Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ściganego profesora… nadal nikt nie ściga. Antoni J. zakpił z sądu

Wojciech Malicki
Antoni J. wciąż cieszy się wolnością, bo sąd, choć mógł, nie przesłał dotąd policji listu gończego.
Antoni J. wciąż cieszy się wolnością, bo sąd, choć mógł, nie przesłał dotąd policji listu gończego. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Antoni J. znowu rozchorował się w dniu, w którym sąd miał zadecydować o jego tymczasowym aresztowaniu. A gdy z powodu jego choroby sędzia odroczył sprawę, profesor ozdrowiał i natychmiast opuścił szpital.

Sąd Okręgowy w Krakowie zebrał się przed tygodniem, aby rozpatrzyć zażalenie Antoniego J. na tymczasowe aresztowanie.

- Sąd bezterminowo odroczył rozpoznanie zażalenia, bo obrońcy Antoniego J. poinformowali, że znowu przebywa on w szpitalu, tym razem w Łodzi, i stan zdrowia nie pozwala mu trafić do aresztu tymczasowego. Sąd musi to sprawdzić - mówi Angelika Michalik z biura prasowego krakowskiego sądu.

Profesor ozdrowiał

Tego samego dnia, gdy sąd odroczył rozpatrzenie zażalenia, Antoni J. wyzdrowiał. Opuścił łódzki szpital i autobusem PKS wrócił do Rzeszowa.

- Miałem pecha, że jechałem tym samym autobusem, co Antoni J. Profesor zachowywał się skandalicznie: co chwila wydzwaniał i przeklinał do słuchawki, aż interweniowali rodzice małych dzieci. Nie wyglądał na chorego, bo przez osiem godzin podróży chwalił się pasażerom, jakim to jest wybitnym naukowcem, opowiadał, że wykłada w całej Polsce i że wkrótce założy nową uczelnię w Przeworsku - relacjonuje proszący o anonimowość Czytelnik Nowin. W piątek nasz reporter spotkał profesora na dworcu PKS w Krośnie.

Lista zarzutów

Lista zarzutów

Antoni J. ma odpowiadać przed sądem m.in. za przyjmowanie korzyści osobistej od studenta poprzez doprowadzenie go do obcowania płciowego, pobieranie pieniędzy za pomoc w otwarciu i zamknięciu przewodów doktorskich, wyłudzenie z uczelni 230 tys. zł.

Robi, co chce

Przypomnijmy, że były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu przez rok nie stawiał się w krakowskim sądzie, gdzie miał się rozpocząć jego proces. Za każdym razem nieobecność usprawiedliwiał chorobą. Dwa miesiące temu krakowski sąd nakazał ściganie profesora, bo uznał, że symuluje schorzenia.

Za taką decyzją sądu przemawiały opinie biegłych i fakt, że do szpitali w całej
Polsce trafiał tylko w czasie rozpraw i zaraz potem je opuszczał, odmawiając leczenia.

Naukowiec wciąż jednak cieszy się wolnością, bo sąd, choć mógł, nie przesłał dotąd policji listu gończego. Uznał bowiem, że powiadomi policję dopiero wtedy, gdy postanowienie o tymczasowym aresztowaniu stanie się prawomocne. Czyli po rozpatrzeniu zażalenia, jakie wniósł Antoni. J. Do poniedziałku krakowski sąd nie zdołał ustalić, czy stan zdrowia profesora pozwala mu uczestniczyć w procesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24