Wisłok Wiśniowa - Izolator Boguchwała 2:2

Izolator wygrał poprzednie dwa mecze, ale wtedy mierzył się z nisko notowanymi rywalami. W Wiśniowej poprzeczka poszła mocno górę. – Na tym wąskim i nierównym boisku ciężko nam było konstruować składne akcje – powiedział Tomasz Głąb, trener gości. Miejscowi są przyzwyczajeni do panujących warunków i w 34. minucie wyszli na prowadzenie, kiedy z dystansu uderzył Marcin Borowczyk. W tej sytuacji lepiej mógł się zachować Miłosz Lewandowski.

Po przerwie trener przyjezdnych szybko dokonywał zmian i trzeba przyznać, że wprowadzeni zawodnicy dali pozytywny impuls. Goście cały czas atakowali i wreszcie dopięli swego. – Faktycznie, przeważali, ale my kilka razy też groźnie skontrowaliśmy – mówi Eugeniusz Niemiec, prezes Wisłoka. – Prowadziliśmy, wydawało się, że wywalczymy kolejne trzy punkty, ale straciliśmy gola, jaki nie miał prawa się zdarzyć – słyszymy od Tomasza Głąba. Mówiąc to ma na myśli fakt, że jego drużyna, pomimo prowadzenia, dała się skontrować i jeden punkt ekipie Krzysztofa Koraba uratował Dawid Guzek.

Wisłok Wiśniowa - Izolator Boguchwała 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 Borowczyk 34, 1:1 Cupryś 72, 1:2 Zieliński 78, 2:2 Guzek 88.

Wisłok: Kaszuba 6 – Guzek 6, Kuta ż 7, Kozubek 7, Boruta 6 – Maik 6 (76 Zimny ż), Cyran 7, Stanisz 6, Borowczyk 6, Kopeć 6 (67 Sokołowski) – Wolański 6 (63 Złotek). Trener Krzysztof Korab.

Izolator: Lewandowski 6 – Gajdek 6, Bogacz 6, Dąbek 6, Lusiusz 5 (46 Szkolnik 6) – Szczoczarz 6 (60 Róg), Skała 7 (75 Worosz ż), Kachniarz 5 (46 Cupryś żżcz [90] 6), Zieliński 6, Domin 6 (54 Szymański) – Rębisz ż 6 (72 Puc). Trener Tomasz Głąb.

Sędziował Weber 7 (Stalowa Wola). Widzów 150.

Bohdan Bławacki po meczu ze Spartakusem Daleszyce