Przemyśl - Zasanie. Przedwojenna willa na Winnej Górze. Na pierwszym piętrze mieszkają państwo Małeccy (imiona i nazwisko małżonków zostały zmienione). Mieszkają sami. Oboje z tytułami naukowymi. Dobijają osiemdziesiątki. Utrzymują się z emerytur. Razem, na rękę około dwóch tysięcy. Nie narzekają.
Ja w sprawie abonamentu
31 lipca 2003, hejnał z Wieży Mariackiej. - Akurat nastawiłam obiad - opowiada pani Hela. Dźwięk dzwonka od drzwi. Spojrzała przez wizjer: młody, ubrany młodzieżowo, w miarę porządnie. - Ja w sprawie abonamentu RTV - powiedział.
Pan Władziu otworzył dzwi. - Wie pan, to chyba pomyłka, bo my ze względu na swój wiek już od paru lat nie płacimy abonamentu. Nieznajomy uśmiechnął się. - To nie ma żadnego znaczenia. Państwo wcześniej przez tyle lat regularnie opłacaliście abonament. I dlatego Poczta Polska przyznała wam nagrodę rzeczową - uniósł rękę. Trzymał w niej dużą pękatą reklamówkę. Gospodarze zmiękli. - Nie będziemy przecież rozmawiali na klatce. Proszę do środka.
Usiedli w saloniku. - Nie sprawiał żadnych wrażeń negatywnych - wtrąca pani Hela. - Jestem przedstawicielem firmy kurierskiej w Tychach - przedstawił się. - Poczta zleciła naszej firmie dostarczenie nagród rozlosowanych wśród najsolidniejszych abonentów RTV. Oto ona.
- I zaczął z tej torby wydobywać dobra wszelkie - kontynuuje pani Małecka. - Czajniczek elektryczny, aparat do mierzenia ciśnienia, toster na dwie kanapki i maleńki mikser. Wszystko w oryginalnych opakowaniach z międzynarodowymi znakami.
- Nam tego nie potrzeba - włącza się pan Władziu. - Czajnik bezprzewodowy już mamy od paru lat. Toster mamy. Mikser też, tylko większy, nie taki, jak ten szajs. A ciśnieniomierz nam niepotrzebny.
Darowanemu koniowi...
JERZY KOŁODZIEJ, dyrektor Rejonowego Urzędu Poczty w Przemyślu: - Poczta Polska jedynie inkasuje opłaty za abonament RTV. Nigdy nie proponowała nagród za uiszczanie opłat, gdyż jest to obowiązek każdego abonenta. Przeprowadzamy natomiast kontrole rejestracji odbiorników radiowych czy telewizyjnych. Każdy z kontrolerów posiada wydane przez dyrektora RUP pisemne upoważnienie (ze zdjęciem) do przeprowadzenia takiej kontroli. Niezależnie od tego posiada legitymację służbową, którą wraz z upoważnieniem ma okazać kontrolowanemu.
Zanim przekazał nagrodę, nieznajomy zastrzegł, że gwarancja nie przewiduje napraw, ani zdejmowania plomb fabrycznych.
- Ale na tych rzeczach nie było żadnych plomb! - dziwi się pan Władziu. - Wedle faceta, nagroda warta jest powyżej tysiąca złotych.
Małeccy byli w siódmym niebie. Wreszcie i do nich uśmiechnęło się szczęście. Trochę im jednak zrzedły miny, gdy kurier z Tychów przypomniał o obowiązku uiszczenia podatku VAT od darowizn. "Według prawa polskiego należy się dla Urzędu Skarbowego...".
Pani Hela sięgnęła do serwantki. W dzbanuszku z Krynicy trzyma zaskórniaki. Facet zainkasował 250 zł: 242 - podatek + 8 - koszty transportu. Wypisał pokwitowanie. Po załatwieniu formalności, trochę się rozluźnił. I zaczął się żalić. W swej firmie zarabia 490 na rękę, kilka miesięcy temu urodziła się córeczka, gdyby nie pomoc matki, nie byłoby jak wyżyć. - Czy mógłbym poprosić państwa o parę groszy?
- Dobry psycholog, świetnie to rozegrał - przyznaje Małecka. - Wziął mnie na litość. Wygrzebałam ostatnie 10 złotych. Grzecznie podziękował, pożegnał się i wyszedł.
- Po jego wyjściu wziąłem do ręki ten dowód wpłaty - Małecki podsuwa oryginalny karteluszek. - Nie ma pieczątki! Wybiegłem na ulicę za tym facetem. Ale nie było już po nim śladu.
Szukaj wiatru w polu
Podinspektor FRANCISZEK TACIUCH, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu: - Taki czyn (wyłudzenie pieniędzy) wyczerpuje znamiona przestępstwa. Do chwili obecnej, nie mamy zgłoszeń dotyczących oszustw dokonanych według takiego scenariusza. Gdyby ktoś z mieszkańców Przemyśla czy powiatu spotkał się z takim przypadkiem, prosimy natychmiast powiadomić organy ścigania (telefon: 997 lub 112).
Kiedy ochłonęli, pan Władziu wlał wodę do czajnika i włączył do prądu. Zaczęło grzać. Potem zmierzył sobie ciśnienie: 160/90. Nigdy takiego wysokiego nie miał. To chyba z emocji...
- Zrobił nas gość w bambuko! - podsumowuje. - Co nas tak otumaniło?... Jesteśmy wściekli na siebie! - Ja jestem delikatna, za miękka - usprawiedliwia się pani Hela. - Sąsiadka twierdzi, że on nas zahipnotyzował. Nie wykluczam.
Sąsiad, oblatany w sprzęcie AGD, wycenił "nagrodę" na góra 150 zł. Twierdzi, że to bazarowe buble, prawdopodobnie azjatyckiego pochodzenia. Jednorazówki, podróbki. Trochę pochodzą i ani się człowiek nie oglądnie, jak je szlag trafi.
Małeccy nie powiadomili policji. Uważają, że szkoda zdrowia, żeby na starość włóczyć się po komendach, prokuraturach, po sądach. - Ale teraz już nikomu obcemu nie otworzę - na wszystkie świętości przysięga pani Hela. - Nazwisko i adres znane redakcji - zastrzega mąż.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"