Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Resovia po dramatycznym meczu pokonała AZS Olsztyn 3:2

Marek Bluj
Siatkarze Asseco Resovii pokonali w Olsztynie AZS 3:2. Po dwóch pierwszych setach można się było załamać. Gospodarze prowadzili 2-0 i byli zdecydowanie lepsi od wicemistrzów Polski. Finisz, na szczęście, należał do osłabionej Resovii.

W piątkowy wieczór w olsztyńskiej hali "Urania" tradycji stało się zadość. Były duże emocje, choć niekoniecznie siatkówka na najwyższym poziomie. Osłabieni przez kontuzje resoviacy grali źle. Nerwowo, nieskutecznie, ale w końcu potrafili się zmobilizować i zwyciężyć.

AZS UWM Olsztyn - Asseco Resovia
2:3 (25:14, 25:15, 24:26, 23:25, 9:15)

AZS: Oczko (1), Winnik, (10), Gunia (15), Marcelo (11), Siezieniewski (22), Paulo (10), Andrzejewski (libero) oraz Józefacki (13). Trener Mariusz Sordyl.

Resovia: Redwitz (1), Akhrem (24), Grzyb (9), Kusior (4), Gierczyński (15), Papke (2), Ignaczak (libero) oraz Wika (4), Ilić, Mika (14), Perłowski (1). Trener Ljubo Travica.

Sędziowali: Dariusz Jasiński (Bydgoszcz) i Maciej Maciejewski (Szczecin). Widzów 2000. MVP: Aleh Akhrem.

Pierwsze dwa sety Resovia zwyczajnie przespała. AZS dominował na boisku we wszystkich elementach. Gospodarze podbijali niemal każdą piłkę w obronie i kończyli ataki. Świetnie spisywał się po olsztyńskiej stronie zwłaszcza Paweł Siezieniewski.
- Nie wolno spać na boisku! - krzyczał podczas drugiej przerwy technicznej trener Ljubo Travica. - Trzeba być agresywnym.

Nic z tego, grał tylko AZS, a Resovia się przygladała. Bezradnie.
W drugiej partii nic się nie zmieniło. Wicemistrzowie Polski nadal grali fatalnie. Popełniali seriami błędy. Niewidoczny był Aleh Akhrem, na którego rywale mieli skuteczną broń w postaci szczelnego bloku. Sporo krwi psuł gościom swoimi zagrywkami Dawid Gunia. Nadal szalał na siatce Siezieniewski.

- Atak, blok, przyjęcie, zagrywka. Wszystko trzeba zmienić - grzmiał na przerwie Travica. AZS przeważał 16:8. W Resovii na boisku pojawili się Ivan Ilić za Rafaela Redwitza i Mateusz Mika za Pawła Papkego. Po asowej zagrywce Guni akademicy prowadzili z faworytem 2-0.

W trzecim secie Resovia nareszcie się przełamała i przełamała rywala, który czując presję coraz częściej się mylił. Po ataku Akhrema przyjezdni prowadzili 18:13, ale po asie Siezieniewskiego i ataku Tomasza Józefackiego notowano remis (16:16). O wszystkim zadecydowała emocjonująca i zacięta końcówka. Na 24:24 wyrównał Siezieniewski, ale dwa decydujące ciosy zadali Gierczyński i Akhrem.

W czwartym secie także było sporo błędów po obu stronach boiska. Wśród resoviaków do równowagi wrócił na dobre Akhrem, który kończył trudne piłki. Bardzo dobrze spisywał się Mateusz Mika. AZS przeważał jednak 22:20. Kiedy Józefacki strzelił aut było 24:22 dla Resovii. Kropkę nad "i" postawił Mika.

- Proszę panów, to nie jest koniec seta. To jest początek - mobilizował swoją dzielną drużynę przy stanie 5:1 dla Resovii w tie-breaku Mariusz Sordyl, jej trener, który obchodził 40. urodziny.
Resovia znów miała chwilę zapomnienia i po bloku Guni na Akhremie przeważała tylko 9:8. Mobilizacja na finiszu zrobiła swoje. Najpierw Mika skutecznym atakiem, potem Akhrem, wybrany na najlepszego gracza meczu, blokiem na Guni przesądzili sprawę na korzyść resoviaków, którzy urwali się w Olsztynie ze stryczka.

- Resovia była do ogrania. Jednak lepszy zespół poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna - przyznał Krzysztof Andrzejewski, libero AZS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24