Wisłoka Dębica strzeliła bramkę, ale nie zdobyła punktów w meczu z Podlasiem

Wisłoka w pierwszej rundzie przegrała z Podlasiem 0:1, ale miała prawo liczyć na udany rewanż, wszak rywal do soboty u siebie albo przegrywał, albo remisował. Niestety, dębiczanie doświadczyli końca niechlubnej serii przeciwnika i po raz piąty w tym sezonie wrócili z wyjazdu na tarczy.

Wydawało się, że pierwsza połowa nie przyniesie żadnych bramek, ale gdy Lepiarz zagrał na wolne pole do Niewiarowskiego ten w sytuacji sam na sam trafił z ostrego kąta. Nasz zespół przekuł gola „do szatni” w sportową złość i po pauzie szybko wyrównał; Damian Łanucha dośrodkował z rzutu wolnego, a Łukasz Siedlik wpakował piłkę do siatki.

Gola za 3 punkty padł po rzucie rożnym, gdy w odpowiednim miejscu znalazł się Arak. Wisłoka mocniej ruszyła do przodu, parę razy pod bramką Misztala porządnie się kotłowało, ale na strachu wśród miejscowych się skończyło. W końcówce „setkę” zmarnował Lepiarz, a biało-zieloni, mimo szczerych chęci, bramki wartej punktu nie zdobyli.

Wisłoka mogła nam odebrać punkty, ale wykazaliśmy się skutecznością i ofiarnością w defensywie. Mieliśmy sporo problemów, bo przeciwnik nie pozwolił nam na zbyt wiele w ofensywie. Na pewno odetchnęliśmy z ulgą, bo wiadomo, że ta seria w roli gospodarza już nam mocno ciążyła

ocenił Artur Renkowski, trener bialczan.

Podlasie Bielsko-Biała - Wisłoka Dębica 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Niewiarowski 39, 1:1 Siedlik 54, 2:1 Arak 78.

Podlasie: Misztal – Salak, Kot, Arak, Nojszewski, Bahonko, Kozłowski, Podstolak, Niewiarowski (88. Kurowski), Kosieradzki (65. Wojczuk), Lepiarz (90. Wnuk). Trener Artur Renkowski

Wisłoka: Maniecki - Kardyś, Staszczak, Boksiński (82. Siedlecki) - Rębisz, Łanucha, Iwanicki (75. Maik), Stańczyk - Siedlik, Radwanek, Żmuda (82. Falarz). Trener Bartosz Zołotar.

Sędziowała: Adamska (Kielce).

Żółte kartki: Kosieradzki, Niewiarowski, Podstolak, Nojszewski, Kozłowski, Kot, Bahonko, Wojczuk – Radwanek, Rębisz.

Widzów: 300.