MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Usłyszeć puls Ziemi

MAREK JAKUBOWICZ
Być na Sycylii i nie zobaczyć z bliska kraterów Etny, to tak jakby nie było się tam wcale. Etna wznosząca się na 3343 m jest najwyższym wulkanem Europy, a także najaktywniejszym wulkanem świata, wybucha bowiem nieprzerwanie od ponad trzech i pół tysięcy lat.

Na przyjrzenie się Etnie poświęciliśmy cały dzień. Skoro świt wyruszyłiśmy autokarem do Randazzo. Stąd biegnącą u zachodniego podnóża wulkanu kolejką dojechaliśmy do Andrano. Po drodze mogliśmy napatrzeć się przeróżnym krajobrazom, z różnymi formami zastygłej lawy, kształtowanymi przez kolejne wybuchy. Trasa kolejki była wielokrotnie niszczona i zawsze odbudowywana. Sama przejażdżka biegnąca ostrymi zakosami , w górę i w dół, sprawiała wiele wrażeń i wcale się nie chciało wychodzić z wagonu. Prawdziwe atrakcje były jednak dopiero przed nami. Przesiedliśmy się znów do autokaru i wąską, wijącą się po zboczu wielkiej góry, drogą dotarliśmy do Nicolosi. Właśnie z niej i z drugiego miasteczka Zafferana prowadzi droga na szczyt wulkanu. Do schroniska Rifugio Sapienza położonego na wysokości blisko 2 tys. m jest 20 km asfaltowej drogi. Jeżdżą tam autokary wycieczkowe i kursowe autobusy. Te ostatnie mają odjazd z Nicolosi do schroniska o godz. 9. i powrót o16. Dopiero tutaj rozpoczyna się prawdziwe

spotkanie z Etną.

Usłyszeć puls Ziemi
AUTOR

(fot. AUTOR)Część naszej grupy zostaje, by zwiedzić wygasłe wulkany Silvetri. Bardziej aktywni decydują się na dwugodzinną wyprawę na wysokość 2560 m. Koszt wycieczki wynosi 38 euro. W cenie mieści się wyjazd terenowym busem za górną stację kolejki linowej (2500 m) , spacer po żużlowej pustyni z przewodnikiem i powrót w dół. Bilety kupuje się w dolnej stacji kolejki linowej, którą cudem uratowano rok temu przed zalaniem schodzącą z góry magmą. Praca setek ludzi i ciężkiego sprzętu nie poszła na marne. Lawa zniszczyła tylko drogę prowadzącą do stacji i schroniska.
Już tu czuć silne podmuchy wiatru. Ciekawość jak jest na górze, która trzysta metrów wyżej tonie w chmurach ? Lżej ubrani turyści mogą za opłatą jednego euro wypożyczyć ciepłą kurtkę , a za drugie euro odpowiednie buty. W końcu ruszamy. Terenowy bus Mercedesa wspina się leniwie do góry. Po drodze mijamy śmiałków, którzy wędrują pieszo zostawiając swój ślad w popiołach Etny. Gdy docieramy do budki przewodników temperatura spada do plus pięciu stopni i wszystko spowija gęsta mgła. Wieje przenikliwy, porywisty wiatr. Po dziesięciu minutach wszystkim jest już zmino. Przewodnik doprowadza nas do magmowego kopczyka . Jego ściany grzeją jak rozpalony piec. Opowiada, że choć wybuchy wulkanu są nieprzywidywalne to poprzedzają je najpierw wybuchy gazów, potem wyrzucane są bomby zwane lapillami - bloki skalne o ciężarze dochodzącym nawet do jednej tony, po czym następuje wypływ lawy. Płynąca lawa ma temperaturę przekraczającą tysiąc stopni. Schodząc w dół pali i niszczy wszystko co stanie na jej drodze. Przed wejściem wyżej ostrzegają tablice mówiące o niebezpieczeństwie utraty życia. Przewodnik podprowadza nas jeszcze pod jeden ze stożków. Przykładam ucho do jego ściany i słyszę miarowe sapanie. Z otworu regularnie wydobywa się gorąca para.Czyżbym słyszał puls Ziemi? Zabieram stąd nieduży kawałek wulkanicznego żużla.
Zziębnięci wracamy do budki przewodników. Tutaj czeka nas poczęstunek etniańską, czerwoną grappą . Łykamy po kieliszku i czujemy jak ogień pali nas w środku. Nic dziwnego, bo trunek to 70-procentowy. Zjeżdżając w dół zatrzymujemy się jeszcze przy górnej stacji kolejki linowej. W lipcu 2001 r. została ona całkowicie zniszczona przez schodzącą lawę. W ten sposób przestało funkcjonować sycylisjkie centrum sportów zimowych, bo na wyspie tylko tu padał i utrzymywał się śnieg. Wszyscy robimy zdjęcia chcąc utrwalić na kliszy niszczącą moc wulkanu.

Siła modlitwy

[obrazek3] (fot. AUTOR)Większość erupcji Etny były katastrofalne w skutkach. Z historycznych zapisów wiadomo, że w latach 1169,1329 i 1381 lawa dotarła aż do morza niszcząc wszystko po drodze. W 1669 r zniszczyła Catanię. W 1971 r. padło znajdujące się na Etnie obserwatorium astronomiczne. Wybuchy sprzed roku doprowadziły do zniszczenia dróg i budynków znajdujących się wokół krateru szczytowego.
Ludzie jednak starają się walczyć z żywiołem. Pierwsze próby ukierunkowania potoków lawy miały miejsce wiosną w 1983 r. Za pomocą materiałów wybuchowych starano się skierować lawę poza znajdujące się na zboczach wulkanu wioski. W latach 1991-92 włoscy i amerykańscy specjaliści chcąc powstrzymać wylew wrzucali do krateru z helikopterów cementowe bloki. Rok temu cementowymi blokami starano się zmienić kierunek spływu lawy. Charakterystyczne dla Etny jest to, że nie posiada ona jednego centralnego krateru, ale cztery i ponad 350 bocznych. Wylew może nastąpić także z nich. Tak było rok temu kiedy lawa zagroziła miasteczku Nicolosi. Ewakuowano kemping i przygotowano się do ewakuacji miasteczka. Wtedy - jak opowiadał przewodnik - ludzie rozpoczęli powszechną zbiorową modlitwę. Etna uspokoiła się samoistnie początkiem sierpnia i lawa zatrzymała się na kilkaset metrów przed zabudowaniami.
Podobnie rzecz miała się z żeńskim klasztorem ustyuowanym na zboczu, wyżej od Nicolosi. Wydawało się, że jego koniec jest bliski. Siostry jednak modliły się nieustannie. Lawa zatrzymała się dosłownie na ogrodzeniu, parę matrów od budynku. - No, ale te panie to w końcu profesjonalistki - stwierdził nasz cicerone.
Po powrocie do hotelu zmyliśmy z siebie popiół pod prysznicem, ale zapach spalenizny unosił się za nami jeszcze przez czas jakiś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24