Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W trakcie awantury 20-latek został postrzelony w genitalia

Marcin Radzimowski
Broń oraz amunicję policjanci odnaleźli we wskazanym przez podejrzanego miejscu. Z uwagi na dobro śledztwa, nie otrzymaliśmy zgody na sfotografowanie broni samodziałowej.
Broń oraz amunicję policjanci odnaleźli we wskazanym przez podejrzanego miejscu. Z uwagi na dobro śledztwa, nie otrzymaliśmy zgody na sfotografowanie broni samodziałowej. Fot. Marcin Radzimowski
Zaczęło się od bijatyki na festynie. Potem był odwet. Aż jeden z mężczyzn sięgnął po broń!

Nabój do komory, palec na spust i ognia. Prosto w genitalia. Taki sposób rozwiązywania problemu wybrał 52-letni mieszkaniec Rozalina (powiat tarnobrzeski). Ranny 20-latek jest w szpitalu.

Na festyn do Rozalina przyjechało dużo ludzi. Pogoda dopisała. Muzyka grała, a piwo lało się strumieniami. Nadmiar procentów wyzwolił w niektórych bojowego ducha. A dla wielu festyn bez bójki, to nie festyn.

- Nie byłem tam, ale mój kolega dostał po ryju - zaznacza młody mężczyzna, popijający piwo nieopodal sklepu w Dąbrowicy. - Kto zaczął, tego nie wiem. Ale od nas ktoś dostał i z Rozalina też dostali. Ten stary, co to strzelał potem do naszych chłopaków, miał nawet po festynie chyba złamaną rękę.

Fakt, że 52-latek został ranny w rękę, potwierdza jego żona. Mówi, że został pobity. Czy on też kogoś bił - tego kobieta nie wie. Ale na festynie był też syn.

- Nie, mój syn to do bójek się nie pcha - zapewnia kobieta.

Nie chcą kłopotów

Aby ustalić, co właściwie się wydarzyło tydzień po festynie, rozmawiamy z mieszkańcami Rozalina i Dąbrowicy. Chcą być anonimowi, aby nie paść ofiarami zemsty.

- A potrzebne mi kłopoty? Widzi pan, co się dzieje? Już się gonią samochodami i strzelają, zamiast spotkać się gdzieś na uboczu i dać sobie po gębie - mówi pan Józef, około czterdziestoletni mieszkaniec Rozalina.

Po bójce na festynie relacje między młodymi mieszkańcami obydwu wsi stały się - delikatnie mówiąc - chłodne.

- Syn to mi mówił, że ci z Dąbrowicy jeździli po Rozalinie samochodami i patrolowali. Gdyby spotkali jakiegoś chłopaka, to by go stłukli - opowiada żona 52-letniego Czesława P. z Rozalina.

Z tego, co mówią w Dąbrowicy, w ostatnią sobotę (tydzień po festynie) około godziny 22, przed sklep w tej miejscowości podjechały dwa samochody. Wyskoczyło z nich kilku mężczyzn z Rozalina, miał pośród nich być także 52-latek.

- Krzyczeli, że szukają dwóch chłopaków i posługiwali się przezwiskami. Według mnie to chodziło o kogoś ze Ślązaków, a nie z Dąbrowicy - relacjonuje 22-latek z Dąbrowicy. - Zaczęli straszyć osoby siedzące przy sklepie, mówili coś w stylu "my tu k… wrócimy".
Bronić honoru wsi

To był moment przełomowy. Ktoś zapamiętał kolory i marki samochodów oraz wygląd mężczyzn. Zresztą obie wsie niemal ze sobą sąsiadują, więc większość mieszkańców zna się z widzenia. W Dąbrowicy skrzyknęła się grupa młodych mężczyzn. Wsiedli do samochodów i pojechali w kierunku Rozalina. Jak to w sobotę wieczorem, większość amatorów bijatyki była pijana.

- Byłam w domu, mąż też był i córki. Zadzwonił syn i mówił, że gonią go ci z Dąbrowicy, że samochodami jeżdżą - wspomina kobieta.

Była godzina 23.20, kiedy na podwórze wjechał samochód. Zaraz za nim z piskiem opon przed domem zatrzymały się dwa inne. Wyskoczyło kilku młodych mężczyzn. Może ośmiu, może dziesięciu.

- Między nimi a drugą grupą, w której był właściciel posesji i jego syn, wywiązała się kłótnia. Posypały się wyzwiska - mówi komisarz Beata Jędrzejewska - Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.

Argument z nabojami

W zamieszaniu padł strzał. Jeden z mężczyzn, którzy przyjechali samochodami, zaczął krzyczeć, że został postrzelony. Wystraszeni napastnicy wskoczyli do samochodów i odjechali.

Kilka minut później pod dom rodziny P. przyjechali policjanci. W tym czasie ranny w genitalia i udo 20-latek był już na izbie przyjęć szpitala w Nowej Dębie.

- Oni rzucali kamieniami i butelkami w naszą stronę. Kazałam córce dzwonić po policję i zadzwoniła - kontynuuje kobieta. - Nie widziałam, żeby mąż strzelał. Nigdy nie widziałam, żeby miał jakiś pistolet, czy coś takiego. Ale słyszałam dwa strzały. Myślałam, że to petarda. Tu nie ma lampy, więc było dość ciemno.

Nie strzelałem

52-letni mężczyzna oraz jego syn zostali zatrzymani. Czesław P. nie przyznawał się do tego, że strzelał. Jego syn początkowo złożył obszerne wyjaśnienia, ale później wycofał się z nich. Odmówił dalszej rozmowy z policjantami i prokuratorem.
Na podwórzu rodziny P. zaroiło się od policjantów. Szukali broni, z której został postrzelony 20-latek. Sprawdzili dom, garaż i zabudowania, przeszukali pobliski teren. Bezskutecznie.

W środę rano broni poszukiwać mieli antyterroryści z Rzeszowa wraz z psem specjalizującym się w wykrywaniu prochu. Okazało się to niepotrzebne. Tego samego dnia rano 52-letni Czesław P., zamieszkały w części Rozalina zwanej Bardo, stanął przed obliczem tarnobrzeskiego sądu. Mając w perspektywie najbliższych miesięcy pobyt w areszcie, zmienił zdanie. Powiedział, że się przyznaje, i że wskaże miejsce ukrycia broni.

- Sąd przerwał posiedzenie. Podejrzany w asyście policjantów pojechał do Rozalina i wskazał, gdzie kilka dni temu ukrył broń - dodaje prokurator Kurdziel.
Broń samodziałowa, dostosowana do strzelania nabojami do karabinka sportowego (kbks) kaliber 5,6 mm, ukryta była w wysokiej trawie. Około trzysta metrów od jego posesji, na miedzy między polem a nieużytkami.

Mężczyzna zawinął broń w folię. Obok niej, w odległości około metra, także owinięta w folię leżała amunicja - kilkadziesiąt sztuk pocisków do samodziału oraz kilka sztuk amunicji myśliwskiej śrutowej. Broń posiada celownik optyczny i tłumik (dlatego nie wszyscy słyszeli strzał), w jej magazynku tkwiła łuska po wystrzelonym naboju.

Nie wiadomo, czy 52-latek sam wykonał broń, czy kupił ją od kogoś. - Były sygnały w przeszłości, że on kłusuje. Dwa razy było robione przeszukanie, ale niczego nie znaleziono - mówi jeden z policjantów.

Teraz już wiadomo, że mężczyzna miał broń. Wiadomo też, że stanie przed sądem ze znacznie poważniejszym zarzutem, niż nielegalne strzelanie do dzikiej zwierzyny. Nie wiadomo tylko, czy krwawe wydarzenia sprzed kilku dni zakończą konflikt na linii Rozalin - Dąbrowica, czy też staną się jego nowym zarzewiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24