejskiej zyskały taką rangę, że obraża się prawa innych, obniża wartość naszego majątku i warunki życia? - pyta Bujniewicz.
- Inwestorka jest pupilem urzędu - konkluduje Chrapkowska.

Nie wykorzystuje układów

- Dla tej sprawy nie miało żadnego znaczenia to, gdzie pracuje inwestorka - mówi dyr. Skotnicki. - Inwestorka sprawę nadbudowy zaczęła w styczniu 2000 roku, pozwolenie na budowę uzyskała w kwietniu 2002. Czy tak długi czas załatwiania świadczy, że wykorzystuje układy? To, gdzie pracuje, mogło mieć wpływ na jedno - znajomość przepisów budowlanych, które rzeczywiście wykorzystała co do joty, w związku z tym organ wydający decyzję nie mógł inaczej rozstrzygnąć sprawy. Jeżeli zamiar inwestycyjny nie jest sprzeczny z przepisami prawa budowlanego, organ musi wydać pozwolenie na budowę. Nie bierze się przy tym pod uwagę spraw takich jak utrata wartości sąsiedniej nieruchomości z uwagi na powiększone zaciemnienie, to obejmuje kodeks cywilny - twierdzi dyr. Skotnicki.
Danuta Chrapkowska nie zgadza się z tym. Prawo budowlane każe chronić interesy osób trzecich. W grudniu 2000 roku z miejskiej architektury otrzymała nawet pismo - w związku planami inwestycyjnymi sąsiadującej Telekomunikacji Polskiej. Wicedyrektor Krystyna Pasternak zapewnia ją, że w trakcie starań o wydanie pozwolenia na budowę dla TPSA będzie szczegółowo rozpatrywać się, czy zapewniono ochronę interesów osób trzecich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24