Psy panami okolicy

Zdaniem Józefy Bielak, sołtysa Borku Wielkiego, wałęsających się po wsi psów przybywa, bo przywożone są tu i wypuszczane w lesie przez kierowców śmieciarek jadących na wysypisko w Kozodrzy. - Jeśli np. w Rzeszowie ktoś chce się pozbyć psa, to daje parę złotych śmieciarzowi, a ten wrzuca zwierzę do śmieciarki i wypuszcza je tutaj w lesie, zaraz przed śmietniskiem. Psy potem brudne i głodne wałęsają się po okolicy, zagryzają kury we wsi, a ludzie się boją.

Sędziszów Młp. Psy niektórych właścicieli zagrażają dzieciom, kiedy idą do szkoły. Terroryzują sołtysów, listonoszy i inkasentów. Szczekający problem dotyczy okolicznych wsi i samego miasta
- Ja chodzę za podatkiem i ciągle zmieniam spodnie, bo mam poszarpane przez psy - skarży się Emil Weber, sołtys Klęczan.
- Dzwonią do mnie matki, których dzieci, z powodu psów, boją się iść do szkoły - skarży się Józefa Bielak, sołtys Borku Wielkiego. - Ale co ja mogę zrobić, sołtys nie ma żadnych możliwości. Boją się starsi i ja też, bo są we wsi gospodarstwa, gdzie mimo policyjnych interwencji, psy nadal biegają nie uwiązane.
Jeszcze większy problem jest z psami, których właścicieli nie można ustalić. - Dotyczy to całej gminy, a może nawet całej Polski - mówi Kazimierz Kiełb, burmistrz Sędziszowa. - Policja zajmuje się sprawami bezpańskich psów wtedy, kiedy dochodzi do pogryzienia, albo jest zagrożone zdrowie czy życie ludzkie.
- Problem wałęsających się psów leży przede wszystkim po stronie gmin i powiatowego lekarza weterynarii - mówi Leszek Ździebło, oficer prasowy KPP w Ropczycach. - Przepisy jednak mówią, że jeśli pies zagraża ludziom, jego właścicielowi grozi grzywna do 250 zł.
Służby gminne reagują na zgłoszenia z terenu i łapią psy. Myśliwi też maja prawo psa odstrzelić, ale tylko jeśli biega bez dozoru 200 metrów od zabudowań. - Ustawy w Polsce bardziej chronią bezdomne psy niż bezdomnych ludzi - irytuje się burmistrz i wylicza, ile kosztuje umieszczenie złapanego psa w schronisku.
Sprawą biegających swobodnie zwierząt nie na żarty przestraszeni są rodzice. - W ostatnim półroczu w kraju było osiemnaście śmiertelnych pogryzień. Nie chciałbym, żeby coś takiego wydarzyło się u nas - martwi się Bolesław Rój, przewodniczący rady jednego z sędziszowskich osiedli. Pies (właściciela nie ustalono) pogryzł córkę Roja. Skończyło się na serii bolesnych zastrzyków i kilku szwach na nodze.
- Może wreszcie wprowadzimy odpowiedni podatek od psów. Kilka razy proponowałem to, ale nigdy projekt uchwały nie trafił pod głosowanie rady gminy - mówi Jerzy Łyszczak, radny. Jego zdaniem, to zmusiłby właścicieli psów do większej odpowiedzialności za zwierzęta. Można by przy okazji wymóc zakładanie psom obroży z numerem, albo nazwiskiem właściciela.

Kazimierz Kiełb, burmistrz Sędziszowa Młp.:

- Poproszę komendanta policji, żeby dzielnicowi zwracali uwagę właścicielom swobodnie biegających psów.

Leszek Ździebło, oficer prasowy KPP w Ropczycach:

- Jeśli ktoś hoduje psa albo się nim posługuje jest zobowiązany prawem do naprawienia wyrządzonej przez zwierzę szkody niezależnie od tego czy było ono pod nadzorem człowieka, czy też zabłąkało się lub uciekło. I my tego pilnujemy.

Bolesław Bujak, poseł ziemi ropczycko - sędziszowskiej:

- Podczas prac parlamentarnej komisji ochrony środowiska pojawiła się kiedyś propozycja wprowadzenia obowiązkowego ubezpieczenia OC dla właścicieli psów. Myślę, że nawet jeśli pojawi się projekt takiej ustawy, to będzie duży sprzeciw w społeczeństwie i ustawa nie przejdzie.