Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skocznia koło Ratusza

ANTONI ADAMSKI
Tak będzie wyglądał rzeszowski Rynek za dwa lata.
Tak będzie wyglądał rzeszowski Rynek za dwa lata. Repr. KRYSTYNA BARANOWSKA
Rzeszowowi stanowczo brakuje kłopotów, więc wywołuje się je sztucznie. W kwietniu ub.r. władze miasta wraz ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich rozstrzygnęły konkurs na rekonstrukcję i zagospodarowanie płyty Rynku. Kilka dni temu rozpoczęto już pierwsze prace. Czy warto wydać na nową wizję, zaprezentowaną przez krakowskich architektów, ponad 2 miliony złotych z miejskiej kasy?

Motto: "O gdybyż istniały środki antykoncepcyjne przeciw niektórym koncepcjom!" - Stanisław Jerzy Lec

Kłopot pierwszy: wejście do trasy podziemnej, której nie ma.

Spójrzmy na nagrodzony projekt autorstwa Małgorzaty i Marcina Włodarczyków oraz Sławomira Pankiewicza z Krakowa. Tak będzie wyglądał Rynek za dwa lata. Na pierwszym planie od razu zwraca uwagę dziwne wzniesienie. Co to jest? Wejście do metra? Parkingu podziemnego? Toalety publicznej? Skocznia narciarska? Nie, to wejście do podziemnej trasy turystycznej. Znajdzie się ono naprzeciw ratusza (dokładnie: naprzeciw okien gabinetu prezydenta Tadeusza Ferenca). Nowoczesna, agresywna forma przypominająca skocznię wznosić się ma nad płytę Rynku o ponad 2 metry. Dlaczego ulokowano ją właśnie tutaj?Tego nie wiadomo. Ponad połowa podziemi Rynku (od tzw. dziury po inwestycji ś.p. Partii Kupieckiej do końca pierzei zachodniej, czyli do wylotu ul. Kościuszki) nie została jeszcze przebadana. Nie wiadomo więc gdzie, na jakiej głębokości i w jakim kierunku prowadzą korytarze pod tą częścią Rynku.
Trzeba było ćwierćwiecza badań i robót górniczych, aby powstała otwarta niedawno część podziemnej trasy turystycznej. Na jej przedłużenie (a więc na zbadanie drugiej połowy Rynku) arbitralnie wyznaczono datę: do I kwartału 2007 r. Taki jest termin rozliczenia unijnych pieniędzy, które zostaną wydane na remont rzeszowskiego Rynku. A co będzie, jeżeli napotkamy na niespodzianki? Na przykład korytarze będą biegły do środka Rynku, a nie do wyjścia z góry wyznaczonego przez projektanta? Może trzeba je będzie zasypać jako zmierzające w niezaplanowanym - a więc "niesłusznym kierunku"?
Istnieje jeden, jedyny powód do umieszczenia wejścia do trasy podziemnej pod ratuszem. Do roku 1941 stały tu dwie kamienice, które zburzyli Niemcy. Musiały one mieć piwnice. Ale czy to nie za mało?
Jeżeli wejście do trasy podziemnej umieścić na płycie Rynku, zawsze powstanie jakiś dziwoląg architektoniczny. Może więc zlokalizować je w jednym z planowanych budynków np. zachodniej pierzei Rynku, tam gdzie są przeznaczone do wyburzenia parterowe pawilony usługowe?
- To własność prywatna. Właściciele się nie zgodzą - słyszę odpowiedź. W takim razie prawo do umieszczenia wejścia miasto mogłoby im odsprzedać za grube pieniądze. Skąd taki pomysł? Każdy, kto zwiedzał muzea w zachodnich krajach Europy zauważył, że wejście lub wyjście z nich prowadzi przez obszerne pomieszczenia, gdzie sprzedaje się pamiątki, książki, wyroby regionalne, itp. Nierzadko maja one wielkość dużego sklepu. Wejście do trasy turystycznej można połączyć z pasażem handlowym w kamieniczkach. To lepsze rozwiązanie niż przebicie dziury w płycie Rynku. Dziury, którą nie wiadomo jak przykryć, żeby było mniej brzydko.

Kłopot drugi: niepotrzebny amfiteatr

Z tej "skoczni narciarskiej” z wysokości 2,2 m można łatwo spaść na bruk. Kto nagradza takie projekty?
Z tej "skoczni narciarskiej” z wysokości 2,2 m można łatwo spaść na bruk. Kto nagradza takie projekty?
Repr. KRYSTYNA BARANOWSKA

Projekt płyty Rynku. W środku studnia bez drewnianego pawiloniku, za to z reflektorem przeciwlotniczym.
(fot. i repr. KRYSTYNA BARANOWSKA)Wejście w kształcie skoczni narciarskiej zostało zaprojektowane po to, by jego dach tworzył amfiteatralną widownię z estradą w dolnej części. Na Rynku organizuje się wiele imprez, więc takie rozwiązanie pozornie wydaje się uzasadnione. Pozornie, gdyż część Rynku naprzeciw ratusza to najwęższy, wydzielony fragment tego placu. Czyżby chodziło o amfiteatr do występów kameralnych? Nie. Po przebudowie Rynku będzie to jedyne miejsce do występów plenerowych. Tak przewiduje nagrodzony projekt Małgorzaty i Marcina Włodarczyków oraz Sławomira Pankiewicza z Krakowa.

Kłopot trzeci: ławki - zawalidrogi

[obrazek4] Projektowane ławki - zawalidrogi.Pozostała część Rynku będzie zamknięta dla imprez masowych. Stanie tam 19 siedzisk czyli ławek (w pierwszej wersji 27). Każda o ciężkiej konstrukcji i długości 3 metrów. Wszystkie siedziska wzbogacone zostaną o masywny kwietnik w kształcie sześcianu. Ławki mają być ustawione tak sprytnie, by uniemożliwić jakąkolwiek imprezę masową, np. uroczystości przed pomnikiem T.Kościuszki w dniu 3 Maja. Będą przeszkadzały wszystkim: tłumom mieszkańców, orkiestrze wojskowej i kompanii honorowej, zgromadzonym oficjelom (chyba, że któryś z nich zechce stanąć na ławce). Aby przygotować Rynek do koncertu lub uroczystości należałoby ławki wywieźć, a po zakończeniu - przywieźć.
- Obliczyliśmy, ze każda z ławek będzie ważyła 500-600 kg - mówi wiceprezydent Franciszek Kosiorowski.
- Będą dużo lżejsze - zapewnia projektant Małgorzata Włodarczyk. Ale ile będą ważyć, nie potrafi powiedzieć.
Nawet gdyby jedno siedzisko ważyło "tylko" na 300 kg, to wywożenie i przywożenie 19 takich ławek będzie skomplikowanym przedsięwzięciem logistycznym.
I po co to wszystko, skoro na rynku stoją obecnie lekkie, typowe ławki, dyskretnie stylizowane na secesyjne? Ale projektanci uważają, że taki typowy sprzęt w tym miejscu nie uchodzi.
- Przecież Rynek to salon miasta - tłumaczy Małgorzata Włodarczyk.
Według projektantów, ławki mają na placu stać tak, jak niegdyś furmanki w dzień targowy: równolegle, na kierunku północ - południe. Takie ich rozmieszczenie będzie kolidowało z niektórymi ogródkami piwnymi. Mamy więc pole dla przyszłych konfliktów: ten dostanie pozwolenie na ogródek, a tamten nie dostanie...

Kłopot czwarty: latarnie

Jakie latarnie stoją od kilku lat na Rynku, każdy widzi (stylizowane na gazowe). Miasto zapłaciło za nie, kazało wkopać w ziemię, założyć instalacje. Działają. Według architektów, należy je wyrzucić i postawić nowe, nietypowe - specjalnie zaprojektowane: rynkowo - salonowo. Kłopot w tym, że te nowe na projekcie wyglądają jak nałożone na drąg talerze telewizji satelitarnej. Jest to forma "neutralna i dyskretna" - uważają projektanci. Taka, która pasuje do zabytkowej architektury. Czyżby? A co zrobić ze starymi latarniami? Przenieść na jakieś blokowisko, gdzie będą pasowały jak kwiatek do kożucha?

Kłopot piąty: pawilonik nad studnią

[obrazek6] Z tej "skoczni narciarskiej" z wysokości 2,2 m można łatwo spaść na bruk. Kto nagradza takie projekty?
(fot. Repr. KRYSTYNA BARANOWSKA)Nagrodzony projekt przewiduje rozebranie niedawno postawionego drewnianego pawilonu nad zabytkową studnią. Po to, aby studnię wyeksponować w dzień i w nocy. Dodatkowym elementem będzie oświetlenie pomyślane jako reflektor ze strumieniem światła skierowanym w niebo (tak jak reflektory przeciwlotnicze w czasie II wojny światowej). Studnia pozostanie niewidoczna.
- Udało mi się obronić pawilonik nad studnią i zmniejszyć liczbę ławek. Projektanci nie chcą nic zmieniać ani nawet rozmawiać z konserwatorem zabytków - narzeka Zbigniew Jucha, szef Służby Ochrony Zabytków w Rzeszowie.

***

Projekt wyłonili i nagrodzili wspólnie: przedstawiciele władz miejskich i architekci na czele z projektantem z zabytkowego Krakowa - przewodniczącym jury. Protestował tylko konserwator zabytków. Wszystkie roboty oraz opisane cudeńka mają w sumie kosztować 8,5 mln zł. 75 proc. kosztów poniesie Unia Europejska, zaś 2,135 mln zł (25 proc.) zapłaci miasto.
Zabrakło w jury prostego chłopa spod Rzeszowa reprezentującego tzw. zdrowy rozsądek. Bo tego rozsądku najbardziej w Rzeszowie brakuje. W naszej architekturze jest to towar szczególnie deficytowy.

Ile to kosztuje

Koszty konkursu: 36 tys. zł, w tym:
- 18 tys. zł na nagrody (I nagroda 10 tys. zł)
- 18 tys. zł - koszty organizacyjne, w tym honoraria jurorów z zewnątrz
I nagroda to jednocześnie realizacja projektu, za który autorzy dostaną 5-8 proc. kosztów inwestycji (8,5 mln zł).

Czy podoba ci się nowy projekt rzeszowskiego Rynku?

Czekamy na opinie pod numerem: (17) 867-22-28 lub [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24