Asseco Resovia kontra PGE Skra w Bełchatowie. Rzeszowianie zagrają tak, jak w Stambule?

Jak Resovia grała ze Skrą, to ze względu na historię rzeszowsko-bełchatowskich potyczek o medale zawsze był to ligowy klasyk. Już nie jest, ale emocje wciąż są duże. Obecnie rzeszowianie zajmują czwartą lokatę, a ekipa z Bełchatowa dziewiątą. Resovia już raczej wyżej w tabeli nie podskoczy, ale grupa pościgowa może ją zepchnąć niżej. Nasz zespół nie może do tego dopuścić. Trzeba więc bronić miejsca w czwórce, bo ono daje handicap własnej hali w ćwierćfinale play-off.

Rzeszowianie wystąpią w hali „Energia” podbudowani awansem do finału Pucharu CEV, który wywalczyli po bardzo dobrej grze i zwycięstwie 3:0 w Stambule z Fenerbahce. Wcześniej w lidze dwukrotnie przegrali po 1:3 z niżej notowanymi Indykpolem AZS-em Olsztyn oraz Norwidem Częstochowa. Na kolejną porażkę nie mogą już sobie pozwolić. Wypada mieć nadzieję, że rzeszowska drużyna grająca raz świetnie, innym razem słabo, czyli chimerycznie, ustabilizowała wreszcie formę i - tak jak powiedział po tureckiej victorii Paweł Zatorski - w kolejnych spotkaniach będzie prezentowała taką siatkówkę, jak w hali w Stambule. Jeżeli tak będzie, to o oczekiwane zwycięstwo w Bełchatowie, powinno stać się faktem.

W ostatnim spotkaniu obu drużyn, w grudniu ubiegłego roku na Podpromiu Asseco Resovia zwyciężyła 3:0 (25:20, 25:23, 25:21). W ostatnim starciu w hali „Energia”, w październiku 2022 roku, goście z Rzeszowa wygrali po tie-breaku. Dzisiejsza konfrontacja Skry i Resovii ma numer 67. Bilans jest korzystny dla bełchatowian, którzy triumfowali 45-krotnie podczas gdy rzeszowianie tylko 21 razy, a szczególnie szło im słabo w „Energii”, w której odnieśli do tej pory tylko sześć zwycięstw. Mimo dużej różnicy miejsc i punktów (44-43) obu ekip w tabeli, to nie będzie spacerek. Skra łatwo pola nie odda, bo bardzo chce wystąpić w fazie play-off, a ostatnio przegrała ze Ślepskiem Suwałki 2:3.

Skupiliśmy się na tym, żeby trochę odpocząć i przygotować się do tego spotkania, żeby wyjść z trochę większą pewnością siebie i spokojem. Rzeszów ogólnie ma bardzo dobrych zawodników. U każdego może być tak, że wypadnie jego dzień konia i może zagrać naprawdę bardzo dobrą siatkówkę, dlatego musimy się ze sztabem przygotować na to, żeby tych zawodników podtrzymać, żeby nie weszli na swój rytm gry. Cele mam takie, żeby razem z drużyną zagrać jak najlepiej i wygrać to spotkanie

– powiedział klubowym mediom Mateusz Poręba, środkowy Skry.

Dzisiejsza potyczka będzie wyjątkowa dla Karola Kłosa, który spędził w klubie z Bełchatowa 13 lat (2010-2023) i wywalczył ze Skrą łącznie 17 medali i trofeów. Kłos w „Energii” po raz pierwszy zagra przeciwko swojej byłej drużynie, dla której zrobił tak wiele.
W ekipie gości zapewne zabraknie jeszcze obu środkowych: Jakuba Kochanowskiego oraz Krzysztofa Rejno. „Kochan” po kontuzji wrócił już do normalnych treningów. Czy zdecyduje się wejść do gry? Czy klub będzie jeszcze dmuchał na zimne? Zobaczymy wieczorem.

Mimo późnej pory rozgrywania meczu, bo rozpocznie się dopiero o godzinie 21, spodziewany jest komplet kibiców. Mecz będzie można obejrzeć na żywo w Polsacie Sport i Polsacie Box Go.

Z Bełchatowa nadeszły informacje, że umowę sponsorską ze Skrą przedłużyła PGE, która ma zasilić klub kwotą aż 27 milionów zł. Nowym trenerem ma zostać Gheorge Cretu, będą także duże zmiany w kadrze zespołu.

W meczu rozpoczynającym 24. kolejkę Cuprum Lubin przegrało 0:3 z ZAKSĄ.