MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żeby tylko Kubuś wyzdrowiał

Małgorzata Froń, Stanisław Siwak
Kubusia czeka operacja serca. Kwiatkowscy liczą, że uda się ją przeprowadzić w Monachium.
Kubusia czeka operacja serca. Kwiatkowscy liczą, że uda się ją przeprowadzić w Monachium. KRYSTYNA BARANOWSKA
W Nowinach wydrukowaliśmy apel rodziny Kwiatkowskich z Racławówki: pomóżcie uratować życie naszego syna. I rozpętała się burza....

W Racławówce wszyscy są zgodni co do jednego - szkoda małego Kubusia. Trzeb zrobić wszystko, żeby mu pomóc. Ale czy rodzice chłopca powinni zwracać się o pomoc do gazety? Tu wieś się podzieliła.

Artykuł w Nowinach z 7 listopada, w codziennej rubryce Pomagamy. Tytuł "Pomóżmy Kubusiowi". Początek tekstu: "Nasz synek Kubuś przyszedł na świat z wadą serca. Jeśli szybko nie zostanie wykonana operacja, grozi mu nawet śmierć. Razem z żoną jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby pomóc dziecku - mówi Antoni Kwiatkowski z Racławówki".

Artykuł kończy się apelem rodziców Kubusia o wpłatę datków. Kwiatkowscy chcą, by operacja została przeprowadzona w Monachium. Koszt - ok. 16 tys. euro. Pod artykułem jest numer konta, na które można wpłacać datki z dopiskiem "Pomoc dla Kubusia".

Ludzie

W redakcji dzwonią telefony.

- Pomagacie Kwiatkowskim? - dziwią się mieszkańcy Racławówki. - Przecież oni są bogaci!

- Dlaczego nie napisaliście, że Kwiatkowski ma firmę?

- I on teraz wyciąga rękę? A kiedy inni go inni prosili o pomoc, to odmawiał!

Wrze nowinowe forum internetowe:

- Wstydź się panie Kwiatkowski...

- ...można było sprzedać to wypasione BMW i mikrę, i zmienić na mniej luksusowy samochód...

Wśród ostrych epitetów pod adresem Kwiatkowskich są też głosy biorące ich w obronę. Internauci szczególnie współczują Kubusiowi.

- Chyba żaden z Was nie chciałby być w Jego sytuacji, ani sytuacji jego Rodziców i Rodziny. Dlatego opamiętajcie się!

- ...Znam tę rodzinę dość dobrze i wiem, że gdy potrzebowałam od nich pomocy, nigdy mnie nie zawiedli!!!

- ...życzę zdróweczka dla Kubusia. Wierzę, że operacja się powiedzie. Wierze w to bardzo mocno!

- ....Może jeśli mu (Kwiatkowskiemu - red.) pomożemy, sam zacznie innym pomagać bezinteresownie. Dobro jakie wyświadczymy tej rodzinie wróci do nas w dwójnasób...

Dziennikarz

Dziennikarz

Pierwszy raz w wieloletniej historii uprawiania zawodu dziennikarza posypała się na mnie taka lawina oskarżeń. Bo napisałem apel o pomoc dla chorego dziecka i nie zbadałem, komu pomagam. A może mam w tym interes? - padały pytania.

Gdy do naszej redakcji przyszedł - jak wielu z Was - Antoni Kwiatkowski i prosił o pomoc w ratowaniu życia synka, nie wahałem się. Nie miałem też sumienia pytać płaczącego ojca, ile ma na koncie. To że w takiej sytuacji trzeba pomagać, było dla mnie oczywiste. Tak samo jak wtedy, kiedy zetknąłem się z dramatem Moniki i Darii - dziewczynek bez rączek, o których wielokrotnie pisałem na łamach gazety.

W środę na łamach gazety zapytaliśmy Czytelników - komu pomagać, jak ustalać, kto naprawdę potrzebuje pomocy. Telefon zadzwonił tylko dwa razy. Co nam to mówi? Że nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie.
Każdemu wolno prosić. A czy Ty chcesz pomóc, musisz sobie odpowiedzieć sam. Postąpisz, jak dyktuje Ci Twoja wrażliwość.

Moja wrażliwość mówiła mi jedno - żeby tylko Kubuś wyzdrowiał...

Stanisław Siwak

Wieś

Racławówka, pow. rzeszowski. Tu wszyscy Kwiatkowskich znają. Marta Kwiatkowska jest nauczycielką w miejscowej szkole. Antoni Kwiatkowski prowadzi własną firmę. Mają dom murowany, z poddaszem, okazałe ogrodzenie. Obok domu plac zabaw. Na podwórku stoją dwa samochody osobowe i jeden dostawczy. Mieszkańcy nie mają wątpliwości - Kwiatkowscy są zamożni.

- Nie byłoby całej sprawy, gdyby w tym artykule Kwiatkowscy powiedzieli, że sprzedadzą na przykład jeden samochód - mówi mężczyzna napotkany w sklepie. - A potrzebują pomocy, bo i tak pieniędzy będzie za mało. A wyszło na to, że proszą o pomoc, ale sami nic nie dają.

- Ja jestem strażakiem i powiem tylko tyle - wtrąca się do rozmowy inny mężczyzna. - Jak poprosiliśmy pana Kwiatkowskiego, żeby nam dał wykładzinę do remizy, bo on ma firmę, która układa wykładziny, to powiedział, że on nie jest instytucją charytatywną. I nie dał.

Kobieta czekająca na autobus: - Wiem, że dla dziecka rodzic jest w stanie zrobić wszystko, ale w tym przypadku rodzice najpierw powinni wyłożyć pieniądze, bo mają. A jak nie starcza, to wtedy prosić o pomoc.

Mieszkaniec: - Ludzi we wsi wkurza to, że o pomoc proszą bogaci. Chociaż tu przecież chodzi o dziecko, więc chyba i bogatym w takiej sytuacji trzeba pomóc...

Sprawa trafia do TVN24. We wtorek w programie "Prosto z Polski" telewizja pokazuje podzieloną wieś. Przed kamerą występuje m.in. Marta Kwiatkowska.

- Żona zgodziła się coś powiedzieć, bo liczyła, że chodzi o pomoc dla Kubusia. - tłumaczy Antoni Kwiatkowski.

Ojciec

Kwiatkowski podkreśla, że od czasu publikacji artykułu przeżywa gehennę.
Ma wielki żal do nieprzyjaznych mu ludzi w Racławówce, którzy anonimowo go atakują.

- Dziesięć lat temu, gdy było mi bardzo ciężko, gdy ratowałem siebie i rodzinę jak mogłem, gdy sprzedawałam króliki, handlowałem butami, by związać koniec z końcem, to mojej biedy nie widzieli - narzeka. - Teraz rzucają się na mnie, gdy człowiekowi się trochę lepiej powodzi...

Na zarzuty, że chcąc pomóc Kubusiowi, powinien sprzedać samochód, odpowiada: - Oczywiście, że mogę sprzedać samochód.

Jestem przygotowany na różne opcje. Dałem zresztą temu wyraz w blogu internetowym w odpowiedzi na zaczepki, plucie i pomówienia.

A dlaczego nie dał wykładziny strażakom?

- Bo dałem im pieniądze. Na uroczystość, którą organizowali. Zresztą nie będę pomagał tym, którzy sami nie robią nic. Ja pomagam, gdy widzę sens takiej pomocy.

Kwiatkowski prosi, by Czytelnikom Nowin wytłumaczyć jedną, ważną dla niego sprawę.

- Apelem o pomoc dla Kubusia chciałem zwrócić uwagę na to, że ten system ochrony zdrowia jest chory. Bo ja płace składki na fundusz zdrowia, a nie mogę otrzymać pomocy, jakiej oczekuję. A przyjdzie ktoś, kto nie płaci żadnej składki na NFZ i pomoc otrzymuje. Przecież w podobnej sytuacji jak ja może być wielu innych ludzi.

Maria Drąg, kierownik GOPS w Boguchwale podkreśla, że ojciec Kubusia to wartościowy człowiek: - Stara się krok po kroku coś zrobić w biznesie. Może ludzie mu zwyczajnie zazdroszczą?

Komu pomagać

Komu pomagać

Aleksander Zacios, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Rzeszowie: - Problem komu pomagać, a komu nie przerabiamy na co dzień. Osoba, której mamy pomóc, jest sprawdzana przez miejscowy ośrodek pomocy społecznej, bo oni mają do tego uprawnienia. My też sprawdzamy, robią to nasi wolontariusze. Ale muszę powiedzieć, że na pierwszym miejscu zawsze jest u nas człowiek, a nie opinia o nim. Bo to, że ktoś ma samochód czy dom, wcale nie znaczy, że nie potrzebuje pomocy.

Kubuś

Kwiatkowscy mają czwórkę dzieci. Kubuś przyszedł na świat 2,5 roku temu (ma brata bliźniaka). Lekarze wykryli u niego poważną wadę serca.

- Konieczna jest operacja, ale chłopiec musi podrosnąć - orzekli.

Właśnie nadszedł czas, że można operować. Szansę na uratowanie dziecka Kwiatkowscy upatrują w klinice uniwersyteckiej w Monachium. Tam pracuje prof. Edward Malec, który z powodzeniem wykonał wiele podobnych operacji w Polsce. Dlatego rodzice Kubusia wierzą, że operacja w Monachium zwiększa szansę na uratowanie ich dziecka.

Mimo kontrowersji, ludzie nie są obojętni wobec nieszczęścia dziecka.

- Po waszym artykule dyrektor szkoły w Lutoryżu zaapelowała do uczniów, aby wpłacili choć symboliczne złotówki, bo chodzi o dziecko - opowiada Józef Przytocki, z-ca wójta Boguchwały. - Przecież każdy może znaleźć się w ciężkiej sytuacji.

Joanna Chudzicka, sołtys Racławówki nie chce rozmawiać o sprawie Kwiatkowskich. Ale na pytanie dziennikarza, czy dobrze zrobiliśmy walcząc o życie Kubusia, po długim namyśle odpowiada: - Jeśli chodzi o Kubusia, zrobiliście dobrze.

Ojciec chłopca: - Jeśli redakcja sobie zażyczy, przedstawię konto z wpłatami dla Kubusia. Wiem, że było kilka wpłat, chociaż niewysokich. Pod koniec miesiąca otrzymam wydruk z banku...

Mieszkanka Racławówki: - To kochany chłopczyk... Szkoda go, bo on nie jest niczemu winy, Ma całe życie przed sobą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24