Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz Bury

PAWEŁ KUCA
JAN BURY - Urodzony 1 października 1963 r. w Przeworsku. Wykształcenie wyższe, prawnik, absolwent rzeszowskiej Filii UMCS. W wyborach do Sejmu dostał 9852 głosy. Był posłem I kadencji Sejmu. Członek Komisji Kultury i Środków Przekazu, a także Komisji Skarbu Państwa.
JAN BURY - Urodzony 1 października 1963 r. w Przeworsku. Wykształcenie wyższe, prawnik, absolwent rzeszowskiej Filii UMCS. W wyborach do Sejmu dostał 9852 głosy. Był posłem I kadencji Sejmu. Członek Komisji Kultury i Środków Przekazu, a także Komisji Skarbu Państwa.
Nie ma co owijać w bawełnę. Koledzy politycy o pośle Janie Burym z PSL nie mają najlepszego zdania. - To zimny, wyrachowany gracz, który dużo poświęci, żeby osiągnąć cel - mówią. Burego bardzo dziwią te negatywne opinie. - Tak o mnie powiadają? Przecież ja jestem zwykłym człowiekiem - mówi.

40-letni dziś Bury, to nie tylko numer jeden podkarpackiego PSL, to także pierwsza liga podkarpackiej polityki; człowiek, od którego w województwie podkarpackim bardzo dużo zależy; przed wyborami w 2005 r. to się raczej nie zmieni. - Politykę wyssałem z mlekiem matki. Tata i dziadek też byli działaczami ludowymi. 73-letni ojciec do dziś jest szefem PSL w Zarzeczu k. Przeworska - mówi Bury.
Jego kariera to doskonały przykład, że dzięki polityce można dobrze żyć. W oświadczeniu majątkowym poseł PSL wpisał, że jest właścicielem 350-metrowego domu wartości 700 tys. zł. Ma grunty rolne wartości 100 tys. zł i 300 tys. zł kredytu hipotecznego na budowę domu. Całkiem nieźle jak na człowieka, który w życiu zajmował się głównie polityką, bo karierę zaczął niemal w szkole średniej. Na studiach był szefem uczelnianej organizacji Związku Młodzieży Wiejskiej, w wieku 26 lat został posłem.

Jestem bardzo zaradny

Bury i jego żona mają trochę akcji związanej z PSL firmy Agro-Technika. W zarządzie tej spółki polityk PSL znalazł zatrudnienie po przegranych wyborach do Sejmu w 1997 r. W 2000 r. zarobił w niej ponad 160 tys. zł. Zrezygnował z takich pieniędzy, żeby w 2001 r. jeszcze raz zostać posłem. Z tej sytuacji można wysnuć wniosek, że coś musi w tej polityce być, skoro ludzie tak do niej ciągną. Tym czymś może być władza.
O tym, że Bury lubi politykę z wzajemnością, świadczy lista partyjnych posad, które zajmuje. Jest nie tylko prezesem podkarpackiego PSL, ale też sekretarzem Naczelnego Komitetu Wykonawczego partii, członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. - To ścisła czołówka PSL w Polsce. Najdalej będzie na 4 miejscu. Tuż za Kalinowskim i jeszcze paroma osobami - mówi jeden z podkarpackich polityków.
Żeby w tak młodym, jak na polityka, wieku zdobyć taką pozycję, trzeba być albo bardzo sprawnym, albo bardzo twardym. Wśród regionalnych polityków przeważa druga teza. - To zimny i wyrachowany gracz, który dużo poświęci, żeby osiągnąć cel - mówi poseł Jan Tomaka z Platformy Obywatelskiej. - Dlatego utrzymuje Leszka Deptułę na fotelu marszałka, bo to zapewni mu jego poparcie w jesiennych wyborach na szefa partii.
- Jestem twardy i konsekwentny. A czy to źle? - odpowiada Bury.

Dlaczego pan nie podaje nazwisk

Zachowuje się niezrozumiale
MAREK KUCHCIŃSKI, poseł Prawa i Sprawiedliwości:
- Poseł Jan Bury jako szef PSL coraz częściej zachowuje się niezrozumiale. Choćby jego postawa wobec władz samorządowych województwa. Jeśli uważa, że jest konsekwentny, to jest to konsekwencja z punktu widzenia partykularnych interesów, a nie interesu społecznego.

To twardy negocjator
KRZYSZTOF MARTENS, lider podkarpackiego SLD:
- To bardzo zdolny polityk. Ma dużo zdrowego rozsądku. Nie zazdroszczę mu pracy, bo PSL w regionie jest trochę niezdyscyplinowane. Nie zgadzam się, że jest zimny i wyrachowany. Jest w nim sporo ciepła, chociaż walczy o swoje. To twardy negocjator, ale jeśli przedstawi się sensowne rozwiązania, można uzyskać ustępstwa.

Bez nazwisk i przy zagwarantowaniu anonimowości miejscowi działacze zgadzają się opowiedzieć co nieco o szefie PSL. - U niego interes partii jest ponad wszystko. Po rozpadzie koalicji z Samoobroną w sejmiku, Bury chwalił się, że po to zawiązali tę koalicję, żeby związać Samoobronę z władzą, a potem ją zniszczyć - mówi jeden z radnych sejmiku.
Kilka tygodni temu kilku radnych PSL z byłego województwa przemyskiego, m.in. Mirosław Karapyta i Maciej Lewicki, chciało się dogadać z prawicą i wbrew woli Burego stworzyć nową koalicję i odwołać zarząd Deptuły. - On nagle zaczął mówić, że chcemy się dogadać z frakcją ukraińską. Nawet na nutkach nacjonalistycznych potrafi zagrać - mówi polityk prawicy.
- Ja dzielę ludzi na mądrych i głupich, a nie na Polaków i Żydów - kategorycznie stwierdził Bury.
- Kiedyś mu powiedziałem, że uprawia politykę etatyzacji, bo PSL wszystkie stanowiska obsadza z politycznego klucza. Bez żenady odpowiedział, że PSL to stara partia i musi nagradzać swoich ludzi - dopowiada inny działacz.
- Jeśli PSL wygrało wybory, nie może realizować swojego programu z ludźmi AWS. Lojalność jest ważna - odpowiada Bury. - Ale dlaczego powołuje się pan tylko na anonimowe informacje?
- Anonimowość to cena za szczerość rozmówców. Pan jest bardzo wpływowym politykiem - odpowiadam.
Po ostatnich wydarzeniach w sejmiku można wysnuć wniosek, że nie tylko wpływowym, ale i takim, który bardzo nie lubi przegrywać. Gdy Regionalna Izba Obrachunkowa zalegalizowała uchwałę sejmiku o nieudzieleniu absolutorium zarządowi Leszka Deptuły, premier na wniosek jednego z posłów zażądał wyjaśnień od Kolegium RIO. Wielu polityków wskazywało, że autorem skargi do premiera był szef PSL.

Tylko grzebią w życiorysach

Jest polityk, na którego Bury zawsze może liczyć. To szef podkarpackiego SLD Krzysztof Martens, który publicznie wychwalał polityczne talenty prezesa ludowców. Być może stąd właśnie "ksywka" Burego, że jest "komsomolcem". Inne określenie o liderze PSL, to "najbardziej czerwony wśród zielonych". - Wiem, że tak mówią, ale poglądy mam centrowe i ludowe - komentuje.
Ostatnio posłowie Ligi Polskich Rodzin złożyli wniosek do Najwyższej Izby Kontroli, żeby sprawdziła, w jaki sposób miesięcznik "Wiadomości Podkarpackie" zdobywał reklamy z państwowych firm, m.in. z Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa, Agencji Rynku Rolnego i TVP 3 w Rzeszowie. Nakład pisma jest niewielki, ale wydawała je spółka, której właścicielem był właśnie Bury. - To żarty. Liga umie tylko grzebać w życiorysach, nic innego nie potrafi - komentował w prasie Bury.
O "Wiadomościach Podkarpackich" było głośno w marcu tego roku. "Rzeczpospolita" ujawniła, że właściciele gazety, w gruncie rzeczy tuby propagandowej Burego, nie płacą dziennikarzom. Bury tłumaczył, że sprzedał udziały, więc to nie jego sprawa. Sprzedał, ale... swojemu siostrzeńcowi. Po artykułach w prasie pieniądze dla dziennikarzy się znalazły.
Dziś poseł PSL musi skoncentrować się na wygraniu wyborów o przywództwo w partii. Wojewódzki zjazd wyborczy odbędzie się w jesieni, a jedynym realnym rywalem może być Aleksander Bentkowski. - Nie ma co ukrywać. Epoka Janka będzie trwała - mówi jeden z podkarpackich posłów.
- Za ile lat chce pan zostać prezesem PSL w Polsce?
- Zawsze cieszy mnie to, co mam.
- Chce pan być premierem?
- Nie myślę o tym - powiedział Bury, lekko się uśmiechając.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24