Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław jako pierwszy zdobył łańcucką halę

Tomasz Ryzner
Sokoły walczyły na całego, ale na lidera to nie wystarczyło.
Sokoły walczyły na całego, ale na lidera to nie wystarczyło. Krzysztof Kapica
Siódemka nie okazała się szczęśliwa dla koszykarzy Sokoła Łańcut - w 7. kolejce I ligi przegrali oni u siebie ze Śląskiem Wrocław 65:75.

- Jeśli nie zmniejszymy liczby strat i znów będziemy ich mieć 20 czy więcej, to ciężko będzie wygrać - mówił przed meczem Dariusz Kaszowski.

Gospodarze popełnili ich 23, kilka w ostatnich minutach i lider jako pierwszy zdobył łańcucka halę.

Naszpikowany byłymi graczami ekstraklasy beniaminek imponował aktywną, agresywną obroną i poukładaną grą w ataku. Łańcucianie zaczęli nerwowo, trochę pechowo (kosz "wypluwał" piłkę), za miękko w defensywie, stąd po I kwarcie kibice mieli nietęgie miny.

- Źle broniliśmy na picknrollach, słabo walczyliśmy na zbiórkach - oceniał coach gospodarzy.

Kiedy były Sokół Adrian Mroczek-Truskowski trafił na otwarcie II "ćwiartki" zapachniało nokautem miejscowych. Trójki Macieja Klimy, Damiana Pielocha, wejście "elektrycznego" Kamila Gawrzydka dały jednak Sokołowi dobry impuls. O pozycje było ciężko, ale Sokół odzyskał twardość (Piotr Hałas) i znajdował drogę do kosza. Niestety, to kosztowało; Tomasz Fortuna już w II kwarcie miał 4, a Bartosz Dubiel 3 faule.

Po dużej pauzie łańcucianie nie stracili wigoru i śląska maszynka zaczęła się zacinać. Po trójce Pielocha hala eksplodowała, bo było już tuż, tuż (48:49). Niestety, sędziowie słabo czuli ducha gry. Karina Pełka gwizdnęła Tomaszowi Fortunie dziwny 5 faul, ten nie krył złości i dostał na dokładkę "dacha". Przed kwartą nr 4 źle jednak nie było (49:52).

W niej walka szła na całego. Podrażniony Śląsk stosował różne sztuczki (Marcin Flieger), by wybić naszych z rytmu, jednak w 34. min po rzucie Karola Dębskiego był remis. Za moment Baran trafił za 3 i Sokoły po raz pierwszy znalazły się na plusie (61:60).

Śląsk miał jednak w składzie Radosława Hyżego (z klasą lekceważył niemiłe epitety z trybun) i Pawła Kikowskiego.

Były reprezentant Polski szalał w pobliżu kosza, ten drugi na obwodzie, gdzie trafiał "bezczelne" trójki przez ręce naszych graczy. Wycelował tak dwa razy, a że Baran popełnił 2 straty goście doskoczyli na 70:63. Do końca pozostały ponad 2 minuty. Trener Sokoła poprosił o czas, ale Diduszko trafił, Hałas złapał 5 faul i Sokół musiał się pogodzić z faktami.

- Śląsk nic wielkiego nie pokazał, wygrał za wysoko, ale zasłużenie - przyznał trener gospodarzy.

NETO SOKÓŁ ŁAŃCUT - ŚLĄSK WROCŁAW 65:75 (10:24, 17:12, 2216, 16:23)

SOKÓŁ: Fortuna 5 (1x3), Baran 9 (2x3, 9 as., 7 str.), Gawrzydek 7 (8 zb.), Klima 12, Pieloch 6 (2x3) oraz Hałas 11 (1x3, 6 zb., 4 as.), Dubiel 9 (5 str.), Dębski 6, Balawender 0.
ŚLĄSK: Ochońko 5, Sulima 4, Mroczek-Truskowski 4, Flieger 5 (1x3, 6 str., 3prz.), Diduszko 12 (8 zb.) oraz Hyży 20 (8 zb.), Kikowski 24 (4x3), Kulon 1, Bochenkiewicz 0, Prostak 0. WIDZÓW: ok. 900.

Obszerna relacja z wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24