Zapłacimy więcej za wodę? Według ekspertów ponad 100 zł więcej rocznie

Nowy projekt ustawy Prawo wodne na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się pod koniec czerwca. Ma wejść w życie od przyszłego roku i jest efektem unijnej dyrektywy, nakazującej większą ochronę zasobów wodnych. To, co budzi kontrowersje i co zmieniło się w projekcie w porównaniu z wersją z kwietnia br., to wysokość opłat za pobór wody.

W założeniu Ministerstwa Środowiska wyższe koszty mają ponosić ci, którzy zużywają najwięcej wody. Ma to doprowadzić do bardziej racjonalnego korzystania z niej. Tyle że zaproponowane stawki już budzą sprzeciw przedsiębiorców, rolników, a także osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie wodociągów. Opłaty mogą bowiem nie tylko podnieść koszty funkcjonowania przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, ale też podnieść ceny żywności. Bo wyższe koszty produkcji nie oznaczają niczego innego, jak wyższych cen za towary.

O ile wyższych? Zgodnie z założeniami stawki wahają się od 0,15zł/m3 do 0,60zł/m3 w zależności od wielkości poboru wody. To nawet dziesięciokrotnie więcej niż dotychczas. I choć w ministerstwie twierdzą, że podwyżka dla mieszkańca nie wyniesie miesięcznie więcej niż złotówkę, eksperci są innego zdania. Szacują, że średnio cena za wodę w Polsce wzrośnie od 15 do 17 proc. Jak wyliczyła Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie, w przypadku Sanoka będzie to 13,7 proc., w przypadku Tarnobrzega 11,9, a niewielkiej Padwi Narodowej 19,9 proc. W dużych miastach wzrost może sięgać do 30 procent.

- W przypadku gospodarstwa domowego w mieście tej wielkości co Rzeszów, różnica na metrze sześciennym będzie wynosić 50 groszy. Zakładając, że zużycie na osobę wynosi zazwyczaj ok. 3 metry sześc., to od osoby wychodzi nam 1,50 zł więcej miesięcznie. Rocznie to o 18 zł od osoby, co w przypadku sześcioosobowej rodziny oznacza, że za wodę zapłacą rocznie 108 zł więcej - wylicza Mateusz Bogdanowicz z IGWP. I dodaje, że Izba podjęła szereg działań, w tym informacyjnych, dotyczących skutku w postaci drastycznego wzrostu kosztów działalności wszystkich przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych.

Ministerstwo chce, by opłaty zasiliły budżet nowego organu, mającego czuwać nad bezpieczeństwem wodnym, czyli Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”. To on ma zarządzać całością polskich akwenów i to tam mają trafiać pieniądze z opłat. - W założeniu ma on połączyć działania regionalnych zarządów gospodarki wodnej, zarządów melioracyjnych, kompetencje starostów, wójtów, urzędów marszałkowskich i to jest bardzo dobre założenie, bo dziś sytuacja wygląda tak, że rzekami zarządza jeden organ, wałem drugi, a terenami wokół już inny - tłumaczy Bogdanowicz.

- Założenie, że wszystkim, co związane z wodą, ma zajmować się jeden organ, jest w mojej ocenie dobre ale opłaty, jakie mają pójść na utrzymanie Wód Polskich wydają się zbyt wysokie. Rzeszowski MPWiK zachowuje na razie spokój, bo obowiązującym dokumentem na rok 2017 dotyczącym wysokości opłat za pobór wody jest obwieszczenie Ministra Środowiska z 29 czerwca 2016 r.

- Stawki pozostały w nim bez zmian, czyli 6 gr za m sześc. wody na cele bytowe. Na razie wygląda więc na to, że w najbliższym roku cena wody się nie zmieni - tłumaczy Joanna Sobolak z rzeszowskiego MPWiK. - A co do wysokości tych stawek, to nie sądzę, by pozostały one w takim kształcie. Myślę, że uda się wypracować jakiś kompromis.