Spotkali się 12 maja w lesie niedaleko Rudnika nad Sanem. Doszło do sprzeczki. Piotr wyciągnął nóż. Mateusz dostał kilka ciosów w brzuch. Prawdopodobnie jeszcze żył, kiedy Piotr porzucił go w rowie i przykrył gałęziami. Potem wsiadł w jego bmw i odjechał. Auto zostawił go 3 kilometry dalej. Zabrał tylko radioodtwarzacz i telefon komórkowy.
Gdzie jest Mateusz?
Po raz ostatni Mateusz widziany był 12 maja w Rudniku nad Sanem. Rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę. Kiedy okazało się, że nie ma go u znajomych, a jego telefon milczy, rodzina zgłosiła zaginięcie na policję.
Następnego dnia znaleziono jego bmw. Stało w lesie. Zamknięte, żadnych śladów włamania ani walki. Policja i strażacy kilka razy przeczesali teren w pobliżu samochodu. Żadnych śladów.
Na słupach w regionie pojawiły się afisze ze zdjęciem Mateusza. Rodzina apelowała o pomoc w odnalezieniu. Najbliżsi zaginionego poszli też do jasnowidza. Przekazał im złą wiadomość. Miał powiedzieć, że chłopak nie żyje i zginął z rąk kolegów. Jak się później okazało, miał rację.
Tragiczny przełom
Przełom w poszukiwaniach nastąpił 24 maja. Mężczyzna spacerujący w lesie zauważył w rowie ciało mężczyzny. Na miejsce ściągnięto najlepszych policjantów z wydziału kryminalnego z Rzeszowa. Przez całą noc prowadzono oględziny i zabezpieczano ślady. Dopiero następnego dnia policjanci poinformowali, że to ciało 21-letniego Mateusza z Rudnika nad Sanem.
Początkowo ślady wskazywały, że chłopak zginął od kuli. Na mieście pojawiły się domysły, że to pewnie porachunki mafii, bo wcześniej Mateusz miał konflikt z prawem. Więcej informacji pojawiło się we wtorek, po wykonaniu sekcji zwłok. Patolodzy z Krakowa stwierdzili, że rany na ciele ofiary nie powstały w wyniku strzału, tylko zadano je ostrym narzędziem.
Trop prowadził w stronę Rudnika nad Sanem oraz kolegów Mateusza.
W środę, 27 maja, policja zatrzymała pierwsze osoby. Wśród nich Piotra J. Podczas przesłuchania Piotr przyznał się do zabójstwa swojego kolegi.
Poszło o pieniądze
- Policjanci ustalili, że motywem zbrodni były rozliczenia między tragicznie zmarłym a podejrzanym - opowiada młodszy aspirant, Paweł Międlar, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie. - Teraz Piotr J. resztę życia może spędzić w wiezieniu.
Prokuratora postawiła Mateuszowi zarzut najcięższy z możliwych - zabójstwa.
- Zabezpieczone ślady świadczą jednoznacznie o winie podejrzanego - podkreśla Bogusława Marciniak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Nisku. - Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do popełnienia tego czynu. Miał zabić Mateusza nożem kuchennym. Czy chłopak jeszcze żył, kiedy pozostawił go w rowie? Na to odpowie raport z sekcji zwłok. Zachowanie podejrzanego po zabójstwie, czyli kradzież rzeczy z samochodu i ich sprzedaż, świadczy o zdemoralizowaniu tego człowieka. Podczas przesłuchania nie wyraził skruchy. Teraz zostanie przebadany przez biegłych psychiatrów.
Sprawa wiąż się toczy i zabezpieczane są kolejne dowody. Wersja, że w zabójstwie uczestniczyło kilka osób, na razie została wykluczona.
Ostatnia droga
W czwartek, 28 maja, Mateuszowi w ostatniej jego drodze z kościoła na cmentarz towarzyszył tłum ludzi. Żegnała go rodzina, koledzy, znajomi oraz mieszkańcy Rudnika nad Sanem. Wtedy Piotr J. już siedział w areszcie.
Policja wciąż poszukuje narzędzia, którym zadano śmiertelne ciosy.
.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji