- Jeśli nie zmniejszymy liczby strat i znów będziemy ich mieć 20 czy więcej, to ciężko będzie wygrać - mówił przed meczem Dariusz Kaszowski.
Gospodarze popełnili ich 23, kilka w ostatnich minutach i lider jako pierwszy zdobył łańcucka halę.
Naszpikowany byłymi graczami ekstraklasy beniaminek imponował aktywną, agresywną obroną i poukładaną grą w ataku. Łańcucianie zaczęli nerwowo, trochę pechowo (kosz "wypluwał" piłkę), za miękko w defensywie, stąd po I kwarcie kibice mieli nietęgie miny.
- Źle broniliśmy na picknrollach, słabo walczyliśmy na zbiórkach - oceniał coach gospodarzy.
Kiedy były Sokół Adrian Mroczek-Truskowski trafił na otwarcie II "ćwiartki" zapachniało nokautem miejscowych. Trójki Macieja Klimy, Damiana Pielocha, wejście "elektrycznego" Kamila Gawrzydka dały jednak Sokołowi dobry impuls. O pozycje było ciężko, ale Sokół odzyskał twardość (Piotr Hałas) i znajdował drogę do kosza. Niestety, to kosztowało; Tomasz Fortuna już w II kwarcie miał 4, a Bartosz Dubiel 3 faule.
Po dużej pauzie łańcucianie nie stracili wigoru i śląska maszynka zaczęła się zacinać. Po trójce Pielocha hala eksplodowała, bo było już tuż, tuż (48:49). Niestety, sędziowie słabo czuli ducha gry. Karina Pełka gwizdnęła Tomaszowi Fortunie dziwny 5 faul, ten nie krył złości i dostał na dokładkę "dacha". Przed kwartą nr 4 źle jednak nie było (49:52).
W niej walka szła na całego. Podrażniony Śląsk stosował różne sztuczki (Marcin Flieger), by wybić naszych z rytmu, jednak w 34. min po rzucie Karola Dębskiego był remis. Za moment Baran trafił za 3 i Sokoły po raz pierwszy znalazły się na plusie (61:60).
Śląsk miał jednak w składzie Radosława Hyżego (z klasą lekceważył niemiłe epitety z trybun) i Pawła Kikowskiego.
Były reprezentant Polski szalał w pobliżu kosza, ten drugi na obwodzie, gdzie trafiał "bezczelne" trójki przez ręce naszych graczy. Wycelował tak dwa razy, a że Baran popełnił 2 straty goście doskoczyli na 70:63. Do końca pozostały ponad 2 minuty. Trener Sokoła poprosił o czas, ale Diduszko trafił, Hałas złapał 5 faul i Sokół musiał się pogodzić z faktami.
- Śląsk nic wielkiego nie pokazał, wygrał za wysoko, ale zasłużenie - przyznał trener gospodarzy.
NETO SOKÓŁ ŁAŃCUT - ŚLĄSK WROCŁAW 65:75 (10:24, 17:12, 2216, 16:23)
SOKÓŁ: Fortuna 5 (1x3), Baran 9 (2x3, 9 as., 7 str.), Gawrzydek 7 (8 zb.), Klima 12, Pieloch 6 (2x3) oraz Hałas 11 (1x3, 6 zb., 4 as.), Dubiel 9 (5 str.), Dębski 6, Balawender 0.
ŚLĄSK: Ochońko 5, Sulima 4, Mroczek-Truskowski 4, Flieger 5 (1x3, 6 str., 3prz.), Diduszko 12 (8 zb.) oraz Hyży 20 (8 zb.), Kikowski 24 (4x3), Kulon 1, Bochenkiewicz 0, Prostak 0. WIDZÓW: ok. 900.
Obszerna relacja z wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kolejna celebrytka z aktem oskarżenia. Magda G. może stanąć przed sądem
- Mamy projekt idealnej sukni ślubnej dla Romanowskiej. W tej kreacji skradnie show!
- Czy to Edzia z "Królowych życia" pomogła w obnażeniu Dagmary? Jest jeden szczegół
- Jak mieszka Paulina Sykut-Jeżyna? Ma balkon o powierzchni nowej kawalerki [ZDJĘCIA]