Niedzielne spotkanie na stadionie im. Floriana Kapały w Rawiczu oglądał i uważnie przyglądał się pracy sztabu drużyny oraz postawie zawodników Zbigniew Prawelski, prezes Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego. Nie ukrywa, że jest zawiedziony nie tyle porażką, bo są one wkalkulowane w sportową rywalizację, choć bardzo liczył na minimalne nawet zwycięstwo swojej drużyny, co jazdą i wynikami Adama Ellisa i Dawida Stachyry.
Dobra ocena dla sztabu
- Po raz pierwszy w nowej roli miałem okazję przyjrzeć się współpracy i zachowaniom przed i podczas meczu całego naszego teamu. Temu, co się przede wszystkim dzieje w parku maszyn. Współpraca zawodników, trenerów i mechaników była bardzo dobra. Byłem zbudowany ich postawą i zachowaniem. W mojej ocenie trenerzy zrobili maksymalnie wszystko, co można było w tamtej sytuacji zrobić. Utrzymywali dobrą atmosferę, mobilizowali żużlowców, w odpowiednich momentach stosowali zastępstwa zawodników - komentuje szef klubu.
Kompletna klapa!
- Mówiąc o zawodnikach, to nie ma, co ukrywać, że zdecydowanie zawiodło dwóch z nich. Przede wszystkim Dawid Stachyra i jeden z naszych liderów - Adam Ellis - podkreśla prezes Prawelski. - Ellis przed meczem miał zawirowania związane z różnymi wynikami badań na Covida. Brytyjczyk przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów, bo najpierw wynik badania był pozytywny, a drugi - uzyskany dopiero w niedzielę rano - negatywny. Ta sytuacja mogła mieć wpływ na jego psychikę i tym samym jazdę na torze. W moim odczuciu nie tak aż duży dla lidera zespołu. Natomiast jeżeli chodzi o jazdę Dawida Stachyry, to była kompletna klapa.
- Każdy z naszych zawodników wyposażony jest w dobry sprzęt, każdy ma swojego mechanika. Dodatkowo, poprosiliśmy, aby w tym meczu służył nam ewentualną pomocą i wsparciem mechanik Ilji Czałowa. Był on w naszym parku maszyn - informuje szef rzeszowskiego klubu.
„Rozglądamy się za wzmocnieniem drużyny”
- Mimo wspomnianych problemów, niewiele zabrakło nam do zwycięstwa. To nie jest jakaś wielka porażka. Można ją odrobić w rewanżu. Ta przegrana to wypadkowa nierównego składu. Będziemy szybko działać. Już w najbliższym czasie będą zmiany. Rozglądamy się za wzmocnieniem. Zastanawiamy się już, analizujemy, jak i kim wzmocnić kadrę zawodniczą. Mamy już określone koncepcje. Oczywiście, mam tu na myśli zawodników krajowych - zapowiada Zbigniew Prawelski.
Co z Patrykiem Rolnickim?
W Rawiczu rzeszowska drużyna z powodu kontuzji Czałowa, Kennetha Hansena, a przede wszystkim Andrija Karpowa, nie mogła wystartować w optymalnym składzie.
- Czałow w meczu ligi rosyjskiej zanotował groźnie wyglądający upadek, ale pragnę uspokoić naszych kibiców, że jest tylko poobijany. Bardzo na niego liczymy. Przede wszystkim nie ma Karpowa. Jeżeli chodzi o Patryka Rolnickiego, to zawodnik ten cały czas nie może dojść do właściwej formy. Świadczą o tym jego wyniki na torze. Szuka rozwiązań w sprzęcie, dopasowaniu się. Nie mamy pewności, że będzie w stanie zastąpić Dawida Stachyrę, a nade wszystko jeździć skuteczniej niż on - ocenia sytuację nasz rozmówca.
Tor, jak nie był, tak nie jest jeszcze gotowy
Rzeszowscy żużlowcy, jako jedyni w Polsce, nie mogą trenować na swoim torze. Nie mówiąc o rozgrywaniu meczów. Na stadionie nie ma band. Nie odbędą się zaplanowane na najbliższe dni na torze przy ulicy Hetmańskiej rundy drużynowych mistrzostw Polski juniorów. Odwołany został niedzielny mecz z Lokomotiwem Daugavpils. Pod znakiem zapytania stoi przełożony na 26 maja ćwierćfinał indywidualnych mistrzostw Polski. - Nie wykluczone, że będziemy musieli znaleźć innego organizatora tych zawodów - kończy Zbigniew Prawelski.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?