MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A nasza Żaneta po prostu tańczy

Beata Terczyńska
Żywiołowy taniec na ulicach Buenos Aires.
Żywiołowy taniec na ulicach Buenos Aires. TVN
Po wypadku jeszcze boli ją kręgosłup, niedawno zdjęła kołnierz ortopedyczny. Ale znów możemy jej kibicować w "You can dance".

Gdy Żaneta Majcher z Łańcuta usłyszała od Agustina Egurroli: "Ja ci radzę, jedź do domu... ", pomyślała, że to koniec. Wtedy juror dodał: "Jedź i szukaj paszportu, bo lecisz z nami do Buenos Aires".

To było duże zaskoczenie. Nikt nie spodziewał się, że po listopadowym wypadku autokaru wracającego z grupą "Kornele" z mistrzostw świata, Żaneta Majcher tak szybko dojdzie do formy i wystartuje w castingu do drugiej edycji "You can dance". Przecież wyszła z kraksy z poobijanym kręgosłupem, nosiła kołnierz ortopedyczny. Zresztą wciąż jest pod opieką lekarzy.

Już przed rokiem jurorzy dostrzegli, że szczuplutka licealistka z Łańcuta ma ogromny talent. Michał Piróg, Weronika Marczuk-Pazura i Agustin Egurrola dali jej bilet do Paryża na warsztaty choreograficzne. Trafiła tam jako jedna z 36 tancerzy wybranych z 5 tys. osób z Polski. Niestety, mimo dużej sympatii widzów, nie udało się jej dostać do finałowej "16".

Nie planowałam startu

Żaneta przyznaje, że przez pierwszy tydzień po wypadku autokaru miała momenty załamania.

- Ale gdy emocje opadły, poczułam na nowo straszny zapał do tańca - mówi drobniutka brunetka. - Czuję jeszcze ból podczas intensywniejszych treningów, przeszywające mrowienie, ale to już mija. Lekarz mówi, że spokojnie mogę tańczyć.

Jak zapewnia, nie zamierzała jechać pod koniec ferii na casting do nowej edycji "You can dance".

- Ale obiecałam koleżance, że pojadę z nią, aby jej dopingować - opowiada. - Trzy dni przed eliminacjami przygotowałam choreografię i zdecydowałam: spróbuję. Mamie powiedziałam, że jadę, ale nie wspomniałam o występie.

Barbara Majcher przyznaje, że nie była zadowolona z pomysłu młodszej córki.

- Zwyczajnie się bałam - tłumaczy. - Uraz po wypadku córki wciąż we mnie tkwi. Wrażeń w ostatnim czasie miałam dość. Ale jednocześnie cieszę się z jej sukcesu.

Kim był ten mężczyzna?

Pani Barbara wspomina taką scenę: córka ma kilka lat, są na wakacjach w Gdańsku. Mała tańczy na deptaku. Z boku przygląda się starszy pan. Nagle mężczyzna pyta: "Czyje to dziecko?".

- Mówię, że moje. Odciąga mnie na bok i zachwycony mówi, że Żanetka ma talent, a ja nie mogę tego zmarnować. Zastanawiam się czasem, kim był - mówi mama tancerki.

Drugą osobą, która poznała, że Żaneta ma wyjątkowy talent, była jej babcia.

Musi być kolorowa

Relacja z Argentyny na antenie TVN 26 marca. Program "You can dance..." nadawany jest w środy o godz. 21.30.

Na castingu w Krakowie dziewczęta przywitał olbrzymi tłum chętnych.

- Nie od razu tańczy się przed główną komisją znaną z ekranu - zdradza Żaneta. - Są jeszcze tzw. wstępne eliminacje. Gdy zatańczyłam, choreograf Piotr Jagielski powiedział, że nie ma strachu w moich oczach, jestem pewna siebie, wiem, czego chcę. Ale poradził, żebym ubrała inny strój. Bo w czarnym zniknę im na scenie.

Tancerka wyciągnęła więc z torby pożyczoną od koleżanki z Krakowa białą bluzkę w kolorowe groszki. Upięła, podwiązała. Tak mogła się już pokazać "Wielkiej Trójce".
Lecisz do Buenos!

Wyszła na scenę. Zatańczyła. Michał Piróg, uznawany za jurora z najostrzejszym językiem, poprosił, aby zrobiła to jeszcze raz, bo widać po niej zdenerwowanie. Powtórzyła układ. Była to solówka zupełnie inna, niż podczas pierwszej edycji. Szybsza, żywiołowa.

- Taka, w której mogłam pokazać emocje, jakie we mnie tkwią. Występ trwał 30 sekund.

- Zatańczyłam i nastała cisza. Komisja zaczęła się przekomarzać, kto ma się pierwszy odezwać. Jeden oddawał głos drugiemu. W końcu pochwaliła mnie Weronika. Potem zaczął mówić Agustin: "Żanetka, wiesz, jesteś fajna. Świetnie zatańczyłaś, widać dużą zmianę u ciebie. Ja ci radzę, jedź do domu... Jedź i szukaj paszportu, bo lecisz z nami do Buenos.

To dzięki Iwonce

[obrazek4] Trening w rodzinnym Łańcucie (fot. WOJCIECH ZATWARNICKI)Wygrana ucieszyła Żanetkę tym bardziej, że przyszła w przeddzień święta nastolatki.

- Wspaniały prezent na moje jutrzejsze osiemnaste urodziny - spontanicznie cieszyła się przy jurorach ściskając bilet do Argentyny.

Chwilę potem przyszła refleksja.

- Ten sukces zawdzięczam ważnej osobie, tam na górze, w niebie. Iwonce Rudzińskiej, przyjaciółce, która tragicznie zginęła podczas wypadku "Korneli". Bardzo ją kochałam i myślę, że to ona nade mną czuwa - rozczuliła się.

Taniec w upale

Szczęśliwa "36" najlepszych tancerzy wyleciała do stolicy Argentyny 9 lutego.

- Pierwszy raz miałam lecieć samolotem - śmieje się Żaneta. - Dwa dni przed wylotem rozchorowałam się. W samolocie było mi na przemian zimno i gorąco. Gdy dotarliśmy do hotelu, widziałam podwójnie. Gorączka była coraz wyższa. Na szczęście tancerzami opiekuje się wspaniały lekarz. Szybciutko postawił mnie na nogi.

W Buenos na uczestników "You Can Dance" czekali światowej sławy choreografowie: Nancy Louzan, Damian Esell, Viet Dang, Brian van der Kust, Piotr Jagielski, Joanna Szokalska. Tancerze ćwiczyli salsę, hip hop, jazz i tango argentyńskie.

- W rytm tanga przemierzali ulice skąpanego słońcem miasta, odwiedzając najpopularniejsze miejsca, kluby i milongi - opowiada Marta Fiedczak z biura prasowego TVN. - Walczyli o miejsce w finałowej szesnastce nawet w trzydziestostopniowym upale, w sennej atmosferze sjesty.

Tango na ulicach

Był czas na zwiedzanie?

- Kilka razy dziennie widziałam jeden z najważniejszych symboli miasta - obelisk - śmieje się Żaneta. - Bo obok niego przechodziliśmy do sali ćwiczeń i na stołówkę.
70-metrowy obelisk wzniesiony został w 1936 r. Upamiętnia pierwszą nieudaną próbę założenia miasta. Wzniesiono go przy jednej z najruchliwszych i najszerszych (140 metrów) ulic na świecie - Avenida 9 de Julio.

Żaneta opowiada: - Codziennie trenowaliśmy po 4 - 5 godzin, ale nie było aż tak wielkiego wycisku, jak w Paryżu. W Argentynie wszędzie, w każdym lokalu, na każdej ulicy, tańczy się tango. Spontanicznie, na ulicach. My też próbowaliśmy. Wtedy podchodzili ludzie i chcieli sobie ze mną robić zdjęcia. Fajne w Argentynie jest to, że ludzie się uśmiechają. Gdy przechodzisz, każdy cię wita "Ola!".

* * * * *

Jak poszło naszej reprezentantce w Buenos? Czy dostała się do finałowej "16"? To na razie słodka tajemnica.

- Wierzę, ze będzie dobrze - mówi Magdalena Mucha, choreograf "Korneli". - Żanetka ma w sobie iskrę, tzw. "to coś". - Jest ambitna, niezwykle pracowita, potrafi czarować na scenie.

Trzymajmy kciuki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24