Bo jak piszemy dziś na str.4 zakaz społeczeństwo niby popiera, ale skrzętnie korzysta z każdej możliwości zrobienia zakupów czy to na stacji benzynowej, małym sklepie czy bazarku.
Poza tym z rozmów z tymi, którzy w handlu pracują wcale nie wynika, że wszyscy jak jeden mąż wiwatują. Studenci i ludzie młodzi, którzy chętnie dorabiali sobie w ten sposób w galeriach są stratni. I nie nadrobią tego w żaden inny dzień, bo się uczą. O dziwo, kiedy zapytałam w swoim osiedlowym sklepie panie sprzedawczynie, czy czują ulgę odpowiedziały, że wcale nie. Bo w sobotę muszą zostawać dłużej w pracy nie dlatego, że sklep jest dłużej czynny, ale dlatego, że muszą wynieść wszystkie wędliny i mięsa do chłodni i odpowiednio zabezpieczyć towar. Czyli pracują dłużej i robią więcej niż zwykle. A pieniędzy, które wpadały im za dobrze płatne zmiany w niedzielę już nie zarobią.
Czasem słuchając takich głosów mam wrażenie, że ktoś zakazem handlu na siłę chciał wszystkim zrobić dobrze. Czy nie lepiej było tak zmienić kodeks pracy, żeby dać możliwość niepracowania tym, którzy tego nie chcą, a pozwolić robić zakupy tym, którzy potrzebują?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?