Osiedle Zalesie, chłodny, listopadowy wieczór. W świetle latarni widać gęstą, szarą łunę. W powietrzu czuć gryzący, ostry dym. Z kominów okolicznych domów wydobywają się gęste kłęby. Jakby ktoś rozpalił ognisko, do którego wrzucił stare gumiaki, resztki lakierowanych mebli i plastikowe butelki. Sadza wydobywająca się z kominów opada na okoliczne działki i samochody, wdychają ją piesi. Straż Miejska może domy skontrolować, ale znalezienie źródła trującego dymu w takim gąszczu domów jest bardzo trudne. A i nie każdy strażników wpuszcza do domu...
Fatalna jakość powietrza to w sezonie jesienno-zimowym norma w Rzeszowie i okolicy. W bezwietrzne, chłodne dni problem się nasila, a służby odpowiedzialne za ochronę środowiska co chwilę alarmują o przekroczeniu zawartości szkodliwych pyłów w powietrzu. Władze miasta ze smogiem walczą, ale na razie tę walkę przegrywają. Wymiana autobusów komunikacji miejskiej na ekologiczne to stanowczo za mało, bo to nie one, ale tak zwana niska emisja jest głównym źródłem problemu. A za nią stoją właśnie domowe paleniska.
Co z tego, że samorządy i instytucje odpowiedzialne za ochronę środowiska co chwilę dopłacają do wymiany kotłów, skoro mieszkańców i tak dalej na to nie stać. Albo wolą zostać przy starych dlatego, że w nich można spalić wszystko, a w kotle nowoczesnym, ekologicznym tylko bezpieczne dla środowiska paliwo, które w przeciwieństwie do starych gumiaków i innych odpadów trzeba kupić. Mieszkańcy miasta coraz częściej apelują o podjęcie zdecydowanych działań wobec osób palących śmieciami. Pan Damian w liście do naszej redakcji sugeruje wyposażyć strażników miejskich w narzędzia, które wreszcie pozwolą skutecznie walczyć z rzeszowianami trującymi środowisko.
- Rzeszów od lat nie należy już do miast z czystym powietrzem. Ze wzgórz nad Słociną można to często stwierdzać, naocznie obserwując kożuch smogu okrywający całą dolinę Wisłoka, w której leży miasto. Najdotkliwiej odczuwają to jednak, bo w swoich nosach i płucach, mieszkańcy Śródmieścia Rzeszowa. Niemal codziennie około godziny 17 rzeszowską starówkę i ulice, wymienione przykładowo, od Szopena przez Słowackiego, 3 Maja, Grunwaldzką po Łukasza Cieplińskiego zaczyna zalewać i utrzymuje się do godzin porannych smród drażniący nos, gardło i płuca
- piesze nasz Czytelnik.
Często wręcz piekący, utrudniający oddychanie. Wtedy nie sposób wyjść na wieczorny spacer czy wywietrzyć mieszkanie. Bez specjalistycznych badań, własnym nosem można stwierdzić, że w tym smrodzie nie dominują spaliny samochodowe, które są oczywiste, ani tak demonizowany dym ze spalanego w „kopciuchach” drzewa i węgla kamiennego. Za nos chwyta i piecze w gardle i płucach lub dławi chemia najróżniejszego rodzaju. Jaka? tu trzeba już specjalistycznych badań! – czytamy w daleszej części listu.
I zwraca uwagę, że strażnicy miejscy nie mają możliwości technicznych wykrywania sprawców i karania ich.
- Dlatego Rzeszów, aspirujący do dumnego tytułu „Stolica innowacyjności”, niechże weźmie wzór z takich miast, jak Kraków, Pszczyna, Bielsko-Biała, Białystok i Warszawa i wyposaży Straż Miejską w drony pozwalające obserwować, skąd wydobywa się podejrzany obfity dym i badać jego skład chemiczny. Niechże miasto przeszkoli strażników miejskich w tym zakresie i ustali ich zadania nie tylko w godzinach pracy Urzędu Miejskiego. A mieszkańcy Rzeszowa obserwujący taki wypływ toksycznych spalin niech mają podany do powszechnej wiadomości czynny przez całą dobę numer telefonu dyżurnego strażnika, któremu będą mogli to zgłosić
– pisze pan Damian.
Zdecydowanych działań w tej kwestii domaga się od miejskich radnych.
- Poznań zrealizował to antysmogowe działanie w ramach Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego. Może więc i w Rzeszowie mieszkańcy zagłosują na takie przedsięwzięcie, zamiast na przykład na proponowaną budowę wyczynowego toru dla rowerzystów? A zresztą skoro Rzeszów stać było na kolorową fontannę i okrągła kładkę, na wypieszczenie starówki, to może jednak nie trzeba będzie czekać na kaprys mieszkańców i można będzie zrealizować to ze środków budżetowych. To pilna sprawa. Ludzie duszą się i umierają nie tylko z powodu infekcji koronawirusem
– denerwuje się Czytelnik.
Marek Kruk, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie, przyznaje, że takie urządzenie przydałoby się jego funkcjonariuszom.
– Podczas kolejnej sesji rady miasta złożymy wniosek o zakup drona, przynajmniej jedno takie urządzenie powinno w Rzeszowie działać. Trzeba rozeznać, jaki jest koszt zakupu i jeśli to możliwe, zaplanować go w przyszłorocznym budżecie miasta –
mówi Daniel Kunysz, miejski radny prezydenckiego Rozwoju Rzeszowa.
ZOBACZ TAKŻE:Ciekawy budynek nad zalewem w Rzeszowie. Rusza budowa [WIZUALIZACJE]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"