TCS: Aleksander Zniszczoł najlepszym z Polaków w Ga-Pa. Triumf Anze Laniska

Jeśli ktoś liczył, że po świętach Bożego Narodzenia nasi skoczkowie zaprezentują lepszą formę niż w pierwszych zawodach trwającego sezonu, złudzeń musiał się pozbyć już po pierwszym konkursie w Oberstdorfie. Owszem, wszyscy nasi skoczkowie wystąpili w premierowych zawodach Turnieju Czterech Skoczni, ale tylko trzech, w dodatku dość szczęśliwie, znalazło się w najlepszej trzydziestce (najlepszy, Kamil Stoch, zajął 17. miejsce).

Niedzielne kwalifikacje w Garmisch-Partenkirchen sugerowały, że w kolejnym konkursie może być… jeszcze gorzej. Poza czołową pięćdziesiątką uplasowali się bowiem Paweł Wąsek i Maciej Kot, z kolei Piotr Żyła zajął 50. miejsce (awans wywalczył tylko dzięki dyskwalifikacji Domena Prevca).

Odrobinę optymizmu dostarczył w serii próbnej Aleksander Zniszczoł, który zajął siódmą lokatę. W konkursie Polak potwierdził przyzwoitą dyspozycję, w pierwszej serii uzyskał 128 metrów i bez kłopotów pokonał Niko Kytosaho, który skoczył o 11,5 metrów bliżej niż nasz skoczek. Rywalizację w parze wygrał także Kamil Stoch (130 m), który od Norwega Halvora Egnera Graneruda okazał się lepszy o zaledwie 0,8 pkt. Norweski zwycięzca TCS sprzed roku po raz drugi z rzędu nie awansował do drugiej serii, co jest jednym z największych rozczarowań pierwszej części turnieju.

W gronie szczęśliwych przegranych znalazł się za to Piotr Żyła, który uzyskał co prawda tylko 126 metrów, ale w awansie do drugiej serii pomogła rekompensata za wiatr. Nasz zawodnik na półmetku zmagań w Garmisch-Partenkirchen zajmował 23. lokatę (Zniszczoł był 26., a Stoch 27.). Odpadł z kolei Dawid Kubacki (128 m), który przegrał rywalizację z Norwegiem Johannem Andre Forfangiem i ostatecznie zajął 33. pozycję.

W finałowej serii Zniszczoł i Stoch poszybowali na identyczną odległość – 133 m. Uzyskane wyniki pozwoliły im nieco poprawić lokaty zajmowane po pierwszej części konkursu (odpowiednio uplasowali się na 21 i 25 miejscu). Bardzo daleko poleciał z kolei Żyła (137,5 m), który mógłby pokusić się o spory awans, gdyby nie fatalne lądowanie (niewiele brakowało, by Polak zaliczył upadek), które spowodowało, iż sędziowie przyznali niskie noty (15,5-16,0). W końcowej klasyfikacji zajął 22. lokatę, choć gdyby nie wspomniane wcześniej kłopoty mógłby nawet uplasować się w najlepszej piętnastce.

Zwycięzcą zmagań w Garmisch Partenkirchen okazał się Lanisek, który był także najlepszy w niedzielnych kwalifikacjach. Słoweniec uzyskał 136 i 137 metrów. Drugie miejsce zajął Japończyk Ryoyu Kobayashi (137 i 135,5 m), który prowadził na półmetku poniedziałkowych zmagań, trzecią lokatę zajął z kolei Niemiec Andreas Wellinger (138 i 137,5 m), który utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni.

Skoczkowie przenoszą się teraz do Austrii. Już we wtorek odbędą się kwalifikacje konkursu w Innsbrucku, który zaplanowano na środę, 3 stycznia. Turniej Czterech Skoczni zakończą z kolei zawody w Bischofshofen (6 stycznia).