Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy likwidują stada krów dojnych. Mleczarnia nie chce od nich mleka

Agata Dziekan-Łanucha
Bartosz i Jadwiga Cieślowie jeszcze do niedawna byli pełni zapału. Zainwestowali w bydło mleczne. A teraz mówią, że nie mają za co żyć.
Bartosz i Jadwiga Cieślowie jeszcze do niedawna byli pełni zapału. Zainwestowali w bydło mleczne. A teraz mówią, że nie mają za co żyć. Fot. Agata Dziekan-Łanucha
Dramatyczna sytuacja hodowców krów mlecznych w regionie mieleckim. - Mleczarnia z dnia na dzień odmówiła odbioru surowca. Nie sprzedajemy mleka, nie mamy za co żyć - mówi jeden z załamanych rolników Bartosz Cieśla.

Jadwiga i Bartosz Cieślowie, młode małżeństwo z podmieleckiego Goleszowa, gospodarstwo założyli 5 lat temu. Wzięli wtedy dotację unijną na modernizację. Do niedawna mieli 14 sztuk bydła, w tym 9 krów dojnych. Rocznie produkowali ponad 24 tys. litrów mleka.

- 13 stycznia mleczarnia wstrzymała odbiór mleka. Od tego czasu nie oddaliśmy ani litra - mówi rolnik.

Wynik był prawidłowy

Spółdzielnia mleczarska z Grajewa jako powód podała złą jakość mleka. Bartosz Cieśla nie wierzy. Bo do tej pory mleko było dobre. Dlaczego z dnia na dzień miałoby stracić parametry? Gospodarstw w podobnej sytuacji jest w regionie kilkadziesiąt.

- Na własną rękę woziliśmy mleko do laboratorium w Tarnowie. Wynik był prawidłowy - mówi Cieśla.

Za co teraz będą żyć?

Cieślowie uważają, że spółdzielnia, której główna siedziba mieści się w woj. podlaskim, nie chce odbierać mleka z regionu kieleckiego, bo to daleko, a i producentów jest tu niewielu.

- To spółdzielnia, w której każdy rolnik ma udziały. Gdyby zerwała umowę na dostawy mleka z własnej winy, musiałaby wypłacić nam te udziały w ciągu dwóch tygodni, a gdy z naszej winy, ma na to 5 lat - wyjaśnia Cieśla.

Apelował o pomoc do radnych powiatowych na ostatniej sesji.

- Likwidujemy stado. Zostawiliśmy tylko 4 krowy dojne. Resztę sprzedaliśmy, bo nie mamy za co żyć - mówił zrozpaczony.

Radny Ryszard Majdański poinformował, że jego komisja zaprosiła na spotkanie powiatowego lekarza weterynarii, który przedstawi wyniki badania mleka. Radni będą zwracać się o pomoc do agencji rynku rolnego.

Stracili atest

Rzecznik prasowa Spółdzielni Mleczarskiej "Mlekpol" Agnieszka Maliszewska informuje, że wstrzymali odbiór mleka z gospodarstwa Cieślów, bo straciło ono atest weterynaryjny.

- Powiatowy lekarz weterynarii z Mielca czterokrotnie stwierdził, że produkowane w tym gospodarstwie mleko jest pozaklasowe. Dodatkowo stwierdził brak aktualnego badania technicznego urządzenia udojowego, poza tym są odpryski na ścianach i sufitach w oborze oraz zlewni.

Podobna sytuacja została stwierdzona w 43 innych gospodarstwach w pow. mieleckim. Ze względu na fakt, że tak duża liczba gospodarstw nie spełnia warunków dotyczących wytwarzania mleka (te 43 to 80 proc. gospodarstw w powiecie mających umowę z mleczarnią), "Mlekpol" postanowił całkowicie wstrzymać odbiór mleka z tego rejonu.

- Rozumiem żal tych ludzi, ale dlaczego nie zrobili nic, żeby podnieść jakość mleka? - pyta rzecznik Maliszewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24