MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Oszust naciąga mieszkańców Rzeszowa na czujniki czadu

Beata Terczyńska
Czujnik to niewielka, około 10 cm średnicy puszka. Można ją położyć albo przytwierdzić do ściany. Działa na baterie, ale są też urządzenia na prąd.
Czujnik to niewielka, około 10 cm średnicy puszka. Można ją położyć albo przytwierdzić do ściany. Działa na baterie, ale są też urządzenia na prąd. FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Domokrążca najpierw sprawdza piecyk gazowy. Potem przekonuje lokatorów, że źle działa i zaleca kupno czujnika gazu za 600 zł. Ma go w sprzedaży. Każe wpłacić 100 zł zaliczki i znika.

- Przed świętami zapukał do nas około 30 - letni mężczyzna. Oznajmił, że chce sprawdzić parametry gazu w łazience. Był dość nachalny - opowiada Jadwiga Opalińska, mieszkanka bloku przy ul. Mikołajczyka na osiedlu Baranówka, która nie dała się nabrać oszustowi. - Tłumaczyliśmy mu, że byli z kontrolą fachowcy z administracji wraz z kominiarzem. Mimo to naciskał.

Państwo Opalińscy wpuścili mężczyznę do łazienki. - Przystawił do piecyka jakieś urządzenia. Zaczęły piszczeć. Zasugerował, że coś jest nie w porządku i dla własnego bezpieczeństwa powinniśmy kupić od niego czujnik czadu - opowiada kobieta. - Byłam bardzo zdziwiona, bo piecyk był sprawdzany i sprawował się bez zarzutu. Poza tym kominiarz tłumaczył nam, że czujnik w tak małej łazience nie zadziała prawidłowo.

Mężczyzna zasugerował państwu Opalińskim podpisanie umowy. Powoływał się na Rzeszowską Spółdzielnię Mieszkaniową. Zachwalał, że chociaż urządzenie kosztuje 600 zł, dla emerytów i rencistów ma super zniżkę - 380 zł. Tymczasem w marketach budowlanych czujnik kosztuje ok. 150 - 200 zł. - Kazał nam wpłacić zaliczkę 100 zł. Urządzenie miał dostarczyć później. Odmówiliśmy - mówi mieszkanka Baranówki. - Kilku sąsiadów dało się niestety nabrać - dodaje.

Dokumenty, które zostawił lokatorów wskazują na firmę z Białegostoku. Ale, jak sprawdzili mieszkańcy, istnieje tylko na papierze.

Mieliśmy kilka sygnałów od lokatorów bloków przy ul. Mikołajczyka 4 i 8, że oszust powołuje się na nas. Wyjaśniamy ludziom, że nie jest to człowiek polecany przez spółdzielnię. Chcemy wszystkich przestrzec przed takimi domokrążcami - wyjaśnia Maria Kuźniar, kierownik administracji Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Baranówce.

Naciągacz wykorzystał to, że spółdzielnia rozpoczęła likwidację piecyków gazowych w czterech wieżowcach przy ulicach Mikołajczyka i Broniewskiego. - Problem zatruć czadem jest na czasie, więc trafił na podatny grunt - przypuszcza Kuźniar.

RSM będzie stopniowo likwidować piecyki w blokach przez kilka lat. Mieszkańcy ok. 10 tys. mieszkań będą mieli centralną ciepłą wodę. Pierwszy pomysł szefów RSM był inny: do każdego z mieszkań kupić czujnik czadu. Okazało się jednak, że żaden z dostępnych na rynku nie zapewniłby 100 procentowego bezpieczeństwa w małych, zawilgoconych łazienkach.

- Samo oferowanie nie jest przestępstwem, ale jeżeli ktoś podsuwa umowę i bierze zaliczkę, a potem się z niej nie wywiązuje, jest to podstawa do ścigania. Do tej pory jednak nikt nie zgłosił policji tej sprawy - mówi Zbigniew Kocój, rzecznik rzeszowskiej policji. Radzi poszkodowanym zawiadomić o przestępstwie. - Jest szansa, że złapiemy oszusta - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24