MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rower lepszy od samochodu

Cezary Kassak
Witold Pawlik (z lewej) i Wiesław Luft zwiedzili rowerami nie tylko Ukrainę, ale też Litwę, Słowację czy Węgry.
Witold Pawlik (z lewej) i Wiesław Luft zwiedzili rowerami nie tylko Ukrainę, ale też Litwę, Słowację czy Węgry. Archiwum
Pasjonaci rowerów z Radymna od kilkunastu lat organizują wycieczki po Polsce i Europie.

Byli na Litwie, Ukrainie, Słowacji, Węgrzech i w Czechach. Dla zapaleńców z Radymna jazda rowerem to sposób na spędzanie wolnego czasu, poznanie niezwykłych miejsc i ludzi.

- Siedzieliśmy nad naszym "Zekiem", sztucznym jeziorkiem w Radymnie, gdy nagle ktoś rzucił pomysł: wyskoczmy gdzieś rowerami - wspomina Wiesław Luft. - Skrzyknęliśmy się w pięć osób i zorganizowaliśmy kilkudniowy wypad w Bieszczady. To było jedenaście lat temu. Od tamtej pory na rower wsiadamy co roku.

My jesteśmy "Trzy Witole"

Ich pierwszy skład liczył pięć osób.

- Naszą rowerową drużynę nazwaliśmy "Trzy Witole" - wyjaśnia Wiesław Luft. - Ekipę tworzyli bowiem: Wiesiek, Witek, jeszcze jeden Witek, Tomek oraz Leszek. W imionach trzy razy występuje więc "Wi", po jednym razie To" oraz "Le". Słowem - "Trzy Witole".

- Podczas pierwszego wypadu w Bieszczady pogoda nam trochę nie dopisała - wspomina Witold Pawlik. - W nocy na dworze było zero stopni. W sierpniu! A my w namiotach. Mimo wszystko połknęliśmy rowerowego bakcyla.

Żony nie chcą się zgodzić…

Początkowo jeździli po Polsce. - Znaleźliśmy urodziwą przystań, Susiec na Roztoczu - wspomina Pawlik. - To jeden z najwspanialszych krajobrazowo zakątków lubelszczyzny. Malownicze pagóry, piękne lasy, doliny rzek z kaskadami wodospadów.

Potem zapragnęli pojeździć także po innych krajach. Na wyjazdy zagraniczne było jednak mniej chętnych, na niektóre z nich jechali więc tylko we dwójkę.

- Każda taka wycieczka trwa z reguły ok. tygodnia - opowiada Luft. - Jeden dzień zwykle przeznaczamy na odpoczynek.

- Na to, żebyśmy podróżowali więcej niż tydzień, nie chcą się zgodzić nasze małżonki - dodaje ze śmiechem Pawlik.

Jak trwoga, to do Boga…

W ciągu dnia zdarza im się pokonać nawet dwieście kilometrów. To prawie tyle, ile liczy przeciętna długość trasy wyścigu kolarzy zawodowych.

Podróżując rowerami, trzeba być przygotowanym na wszystko.

- Na Słowacji złapała nas gwałtowna burza - wspomina Luft - Podobnej nawałnicy nigdy wcześniej nie przeżyłem. Skryliśmy się na przystanku autobusowym. Ze strachu zacząłem się modlić…

W lipcu zeszłego roku dotarli nad jezioro Świteź. Opisywał je w swoich balladach Adam Mickiewicz. Przy okazji odwiedzili też znajomych na Ukrainie, a także zobaczyli Żółkiew, jedno z najpiękniejszych miast XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Lubił w nim rezydować król Jan III Sobieski.

Hej, przygodo

- Szczególną zaletą rowerowych wycieczek jest właśnie to, że wiele można w ich trakcie zwiedzić i zobaczyć, i to naprawdę z bliska - podkreśla Pawlik. - Nie można tego porównać z przejażdżką samochodem.

Podróży na dwóch kółkach w stu procentach nigdy nie da się wcześniej zaplanować. Ale w tym zawiera się dodatkowy smaczek i element przygody.

Pawlik wspomina: - Kiedy byliśmy na Litwie, przeżyliśmy przygodę, o jaką w Polsce byłoby pewnie trudno. Zbliżał się wieczór i musieliśmy się rozglądnąć za noclegiem. Na polnej drodze napotkaliśmy kobietę. Odziana w lichą kufajkę i gumowe buty, z chustką na głowie, okazała się być… dyrektorką szkoły. Zapytaliśmy, czy moglibyśmy w tej szkole przenocować. Proszę za mną - powiedziała.

Przybyszom z Polski Litwinka nie tylko zapewniła nocleg, ale oddała im do dyspozycji całą szkołę. Czterem obcym facetom!

- Poprosiła tylko, żebyśmy rano oddali jej klucze, i… poszła - opowiada Pawlik. - Na własnej skórze poznaliśmy "wschodnią gościnność".

Sprawdzian charakteru

Wielkim plusem rowerowej turystyki jest to, że jest ona tania.

- Ponieważ śpimy w namiotach albo u przygodnie poznanych osób, nasze koszty ograniczają się do wydatków związanych z jedzeniem - wyjaśnia Pawlik. - Przede wszystkim jednak jeździmy rowerami dlatego, że nas to bawi. To taka odskocznia od tego, co człowiek ma na co dzień. Każdorazowo jest to również sprawdzian charakteru, bo w trakcie takiej wyprawy trzeba radzić sobie samemu.

Pasjonaci rowerów z Radymna planują juz kolejną wyprawę. W lipcu w 4-5-osobowym składzie ruszają na Węgry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24