Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wody Polskie o zarzutach Tadeusza Ferenca dotyczących podtopień w Rzeszowie: z ust prezydenta padło kilka kłamstw

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Prezydent Tadeusz Ferenc skrytykował podczas ostatniej sesji Rady Miasta Rzeszowa "nieudolne" działania Wód Polskich. Dzień później lokalny zarząd spółki odpowiedział na zarzuty prezydenta Rzeszowa twierdząc, że podtopienia w mieście są raczej przyczyną braku planu miejscowego zagospodarowania i kiepskiego stanu kanalizacji deszczowej.

7 lipca odbyła się sesja Rady Miasta Rzeszowa, podczas której padły zarzuty z ust prezydenta Tadeusza Ferenca w stronę Wód Polskich. Powiedział m. in., że zarząd Wód Polskich nigdy nie odbiera telefonów od władz Rzeszowa, a ich działania związane z zabezpieczaniem rzek i potoków są wykonywane niedbale. Słowa prezydenta Ferenca zostały poparte przez kilku radnych.

Tadeusz Ferenc zarzucił również Wodom Polskim zlekceważenie posiedzenia, ponieważ pojawił się na nim kierownik nadzoru wodnego, a nie dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Wody Polskie nie pozostały dłużne prezydentowi i dzień po sesji rady miasta zorganizowały konferencję prasową.

- Okazuje się, że niestety, urząd miasta skierował zaproszenie jedynie do kierownika nadzoru wodnego. Do dyrekcji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Rzeszowie, ani zarządu w Krośnie nie zostało wystosowane

- mówił Krzysztof Gwizdak, rzecznik prasowy RZGW w Rzeszowie.

I dodał, że informacje dotyczące malejących wydatków Wód Polskich na ochronę przeciwpowodziową są nieprawdziwe.

Wody Polskie: z ust prezydenta Ferenca padło kilka kłamstw

Na konferencji pojawił się dyrektor Zarządu Zlewni w Krośnie, Wojciech Kłosowicz. Stwierdził, że "z ust prezydenta padło kilka kłamstw".

- Pan Ferenc powiedział, że Wody Polskie nie pilnowały tematu powodzi, a pilnował tego właśnie on. To kłamstwo. Mamy w rękach dowody systemu sterowania stopniem wodnym w Rzeszowie. Tuż po uzyskaniu informacji z wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego zostały podjęte natychmiastowe decyzje o obniżeniu poziomu piętrzenia na zbiorniku rzeszowskim

- opisywał Wojciech Kłosowicz.

Oprócz tego powiedział, że stwierdzenie, iż przyczyną podtopień na ul. Góreckiego w Rzeszowie były niewykonane inwestycje Wód Polskich na rzece Młynówka czy rzece Strug jest kłamstwem. Jak mówił, nie wylanie rzek za to odpowiadało, a kiepski system kanalizacji deszczowej.

W poniedziałek nad Podkarpaciem przeszły gwałtowne ulewy. W Rzeszowie deszcz padał przez dobrych kilka godzin. Najgorzej sytuacja wygląda na południu miasta, na osiedlach Słocina i Zalesie. Zobaczcie galerię zdjęć i film.

Podtopienia, woda płynie ulicami Rzeszowa, a deszcz nie prze...

Brak planu zagospodarowania przestrzennego doprowadza do chaosu

Wojciech Kłosowicz zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię, która według niego mogła doprowadzić do podtopień na rzeszowskich osiedlach.

- Nie ma planu przestrzennego zagospodarowania na terenie Rzeszowa. Taki plan na pewno rozwiązałby w znacznym stopniu problemy z wodami opadowo-roztopowymi. Trzeba doprowadzić wreszcie do tego, żeby na terenie Rzeszowa powstał miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jego brak doprowadza do chaosu budowlanego - mówił Kłosowicz.

POLECAMY: Rzeszów pod wodą. Co trzeba zmienić w mieście, abyśmy nie byli bezbronni w starciu z żywiołem?

Wypowiadając te słowa wskazał na ulicę za nim. Powiedział, że przy szczelnej zabudowie działek problem podtopień może powracać przy każdym większym deszczu.

- Powinniśmy dbać, aby nie dochodziło do takich rzeczy jak ostatnio. Rzeszów miał być małym Nowym Jorkiem, ale niestety, za chwilę będziemy mieli tu małą Wenecję - powiedział.

Mieszkańcy Góreckiego: po większych opadach mamy tu pół metra wody

Konferencja miała miejsce w osiedlu Słocina, przy ul. Góreckiego. Dlaczego akurat tam? Wody Polskie zostały o to poproszone przez mieszkańców, którzy chcieli zaapelować o działania miasta w kwestii podtopień.

- Nasz problem jest dość specyficzny. Nie jesteśmy zalewani przez żadną rzekę czy potok. Pozwolenie na budowę naszego osiedla zostało wydane deweloperowi w takim miejscu, gdzie jest główny nurt spływu wód z łąk położonych na południe od naszego osiedla. Tam zostało wybudowane os. Zielone Tarasy. Woda stamtąd spływa w kierunku naszych domów, nie ma żadnych odprowadzeń, kanalizacji deszczowych - opisywał Grzegorz Lewicki, mieszkaniec ul. Góreckiego.

- Jest rów melioracyjny wybudowany jeszcze w latach 50, jego stan jest opłakany. Przy większych opadach mamy tutaj pół metra wody. Ta sytuacja pojawiła się już w tym roku trzykrotnie. Wymaga natychmiastowej interwencji, przy najbliższych opadach znów będziemy zalani - kontynuował.

Inni mieszkańcy skarżyli się na to, że sami muszą zabezpieczać domy workami z piaskiem, czy robić "okopy rodem z I wojny światowej".


WIDEO: Usuwanie skutków nawałnic w Rzeszowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24