Tarnobrzeg ma budżet na 2012 rok

Opozycja podczas debaty trwającej trzy godziny starała się "obnażyć" braki w tym najważniejszym dokumencie, a radni koalicji oraz prezydent Tarnobrzega, Norbert Mastalerz "zbijali" wszystkie argumenty oponentów.

Debata budżetowa odbyła się podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Tarnobrzega.

- To jest trudny budżet, ale zostanie on wykonany. Miasto jest w finansowym dołku jednak zostanie ono wyprowadzone "na prostą". Budżet jest autorskim dziełem moim i moich współpracowników. Bez wątpienia przychodzi nam płacić rachunki za inwestycje ponad możliwości miasta, jak wiadukt, albo brak reform w oświacie - powiedział Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega.

Budżet Tarnobrzega na 2012 rok zakłada, że dochody wyniosą 185,5 mln złotych, wydatki - 197,5 mln złotych, w tym 34 mln złotych na inwestycje. Planowany deficyt wyniesie ponad 11 mln złotych i zostanie pokryty z… kolejnego kredytu.

Jakie inwestycje planuje na zbliżający się rok obecna władza? Najwięcej, bo ponad 15 mln złotych samorząd przeznacza na budowę Tarnobrzeskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Kontynuowana będzie modernizacja drogi wojewódzkiej numer 871, czyli ulic Sienkiewicza i Sikorskiego, na co miasto przeznaczy 5 mln 749 tys. złotych. Łącznie inwestycje drogowe zamkną się kwotą 6 mln 783 tys. złotych.

Inwestycje w oświatę wyniosą 1 mln 050 tys. złotych, z czego na rozbudowę Gimnazjum numer 2 w Tarnobrzegu trafi 700 tys. złotych. Modernizacja infrastruktury Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie zostanie wsparta ponad 4 mln złotych. Natomiast na budowę miejskiego systemu monitoringu samorząd przeznaczy 300 tys. złotych.

Koalicyjni radni z Platformy Obywatelskiej i Tarnobrzeskiej Lewicy nie mają wątpliwości, że zbliżający się rok budżetowy będzie trudny.

- Ta uchwała jest o tyle ważna, że będzie ona rzutowała na to, jakie będą możliwości budżetowe w 2014 roku, kiedy to zwiększona zostanie dyscyplina finansów publicznych - wyjaśnia Janusz Kropornicki z Platformy Obywatelskiej.

- Opinia naszego klubu jest pozytywna, bo w budżecie na 2012 rok widać chęć wprowadzania zmian i reform, które są Tarnobrzegowi bardzo potrzebne - dodał Stanisław Banaszak z klubu Tarnobrzeskiej Lewicy.

Opozycja w Radzie Miasta miała inne zdanie na temat dyscypliny finansowej ekipy Norberta Mastalerza.

- Tak jest to trudny budżet i dlatego nie wiem, czy jest on wykonalny. Niepotrzebnie podejmowane jest ryzyko w przypadku zadłużenia.

Przypomnę, że na koniec 2010 roku władze Tarnobrzega miały na rachunku bankowym 5 mln 750 tys. złotych, plus 2 mln złotych zwrotu podatku VAT za stadion miejski. Można było te pieniądze przeznaczyć na spłatę kredytu. Tak się nie stało i mamy wskaźnik zadłużenia: 59 proc. - mówi Andrzej Wójtowicz, radny Prawa i Sprawiedliwości.

Byłemu wiceprezydentowi Tarnobrzega wtórował radny PiS, Jan Dziubiński.

- Każdy budżet, który przygotowywała moja ekipa stawiał w dużej mierze na inwestycje. Zawsze pamiętaliśmy o oświacie, a teraz o niej zapomniano. Nie ma żadnych dotacji dla Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, ani Szpital Wojewódzki - powiedział były włodarz naszego miasta.

Tadeusz Gospodarczyk z klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego - Tarnobrzeskiego Porozumienia Prawicy uspokaja i studzi gorący nastrój.

- Nie ma żadnego zagrożenia, że będzie w naszym mieście komisarz, jeśli już jest takie zagrożenie to dopiero w 2014 roku. W uchwale budżetowej na 2012 rok jest trochę polityki i manipulacji wskaźnikiem zadłużenia. W ciągu roku jest wielce prawdopodobne, że znajdą się pieniądze i prezydent wystąpi w roli "lekarza miejskich finansów publicznych" - przyznaje radny. - Znaczących ruchów po stronie wydatków i dochodów nie ma. Martwi mnie zbyt duży optymizm władz miasta w dochodach za zbywania majątku gminy, a także mniejsze dotacje na Straż Miejską, oświatę, czy też Tarnobrzeski Dom Kultury. Nie ma także żadnych nowych inwestycji, jest kontynuacja tego co zostało już rozpoczęte.

Po burzliwej dyskusji 17 radnych zarówno z koalicji PO-Lewica, jak i z opozycyjnej prawicy zagłosowało za przyjęciem uchwały budżetowej. Od głosu wstrzymali się: Jan Dziubiński oraz Andrzej Wójtowicz z PiS-u.

Kilka godzin przed sesją budżetową o projekcie uchwały wypowiedzieli się członkowie Stowarzyszenia Moje Miasto.

- Zadłużenie miasta na koniec 2012 roku wyniesie 111 mln złotych, na koniec roku 2010 było to 70 mln złotych, czyli w dwa lata zadłużenie miasta wzrośnie, aż o 40 mln złotych - powiedział Witold Kuś, były skarbnik Tarnobrzega. - Budżet jest niedoszacowany w działach oświaty i kultury, a przeszacowany w dziale związanym z promocją. Mamy, zatem bawić się i robić imprezy, a kłopoty finansowe mogą czekać placówki oświatowe, a także instytucje kultury.

Przedstawiciele Stowarzyszenia podkreślają, że jeśli tak dalej będzie wyglądała polityka finansowa obecnego włodarza miasta, to po 2014 roku samorząd nie będzie miał żadnych zdolności do zaciągania pożyczek.