Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzdrowienia - trzeba przebaczyć, a stanie się cud

Alina Bosak
O. Pacyfik Iwaszko w kościele pw. św. Józefa Kalasancjusza, odprawił mszę. Wcześniej odbyło się spotkanie autorskie, związane z wydaniem książki "Jeśli wierzysz, możesz być uzdrowiony" (Wydawnictwo JUT), która jest zbiorem wywiadów z osobą świecką, kapłanami i ojcami duchownymi, także z ojcem Pacyfikiem, którzy posługują podczas modlitw o uzdrowienie.
O. Pacyfik Iwaszko w kościele pw. św. Józefa Kalasancjusza, odprawił mszę. Wcześniej odbyło się spotkanie autorskie, związane z wydaniem książki "Jeśli wierzysz, możesz być uzdrowiony" (Wydawnictwo JUT), która jest zbiorem wywiadów z osobą świecką, kapłanami i ojcami duchownymi, także z ojcem Pacyfikiem, którzy posługują podczas modlitw o uzdrowienie. Bartosz Frydrych
- Czasem wiem jeszcze przed mszą, kogo będzie Pan Bóg uzdrawiał - mówi o. Pacyfik Iwaszko, franciszkanin z Sekretariatu Ewangelizacji Prowincji Matki Bożej Anielskiej Zakonu Braci Mniejszych w Krakowie, odprawiający msze z modlitwą o uzdrowienie.

Kiedy przyjeżdża ojciec do kościoła Pijarów w Rzeszowie, by odprawić msze z modlitwą o uzdrowienie, kościół jest pełen?

Tak. Chociaż teraz przychodzi mniej wiernych niż 5 lat temu, ponieważ podobne msze zaczęto odprawiać regularnie także w innych kościołach.

Z kalendarza, który sekretariat umieszcza na swojej stronie internetowej, widać, że ojcowie nieustannie podróżują, codziennie odprawiając msze w innym mieście...

Wczoraj byłem w Warszawie, dziś jestem w Rzeszowie, jutro będę w Ostrowcu. W weekendy prowadzimy rekolekcje w domu rekolekcyjnym w Pińczowie albo w Krakowie. W tygodniu jeździmy od kościoła do kościoła, od miejscowości do miejscowości. Taka jest potrzeba. Ludzie przychodzą modlić się nie tylko o uzdrowienie, ale także o duchowe umocnienie albo podziękować za cud, jakiego doświadczyli.

Wokół mszy z modlitwą o uzdrowienie urosło wiele niezdrowej sensacji, przekłamań.

Ludziom czasem się wydaje, że to kapłan ma uzdrawiającą moc, traktują go jak cudotwórcę. A to Bóg przecież uzdrawia. Podczas nabożeństw modlimy się wspólnie, razem z ludźmi. Ja zachęcam, aby zwrócili się do Pana Boga. Wtedy są uzdrowienia. Staram się być w roli starszego brata, który pomaga się modlić.

Ojciec jest świadkiem takich uzdrowień w trakcie mszy czy później się o nich dowiaduje?

Różnie jest. Czasem po mszy ktoś przyjdzie i powie, że coś się stało. Kiedyś w Rudniku koło Niska podeszła do mnie kobieta z telefonem komórkowym w ręce. Nie zdążyła go schować do torebki, bo od razu chciała powiedzieć, co się stało. Mówi: "Przed chwilą dzwoniła córka z Niemiec. Modliłam się za wnuczka, miał narośl na uchu i czekała go druga operacja. Córka właśnie zmieniała opatrunek i mówi, że ucho jest czyste". Babcia od razu przyszła się tym podzielić. Z kolei w Szprotawie ksiądz zachęcił ludzi, aby składali świadectwa, jeśli zauważą, że coś się zmieniło w ich życiu. W październiku odprawiałem tam mszę, po raz kolejny w ubiegłym tygodniu, i już otrzymałem dwa świadectwa. W jednym kobieta pisze, że cierpiała na chorobę serca i lęki. Bała się, że jeśli położy się spać, to rano już się nie obudzi. Uzdrowiona została i z tej psychicznej, i fizycznej choroby. Serce funkcjonuje dobrze, lęki minęły. Drugie świadectwo złożyła żona chorego mężczyzny. Jej mąż cierpiał na zapalenie żył, któremu towarzyszył ogromny ból nóg. Podczas mszy w kościele nie mógł sobie znaleźć miejsca, kręcił się. W czasie kazania zaczął się jednak uspokajać, a po powrocie do domu okazało się, że dolegliwości nóg minęły. Zaczerwienienia w miejscu żył też zniknęły. Jest zdrowy.

Czy w czasie takich mszy ojciec czuje, że się dzieje coś niezwykłego?

To jest tak jak w każdej głębokiej modlitwie. To jest poczucie bliskości Pana Boga i pokój. Towarzyszy temu wewnętrzna radość, którą trudno opisać.

Ojciec wie, kiedy następuje uzdrowienie?

Czasem wiem jeszcze przed mszą, kogo będzie Pan Bóg uzdrawiał. Modlę się wtedy w intencji tych osób podczas nabożeństwa. Kilka lat temu w Jeleniej Górze miałem poznanie uzdrowienia osoby chorującej na gardło. Po pewnym czasie otrzymałem napisane świadectwo uzdrowienia. To była kobieta. W Warszawie wypowiedziałem słowa poznania o wysłuchanej modlitwie matki, która prosi za swojedziecko. Rok później składała publiczne świadectwo o cudownym uzdrowieniu syna z białaczki. Trzeba odróżnić, czy ta myśl, która się we mnie pojawia, jest moim pragnieniem, czy Bóg do mnie mówi.

Czy każdy kapłan może prowadzić taką mszę, czy trzeba mieć do tego szczególny dar?

Każdy może próbować. Paweł Apostoł w Pierwszym Liście do Koryntian pisze, że różne są charyzmaty w Kościele. "Jednego Duch obdarza wiarą, innemu ten sam Duch daje rozumienie słowa. Jednego Duch obdarza wiarą, innemu ten sam Duch udziela daru uzdrawiania". Największym darem jest miłość. O mnie mówią, że jestem niezwykle spokojny. Myślę, że jest to charyzmat - czynienia pokoju. Być może, jeśli jakiś ksiądz będzie próbował, to je odkryje w sobie. Będzie się modlił i zauważy, że np. po jego modlitwach następują uwolnienia ludzi z nałogów albo uzdrowienia z chorób fizycznych.

Kiedy ojciec odkrył swoje charyzmaty?

Byłem trochę w Afryce, potem w Rosji. Szukałem dróg ewangelizacji. Wróciłem do Polski i przełożeni skierowali mnie do Jarosławia, gdzie o. Józef Witko już odprawiał nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie. Potem przeniesiono mnie do Zakliczyna, gdzie zostałem przełożonym. Chodziłem do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, odprawiałem nabożeństwa. Po modlitwie okazywało się, że ludzie zdrowieją. Posługuję podczas takich mszy od 2007 roku.

Największe uzdrowienie, jakie nastąpiło po mszy odprawionej przez ojca...?
Zależy od spojrzenia. Znam człowieka, który był niewierzący, był wrogiem Boga i otrzymał wiarę. To może być największe uzdrowienie. A fizyczne? Mężczyzna chorował na nowotwór. Lekarze go zbadali, powiedzieli, że guz trzeba operować. Tymczasem pojechał do Buska, gdzie przebywała jego żona. Akurat odprawiałem tam nabożeństwo w kościele niedaleko sanatorium. Mężczyzna poszedł z żoną do kościoła. Po nabożeństwie wrócił do domu i zauważył, że siły mu wróciły. Zbliżał się termin operacji. Lekarz go zbadał i zdumiony powiedział: "Zdarzył się cud. Pan jest zdrowy".

Jak ojciec i bracia posługujący modlitwą charyzmatyczną patrzycie na takie wydarzenia jak msza na Stadionie Narodowym odprawiana przez ojca Bashoborę? Nie za dużo w tym sensacji?

Wydaje mi się, że jest taka potrzeba. Ludzie chcą doświadczyć Pana Boga i potrzebują duchowego przewodnika - księdza.

A mówi się, że Polacy odchodzą od Kościoła.

Odchodzą, ale i wracają. Znam takich. Co więcej, po powrocie ich wiara stała się głębsza.

Czym różni się msza z modlitwą o uzdrowienie od innych mszy, podczas których też są odmawiane modlitwy w intencji czyjegoś zdrowia?

Czy na zwykłe niedzielne msze ludzie przychodzą z taką intencją, by modlić się o uzdrowienie? Gdyby ludzie w zwykłe niedziele modlili się o uzdrowienia, też one by następowały. W Częstochowie wiszą wota od takich ludzi, którzy prosili o uzdrowienie.

Dlaczego jedni się modlą i są uzdrawiani, a inni - mocno wierzący - nie doświadczają cudu?

Nie wiem. Bywa, że ktoś modli się długo, a i tak pozostaje w chorobie. Myślę tu o chorobie fizycznej, bo w sensie duchowym człowiek zawsze zyskuje - pomnożenie wiary, nadziei i miłości. Inni ledwo wejdą do kościoła i spotyka ich cud. Tak było w Wieliczce. Ktoś się nawet spóźnił na nabożeństwo i został uzdrowiony. W pewnej miejscowości mąż przyszedł do kościoła z rodziną. Nie wierzył, śmiał się z tego, ale przyszedł. Został uzdrowiony z bólu w lędźwiach.

Po ludzku to wydaje się niesprawiedliwe...

My widzimy tyle, ile możemy zobaczyć. Trudno nam spojrzeć głęboko w sferę duchową. W rozmowie, która ukazała się w książce "Jeśli wierzysz, możesz być uzdrowionym", mówię o obciążeniach pokoleniowych. Mogą nas trzymać niewidzialne więzi. Złe słowa matki, złe czyny ojca mogą opóźniać uzdrowienia, bo utrudniają zwracanie się do Boga. Kiedy przychodzisz do kościoła i masz negatywny obraz ojca w sercu, a do Boga mówisz "Ojcze", to mogą wypełnić cię złe skojarzenia i uczucia. W Rzeszowie młoda dziewczyna została uzdrowiona z epilepsji. Za zgodą lekarza odstawiła leki. Ale po trzech latach epilepsja wróciła, a z nią stare nawyki - bunt, złość. Wygląda na to, że wewnętrznego uzdrowienia nie było. Poprzestała na tym fizycznym, i choroba wróciła. Pojawił się gniew: "Jak to, raz Bóg daje, a potem odbiera?". Ale miała dobrego spowiednika. I na mszy odprawianej na koniec roku postanowiła pogodzić się i całe życie zawierzyć Bogu. Opowiedziała potem, że w tej jednej chwili zaznała takiej miłości i takiego szczęścia, jakich nie czuła nigdy w życiu.

Jak się modlić, by zostać uzdrowionym?

Na modlitwie najwięcej proszę o wewnętrzne uzdrowienia. Dziś wielu ludzi jest pokaleczonych słowami. Zanim staniemy na modlitwie, powinniśmy przebaczyć. Trzeba pozbyć się w sobie złości do ludzi, którzy nas kiedykolwiek zranili. Jeśli poradzimy sobie z przebaczeniem, to uzdrowienie następuje. Może nawet i fizyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24