Trener Apklan Resovii apeluje o wiarę i szacunek do jego drużyny

Rafał Górak przyszedł do sali konferencyjnej chwilę przed trenerem Apklan Resovii. Na twarzy szkoleniowca katowiczan dostrzec można było z trudem skrywane emocje. Trener był kompletnie niepocieszony, ale darował sobie, typowe przy takich okazjach, wycieczki w stronę sędziego. Postawił na maksymalną oszczędność w słowach.

- Gdy w takich okolicznościach traci się punkty, to muszą być emocje, pretensje i żal. Dziękuję - stwierdził coach Ślązaków.

Trener “pasiaków” mówił dłużej, ale zważywszy na ostatnie dokonania drużyny i zwiększającą się liczbę kibiców na trybunach, rozpoczął zaskakująco.

- Zacznę delikatnym apelem do tych, którzy nie wierzą w ten klub i drużynę. Wierzcie w ten klub i drużynę, warto dopingować zespół. Nawet gdy wynik jest ciężki, to możemy się podnieść. Po meczu z Widzewem niektórzy widzieli nas nie wiadomo, w której lidze, ale to już historia. Dziś w drugiej połowie ani fizycznie, ani umiejętnościami nie odstawaliśmy od najlepszego zespołu, z jakim graliśmy w tym sezonie. Wyjść z takich opresji jak dziś, to nie lada sztuka - oceniał trener rzeszowian.

Zapytany, co ma konkretnie na myśli, apelując o szacunek wobec drużyny, trener resoviaków powiedział.

- Wiem, co się w przerwie na trybunach mówiło. Jeśli jest się z drużyną na Widzewie, to bądźmy z nią, gdy jest ciężko - zaapelował coach “pasiaków”, który zgłosił też pretensje wobec mediów.

- Jeśli z Katowic potrafi przyjechać kilkunastu dziennikarzy, to Resovia też zasługuje na to, by się Resovią zająć - dodał trener ekipy, która została wiceliderem I rundy (tyle samo punktów, ile Górnik Łęczna, ale porażka w meczu bezpośrednim).

A propos dziennikarzy. Nie wiemy, ilu ich przyjechało z Katowic, ale na konferencji żaden z nich nie zadał trenerom żadnego pytania.