Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz, jak można ulepić pieroga w siedem sekund

Norbert Ziętal
Od czterech lat najlepsze gospodynie z gm. Przemyśl zmagają się w konkurencji lepienia pierogów.
Od czterech lat najlepsze gospodynie z gm. Przemyśl zmagają się w konkurencji lepienia pierogów. Norbert Ziętal
Gospodynie z Bełwina pobiły ustalony rok temu rekord w lepieniu pierogów. 171 w dwadzieścia minut, czyli o 7 więcej.

- Nie miałyśmy żadnego planu, po prostu robiłyśmy swoje. Tak jak normalnie w domu się robi pierogi - mówią.

Drewniana scena na stadionie w Ostrowie w gminie Przemyśl. Na niej ustawionych dziewięć stolików. Każdy należy do dwuosobowego teamu z danej miejscowości.

- To już czwarte Święto Pieroga w naszej gminie. Gdy pierwszy raz je organizowaliśmy, zastanawialiśmy się, czy się przyjmie. Wtedy uznaliśmy, że pierogi to taka potrawa, która pojawia się w każdym polskim domu, niezależnie od zamożności jego mieszkańców. Wobec tego wszyscy je znają i będą zainteresowani turniejem. I życie pokazało, że nie myliliśmy się, bo zainteresowanie jest ogromne - mówi Witold Kowalski, wójt gminy Przemyśl.

Na stolnicach kopczyki mąki

Kilkanaście minut przed turniejem. Przy stołach już spora krzątanina. Zgodnie z regulaminem może być na nich stolnica, a na niej usypany kopczyk z mąki i wbite w niego jajka. Obok stoi pojemnik z wodą, olej, wałek. No i farsz, który gospodynie przygotowują wcześniej. Do tego momentu wszystko jest tak samo na każdym stole.

Ale o tym jak jest usypany kopczyk i gdzie stoją kuchenne sprzęty, decydują gospodynie. Dlatego na stołach nerwowe przekładanie wałka i szklanki (niektóre panie wcześniej maczają jej brzegi w mące). Dzbanek z wodą musi być pod ręką, tylko nie wiadomo, gdzie to "pod ręką" będzie najlepsze.

Nietypową technikę stosują gospodynie z Witoszyniec. Zamiast, jak inne panie po jednej stronie stołu, one stają naprzeciw siebie. Dzięki temu mają więcej miejsca. To dozwolone.

Jednak to nie wszystko. Jedna z pań ubiera na ręce gumowe rękawiczki.

- Na co te rękawiczki? - dziwią się znajomi.

- A bo ja nowoczesna gospodyni jestem - odpowiada ze śmiechem.

Jej towarzyszka ubiera rękawiczkę tylko na jedną rękę.

- Łączy tradycję z nowoczesnością - komentują młodzi mężczyźni.

Na innych stołach krzątanina. Kobiety przymierzają się do ugniatania ciasta, w ostatniej chwili przekładają wałek, bo z tej strony będzie chyba korzystniej.

Pierogi ponad granicami

[obrazek3] Triumfatorki tegorocznego Święta Pieroga w gminie Przemyśl: Maria Kogut (nz. z prawej) i Wiesława Bednarczyk. W ciągu 20 minut ulepiły 171 pierogów. (fot. Norbert Ziętal)W tym roku o wynikach konkursu ma decydować nie tylko ilość, jakość i odpowiednia wielkość pierogów, ale również wygląd stanowiska pracy i zawodniczek. To dlatego gospodynie z Medyki ubrane są w ludowe stroje. Na farszu ułożyły liście mięty, a na stole kłoski zboża. W strojach ludowych wystąpiły również gospodynie z Ukrainy, z przygranicznych Mościsk - Szegin.

- Dotychczas był to turniej jedynie gminny. Jednak w tym roku postanowiliśmy wyjść poza granice gminy a nawet kraju. Stąd drużyny z Medyki i ukraińskich Mościsk - mówi wójt.

Do akcji wkracza Tomasz Solarski. Na co dzień radny gminy Przemyśl, dzisiaj a także podczas poprzednich konkursów konferansjer. Niczym komentator sportowy będzie na bieżąco, z właściwym sobie żartem, komentował postępy w konkursie.

- Zapraszam kibiców do sceny. Dopingujcie swoje dziewczyny - zachęca i krzyczy: Trzy, dwa, jeden, start.

I w tym momencie na mączne kopczyki z jajkami ląduje woda. Najczęściej jedna pani wlewa wodę, druga zaczyna zagniatać ciasto. Na niektórych stołach druga zawodniczka pomaga, ale właściwie trudno ocenić, czy jest to pomoc, czy raczej przeszkadzanie, bo zagniatanie ciasta to faktycznie robota dla jednej gospodyni.

Wałki wkraczają do akcji. I dopiero teraz widać różnice w taktyce. Na stole Ostrowa jedna gospodyni rozwałkowuje kolejne porcje ciasta, szklanką wycina w nim kółka i nakłada na nie małe porcje farszu. Druga z pań klei pierogi. To najbardziej czasochłonna czynność. Podobna technika na sąsiednim stole, należącym do duetu z Grochowiec.

Czas leci, ale możecie iść na piwo

20 pierogów zjadł w 3 minuty i 22 sekundy

Ponownie mistrzem w jedzeniu pierogów został Mariusz Nieznajski z Przemyśla. Konkurs był o tyle trudny, że przy jedzeniu nie wolno było używać rąk.

Zawodniczki z Witoszyniec i Bełwina wszystko robią razem. Wykrajają, kładą farsz i kształtują pierogi.
Panie z Mościsk przede wszystkim dbają o estetykę stanowiska pracy. Też podzieliły się rolami. Przygotowały ogromny garnek nadzienia.

- Eeeee, czasu jeszcze macie sporo. Możecie iść na piwo - prowokuje radny Solarski. Podchodzi do każdego stanowiska i delikatnie żartuje z zawodniczek. A to, że te osobiście sołtys szkolił. A inne, że robią pierogi dla znajomych lekarzy pochodzących z ich miejscowości, więc mają wprawę. Jeszcze innym, że ich mężowie tak bardzo lubią pierogi, że ich żony muszą je niemal codziennie lepić, więc dlatego im to tak sprawnie idzie.

Wśród publiczności nie milknie doping. Co chwilę pstrykają flesze aparatów. Kamery video utrwalają każdą chwilę konkursu. Czas 20 minut dobiega końca.

- Koniec! Wszystkie panie ręce do góry. Już nie wolno nawet dotykać pierogów. Tylko komisja ma teraz do tego prawo - mówi konferansjer.

- A tak, wody możecie się napić, przecież taki upał - poprawia się radny-konferansjer, gdy widzi, że jedna z pań z trudem przełyka ślinę, ale boi się złamać regulamin.

Sędziowie mają już wyniki konkursu.

- W tym roku z powodu niesamowitego gorąca konkurs był bardzo trudny. Dlatego zdecydowaliśmy, że o wynikach zadecyduje ilość wykonanych pierogów - mówi Maria Jakubowska, sołtys Grochowiec i szefowa Stowarzyszenia Sołtysów Powiatu Przemyskiego.

20 000 pierogów do zjedzenia

Okazuje się, że padł nowy rekord w czteroletniej historii konkursu. 171 pierogów, czyli średnio jeden co siedem sekund, przygotowały Maria Kogut i Wiesława Bednarczyk z Bełwina. Poprzedni rekord wynosił 164 pierogi.
Drugie miejsce dla Marii Pilip i Krystyny Błaszczyk z Witoszyniec (160 pierogów), trzecie dla Bożeny Tamaki i Marii Ulanowskiej z Grochowiec (158 pierogów).

- Brałyśmy udział we wszystkich dotychczasowych konkursach. Za pierwszym razem zajęłyśmy siódme miejsce, a potem z roku na rok coraz lepiej - mówi pani Maria Kogut.

Podczas zawodów starają się wspólnie pracować. Jedna lepi pierogi, druga rozwałkowuje ciasto, wykrawa, ale jak trzeba to też wspomaga lepienie.

- W domu pierogi robię około godziny, półtorej. Ale tak na luzie, bez stresu. Tylko, że w domu robi się więcej pierogów. Tak ze trzysta, czterysta na jeden raz - mówi pani Maria. Najchętniej robi je z farszem z ziemniaków, kapusty, kapusta - ser i kapusta - grzyby. Takie są kulinarne gusta rodziny.

Każda miejscowość biorąca udział w konkursie miała również swoje stoisko gastronomiczne. Na nich królowały oczywiście pierogi. Łącznie było ich ponad 20 tysięcy. Wszystkie zostały zjedzone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24