Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Szlęzak: Krzyż to nie kij bejsbolowy

Rozmawiał: Andrzej Plęs
Dariusz Danek
Rozmowa z Andrzejem Szlęzakiem, prezydentem Stalowej Woli.

Legalny czy nielegalny

Legalny czy nielegalny

Krzyż na os. Młodynie w Stalowej Woli stanął podczas drogi krzyżowej 27 lutego 2009. Bez zgody i wiedzy właściciela terenu - urzędu miasta. Postawienie krzyża, poświęcenie go miało być inicjacją do budowy w tym miejscu świątyni. Prezydent miasta Andrzej Szlęzak uznał, że to samowola budowlana, sprawa trafiła do powiatowego, potem wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Obaj stwierdzili, że na postawienie krzyża nie jest potrzebne pozwolenie na budowę. Od tej decyzji prezydent Szlęzak odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który przyznał mu rację - instalacja jest nielegalna. Od decyzji WSA odwoła się z kolei ks. Jerzy Warchoł, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej, inicjator budowy kościoła na os. Młodynie. Obecnie kwestię legalności budowy krzyża rozpatruje Naczelny Sąd Administracyjny.

- Przed rokiem stał się pan mimowolnie prekursorem toczącej się dziś ogólnonarodowej dyskusji o obecność krzyża w przestrzeni publicznej.

- Mimowolnie. Nie dyskutuję o obecności krzyża w miejscu publicznym, tylko o traktowaniu tego krzyża bardzo instrumentalnie, po to, żeby się rozpychać i zawłaszczać cudzą własność. W Stalowej Woli nie ma problemu obecności krzyża w miejscach publicznych, ale jest problem próby zawłaszczenia własności miasta za pomocą krzyża, przez stronę kościelną.

- Jaki jest obecny stan prawny sporu o krzyż na osiedlu Młodynie?

- Czekamy na decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego i jeśli będzie dla nas korzystna, to powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego będzie mógł zrobić tylko jedno: uznać to za samowolę budowlaną. Ze wszystkimi konsekwencjami. O legalizacji nie ma mowy po tym wszystkim, co strona kościelna wokół tego robiła. Będziemy domagali się usunięcia samowoli budowlanej.

- Przypuszczam, że ta sprawa mocno nadszarpnęła pana stosunkami z Kościołem lokalnym. Od wybuchu konfliktu nie zaprasza pan przedstawicieli Kościoła na uroczystości, organizowane przez urząd miasta.

- Miasto miastem, Kościół Kościołem. Ja nie potrzebuję żadnych serdecznych relacji z biskupami z Sandomierza. O ile pamiętam, to na uroczystości nie zapraszałem duchownych i wcześniej. Chociaż nagradzałem i biskupa Frankowskiego, i innych duchownych na okoliczność jubileuszu siedemdziesięciolecia miasta. To jeszcze było przed sporem, ale wcale się z tych nagród nie wycofuję, bo przyznano je za niewątpliwe zasługi w okresie PRL. Wolałbym, żeby te zasługi nie rozmieniły się na drobne w kontekście tego, co obecnie robią.

- Od wybuchu sporu relacje urzędu z Kościołem urwały się całkowicie?

- Nic podobnego, Kościół zwraca się o pomoc z wielu sprawach, my tej pomocy na ogół nie odmawiamy. Przecież Kościół w mieście prowadzi szereg cennych inicjatyw, szereg instytucji, mających wspaniały dorobek, choćby księża michalici, prowadzący ośrodek dla dzieci "Moratorium". Te inicjatywy zawsze mogą liczyć na naszą pomoc. Współfinansujemy remonty wielu zabytkowych obiektów sakralnych, wspieramy finansowo parafialne ośrodki pomocy dzieciom.

- W wywiadzie dla radiowej "Trójki" prezes Kaczyński stwierdził, że sprzeciwia się pan budowie krzyża. Próbuje z panem polemizować lider największej partii opozycyjnej, czuje się pan nobilitowany?

- Ani dowartościowany, ani nobilitowany mówieniem nieprawdy na mój temat. Mówienie, że prezydent Stalowej Woli przeciwny jest budowie krzyża ma się nijak do rzeczywistego stanu rzeczy, ale kontekst wypowiedzi był jasny i kto zna pana Kaczyńskiego, nie miał wątpliwości, o co mu chodziło.

- Jak pan przyjął te słowa?

- Dotknęły mnie, bo to nie była prawda. A osoba tak prominentna w polskim życiu politycznym, która co chwilę upomina się o prawdę w życiu publicznym, w sprawach dotyczących także jego samego, że taka osoba pozwala sobie na taką dezynwolturę. Uznałem, że stawianie mnie w szeregu z tym całym zamieszaniem na Krakowskim Przedmieściu albo z wandalizmem w Przemyślu, jest niedopuszczalne. Stąd moja reakcja.
- Zareagował pan listem otwartym do pana Kaczyńskiego.

- Skoro pozwolił sobie to wypowiedzieć w rozgłośni publicznej i na całą Polskę, to miałem prawo odpowiedzieć w takiej formie, jaka jest mi dostępna.

- Nie obawia się pan, że taka reakcja w okresie kampanii przedwyborczej może zostać wykorzystana? Że pojawią się zachęcające uśmiechy ze strony Platformy, nieśmiałe gesty pojednawcze lub atak ze strony PiS?

- Nie, nie obawiam się. Tamta strona, zwłaszcza prezes Kaczyński, jest w takim stanie emocjonalnym, że na jakąś refleksję, zatrzymanie się w tym szaleńczym pędzie, w jakim się znalazł, na to nie będzie miejsca. Po tym środowisku nie spodziewam się tego, nawet tego środowiska nie cenię i nie spodziewam się jakichkolwiek gestów, które wskazywałoby, że to środowisko ma jakąkolwiek klasę czy kulturę polityczną, a znam je od lat. Na uśmiechy Platformy nie liczę i nie dam się wciągnąć w żadną partyjną rozgrywkę na tym tle. Interesuje mnie stan miasta i to, żeby nie kłamano na temat tego, co robię. Pan Kaczyński może powiedzieć, że robię źle lub dobrze, ale nie może kłamać na temat faktów.

- Prezes PiS był o krok stwierdzenia, że prezydent Stalowej Woli jest agnostykiem i wojującym ateistą, tymczasem rozmawiamy w urzędzie miasta pod krzyżem.

- Jestem na tyle przywiązany do naszych tradycji i do polskości, że obojętnie, jakbym patrzył na kwestie wiary, to uważam, że krzyż jest wpisany w polską kulturę i tożsamość. Krzyż ma miejsce w przestrzeni publicznej, krzyż absolutnie mi nie przeszkadza w miejscach publicznych i urzędach, natomiast nie można nikomu krzyża wciskać na siłę.

Nie można krzyża traktować, jak wytrycha, którym otwiera się wygodne dla siebie sprawy i nie można traktować krzyża jak kija bejsbolowego, którym - na przykład mnie - okłada się po głowie. Bo uznaje się, że skoro doceniam rangę krzyża, tego symbolu, to powinienem ustępować przed wszystkimi, którzy tego symbolu używają do swoich bardzo prywatnych celów.

- Jednak mimowolnie przypomniał mieszkańcom Stalowej Woli o problemie na osiedlu Młodynie. I pewnie radnym też.

- Nie oczekuję od radnych, żeby reagowali na wypowiedzi pana Kaczyńskiego. Pewnie wśród mieszkańców miasta spotkało się to z jakimś echem, ale sprawa krzyża była na tyle głośna i dyskutowana tak żywo i długo, że w tej chwili większych emocji nie budzi. Kto uważał, że strona kościelna w tym sporze ma rację, zostanie przy swoim stanowisku, ale przypuszczam, że większość mieszkańców nie podziela stanowiska strony kościelnej.

- Przypomnienie o sporze na osiedlu pomoże panu w nadchodzących wyborach, czy zaszkodzi?

- Nie zastanawiam się nad tym. Stoję na stanowisku interesów miasta i powagi władz miasta. Myślę, że większość mieszkańców rozumie mój punkt widzenia. Jeszcze nie wypowiedziałem się, czy będę ponownie kandydował, więc rozważanie tej sytuacji w kontekście mojego udziału w wyborach jest bezprzedmiotowe.

- Od prezesa Kaczyńskiego domaga się pan przeprosin. A jeśli ich nie będzie - czy rozważał pan wystąpienie przeciwko niemu na drogę sądową? W polityce to ostatnio naturalna reakcja.

- To by było bezcelowe, nie widzę powodu. Gdybym chciał pozywać pana Kaczyńskiego za kłamstwo wobec mnie, to musiałbym pozywać jeszcze radio Maryja, Nasz Dziennik i inne media katolickie, bo one w tej sprawie kłamały bez zająknienia. Nie miałoby to sensy. Staram się zrozumieć trudną sytuację psychologiczną pana Kaczyńskiego.

Ale niepokojące jest to, że osoba tak wiele znacząca w naszym życiu politycznym, w tym stanie psychicznym tkwi i nikt nie jest w staniu mu podpowiedzieć, by się wyciszył, żeby to nie był niepohamowany, nieprzewidywalny potok zarzutów i oskarżeń. Dostateczną karą dla pana Kaczyńskiego jest to, że udowodnione mu kłamstwo rzucone publicznie pozbawia go wiarygodności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24