Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka kadrowa z Ostrowa

Janusz Motyka
Jest ona radną powiatową. Do 15 lutego ma zwolnienie chorobowe. Do starostwa już nie wróci. Wybiera się na emeryturę.
Jest ona radną powiatową. Do 15 lutego ma zwolnienie chorobowe. Do starostwa już nie wróci. Wybiera się na emeryturę. JANUSZ MOTYKA
Zofię Wojciechowską pracownicy starostwa nazywają "ciocią". Bo pomogła znaleźć pracę dziesiątkom krewnych i znajomych.

Około czterdzieści osób dostało pracę w instytucjach podległych staroście jarosławskiemu dzięki powiązaniom rodzinnym i towarzyskim.

- Będą zwolnienia, zweryfikujemy zarobki niektórych pracowników - zapowiada nowy starosta.

Za głównych kadrowych w powiecie jarosławskim uchodzili były starosta, obecny poseł Mieczysław Kasprzak i naczelnik wydziału oświaty w starostwie, Zofia Wojciechowska. W podległych placówkach od 1999 r. zatrudnili blisko czterdzieści osób. Głównie z Ostrowa, gdzie mieszkają.

Łańcuszek szczęścia

- Mechanizm obsady stanowisk był oparty na łańcuszku protekcji - opowiada długoletnia pracownica starostwa. - Z polecenia Kasprzaka zatrudnienie w starostwie znalazła naczelnik Wojciechowska. Ta z kolei "wspierała" np. kierowniczkę Wydziału Organizacji. Potem dwie córki kierowniczki szybko znalazły zatrudnienie w strukturach podległych staroście.

Tym sposobem, dzięki poparciu naczelnik Wojciechowskiej, pracę dostało blisko czterdzieści osób! Kryteria?

- Więzy rodzinne, sympatyzowanie z PSL-em albo…zamieszkanie w podjarosławskim Ostrowie - wylicza długoletnia pracownica starostwa. - Ci pracownicy cieszyli się szczególnymi względami kierownictwa. Mieli wyższe pobory, służbowe komórki, szybkie awanse...

Nie byłam kadrową

- Jeżeli miałam możliwość, zawsze ludziom pomagałam znaleźć pracę - broni się Zofia Wojciechowska. - Miejsce zamieszkania czy koligacje rodzinne nie miały znaczenia. Najważniejsze były kompetencje.

Przydomki: "ciocia" albo "kadrowa" zbywa śmiechem. Zapewnia, że nigdy na siłę nie szukała pracy dla swoich protegowanych. - Nie po trupach - zarzeka się.

Mieczysław Kasprzak na zarzuty o protegowanie rodziny wytacza swoje argumenty. - Moja siostra dostała pracę w geodezji dużo wcześniej, nim objąłem starostwo. A mój zięć do dzisiaj jest bezrobotny. Nawet mi wytykają, że mu nie załatwiłem.

Kasprzak wylicza, że w zależnych od starostwa placówkach zatrudnionych jest ok. 3 tysiące ludzi, w tym ponad 600 nauczycieli.

- Czy moja córka z wykształceniem pedagogicznym ma pracować na budowie zamiast uczyć? - pyta.

Będzie weryfikacja

W starostwie rozpoczęła się reorganizacja. Przewidywana jest redukcja etatów.

- Zweryfikuję pobory, obetnę nieuzasadnione "kominy" płacowe - zapowiada starosta Tadeusz Chrzan (PiS).

- Wielu uprzywilejowanych urzędników straci służbowe komórki.

Starosta twierdzi, że przy weryfikacji nie będzie mieć znaczenia przynależność partyjna. - Kieruję się tylko merytorycznymi przesłankami - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24