Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnuczek umarł, bo dziadkowie byli pijani

Sławomir Oskarbski
Halina K. podczas zeznań w prokuraturze przyznała, że podczas opieki nad dziećmi piła piwo.
Halina K. podczas zeznań w prokuraturze przyznała, że podczas opieki nad dziećmi piła piwo. SŁAWOMIR OSKARBSKI
Babcia nakarmiła wnuczka i położyła go spać. Sama zajęła się innymi obowiązkami, popijając piwo. W tym czasie wnuczek się zadławił.

Dębica, wtorek, godz. 20.20. Do mieszkania przy ul. Konarskiego przyjeżdżają policjanci. Zastają trójkę dzieci, starsze małżeństwo, ekipę pogotowia ratunkowego i... zwłoki niemowlaka. Wstępna diagnoza: niespełna roczny Norbert zadławił się kaszką. Jego dziadkowie, 65-letni Stanisław K. i 61-letnia Halina K., dmuchają w alkomat. Mają po ponad 2 promile.

To musiało się tak skończyć

- Przecież tam cały czas było pijaństwo. A jakie typy się tam schodziły! - lamentuje sąsiadka z niższego piętra.

Wtórują jej inne mieszkanki bloku. Narzekają, że często nie mogły zasnąć, bo z mieszkania państwa K. dochodziły odgłosy awantur. Jedna z sąsiadek przyznaje, że bała się Haliny K.

- Ta kobieta była nieobliczalna. Jakie ona rzeczy wyprawiała. Przecież ją z pracy za bramę pijaną wynosili!

Słychać było, jak się kłócą

Nie wszyscy sąsiedzi tak surowo oceniają starszych państwa K.

- Owszem, pili nieraz, ale we własnym gronie - mówią niektóre lokatorki. - Czasami tylko słychać było, jak się kłócą. Jako do sąsiadów, nic do nich nie mamy.

Mieszkańcy bloku zaobserwowali, że najbardziej iskrzyło między Haliną a jej córką Barbarą W. - Ale odkąd urodził się Norbert, to jakoś spokojniej się u nich zrobiło.

Matka lubi alkohol

Największe problemy były z matką Norberta, Barbarą W. Lubiła alkohol. Zdaniem lokatorów, nie tylko alkohol.

- Jak ona się prowadziła! A teraz znowu gdzieś się szlaja, bo od kilku dni jej nie ma - oburza się sąsiadka.

Barbara W. znikła kilka dni przed tragedią. Jej dzieci, najstarsza córka ma 7 lat, zostały pod opieką dziadków. Dziadkowie od 2006 r. byli rodziną zastępczą dla trojga starszych dzieci, bo sąd pozbawił Barbarę praw rodzicielskich. Prawnie była matką tylko najmłodszego Norberta.

Żeby praca lepiej szła...

- Podczas przesłuchania dziadkowie okazali skruchę - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy. - Halina K. zeznała, że około godz. 16 nakarmiła Norberta i położyła do łóżeczka. Potem zajęła się drobnymi pracami. Żeby praca lepiej jej szła, popijała piwo. Wypiła jedno półlitrowe i jedno 0,6-litrowe. Około godz. 19 zajrzała do najmłodszego wnuczka. Zauważyła, że ma wytrzeszczone oczy i nie oddycha. Próbowała go reanimować. Bez skutku. Zadzwoniła po pogotowie. Na ratunek było za późno.

Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną zgonu było zadławienie kaszką.

Co robił dziadek?

Stanisław K. zeznał, że jak co dzień zajmował się wnukami. Bawił się z nimi, był na spacerze. Po południu wyszedł na zakupy. Wtedy spotkał znajomych. Poszedł z nimi do baru i z okazji ostatków wypił trochę wódki i piwa.

Kiedy wrócił, Norbert już nie żył. Zeznania te różnią się nieco od tego, co powiedziała Halina K. Twierdziła, że jej mąż wrócił do domu znacznie wcześniej, zanim odkryła, że z Norbertem jest coś nie w porządku.

Niepokojących sygnałów nie było

Jak to się stało, że pijącym dziadkom przyznano opiekę nad wnukami? - pytają sąsiedzi.

- Nic nie wskazywało, że w tej rodzinie dzieje się coś złego. Miała pozytywną opinię Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. Stąd decyzja sądu, żeby państwa K. ustanowić rodziną zastępczą - mówi Agnieszka Kamińska, prezes Sądu Rejonowego w Dębicy.

Niepokojących sygnałów nie zauważyło też Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.

- Jestem zszokowana, że do takiej tragedii doszło akurat w tej rodzinie - mówi Krystyna Kamińska, dyrektor centrum. - Nasze pracownice odwiedzały państwa K. w różne dni, o różnych porach. Kiedy realizowaliśmy program "Pogotowie rodzinne", wizyty były częste - jedna w tygodniu. Nigdy nie zauważyliśmy nic niepokojącego.

Wnuki były zadbane

Według obserwacji PCPR, wnuki K. były zadbane, dobrze ubrane, miały zapewnioną opiekę medyczną. Babcia szczególnie musiała się troszczyć o 2-letniego Aleksa, który jest chorowitym dzieckiem i wymagał wizyt u lekarzy specjalistów. Według dyr. Kamińskiej, żaden z sąsiadów nie sygnalizował, że państwo K. często piją alkohol. Zdziwiła się, że teraz wyrażają takie opinie.
Sąsiedzi zgadzają się, że dzieci były zadbane.

- Zawsze dobrze ubrane, grzeczne. Najstarsza dziewczynka to chyba na zajęcia z angielskiego chodziła. Podobno bardzo dobrze się uczy - mówią zgodnie.

Gdzie jest matka?

Prokurator zarzucił Stanisławowi i Halinie K., że niewłaściwie opiekowali się dziećmi, narażając je na utratę życia lub poważny uszczerbek na zdrowiu. Zarzucono im, że nieumyślnie spowodowali śmierć Norberta. Grozi im za to do pięciu lat więzienia.

Rodzeństwo Norberta najpierw trafiło do szpitala. Potem sąd zdecydował o umieszczeniu dzieci w pogotowiu opiekuńczym. Trafiła już tam najstarsza dwójka. Dwuletni Aleks, który ma infekcję, dołączy do nich, gdy wyzdrowieje.

Wciąż nie wiadomo, gdzie przebywa matka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24