Byli i obecni pracownicy Transsystemu skarżą się, że do tej pory nie otrzymali pieniędzy za pracę oraz delegacje, które winien jest im wypłacić syndyk. Chodzi o należności przekraczające średnią krajową oraz za delegacje i zaległe urlopy.
- W czerwcu ubiegłego roku syndyk sprzedał firmę funduszowi inwestycyjnemu. Do dzisiaj jednak żaden z pracowników nie otrzymał należności wynikających z umowy o pracę czy delegacji. Przecież na te pieniądze ciężko zapracowaliśmy. Rozumiem, że są odpowiednie procedury, ale ta sprawa ciągnie się już ponad rok - zaalarmował nas jeden z pracowników firmy.
Przypomnijmy, w sierpniu 2012 r. Sąd Rejonowy w Rzeszowie zdecydował o likwidacji Transsystemu. Załoga, licząca wówczas ok. 1300 pracowników, otrzymała wypowiedzenia. Część pracowników została, bo wprowadzony do firmy syndyk Marek Olejnik kontynuował rozpoczęte kontrakty i przez prawie dwa lata prowadził przedsiębiorstwo. Dopiero podczas czwartej licytacji znalazł się chętny do kupienia firmy. Był to fundusz inwestycyjny THC-SPV 2 z Warszawy. Wartość sprzedaży nie została ujawniona, ale można przypuszczać, że oscylowała w granicach 26 mln zł - tyle wynosiła cena wywoławcza.
To właśnie z tych pieniędzy powinny być uregulowane przez syndyka długi wobec starej załogi.
- Znam sytuację, ponieważ sam też czekam na pieniądze. Zaległe pensje do średniej krajowej wypłacił nam Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jest jednak grupa osób, które pracowały w delegacji lub należą się im pieniądze za zaległe urlopy, lub zarabiały więcej niż średnia krajowa. Te należności trafiły do masy upadłościowej i ma je wypłacić syndyk. Jesteśmy jednak w drugiej grupie oczekujących, bo pierwszeństwo mają zastawy na rzeczach objęte nakazem bankowym - tłumaczy Wojciech Mach, przedstawiciel załogi Transsystemu.
Podobne zdanie ma syndyk.
- Pieniądze są, leżą nakoncie, ale wierzyciele wnoszą sprzeciwy. Pierwszeństwo ma bank PKO SA, który finansował Transsystem. Sporządzona jest już lista zabezpieczeń hipotecznych i zastawów rejestrowych. Zapewniam, że pracownicy otrzymają należne im pieniądze. Niestety, nie mogę powiedzieć, kiedy to nastąpi. Z własnego doświadczenia wiem, że na tym etapie sprawa może potrwać miesiąc, ale w razie sprzeciwów do sądu - może trwać znacznie dłużej - wyjaśnia Marek Olejnik, syndyk Transsystemu.
Syndykowi w ostatnim czasie udało się także sprzedać połowę budynku, w którym mieścił się zakład nieprodukcyjny.
Krótka historia upadłości Transsystemu
Maj - sierpień 2012.
Załoga Transsystemu od kilku miesięcy nie otrzymuje pensji. Do firmy wkracza inspekcja pracy. Dyrekcja Transsystemu składa wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości układowej.
Sierpień 2012 - czerwiec 2014
Sąd ogłasza upadłość likwidacyjną i wprowadza syndyka. Z załogi liczącej 1300 pracowników zostaje niespełna 300.
Czerwiec 2014
Syndykowi podczas czwartej licytacji udaje się sprzedać zakład za około 26 mln zł. Nowi właściciele rozwijają produkcję i zatrudniają kolejnych pracowników.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"