Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyci atakują taksówkarzy - część II

Roman Kijanka, Dariusz Delmanowicz
Munina k. Jarosławia - styczeń 2001 roku. Policjanci podczas oględzin spalonej taksówki, w której zginął Zygmunt K.
Munina k. Jarosławia - styczeń 2001 roku. Policjanci podczas oględzin spalonej taksówki, w której zginął Zygmunt K. FOT. DARIUSZ DELMANOWICZ
Nie tylko pijani pasażerowie stwarzają problemy. Taksówkarze narzekają, że coraz częściej awanturują się także nieletni.

Zraniony kierowca ucieka. Mordercy nie rezygnują. Doganiają go i powalają na błotnistą ziemię. Zadają szereg ciosów. Ostatni wprost w usta...

Jak taksówkarze mogą się bronić przed napastnikami?

- Niewiele możemy zrobić - przyznaje prezes TeleTaxi w Jarosławiu. - Siądą z tyłu, złapią za gardło, przyblokują i żeby nie wiem jak wysportowany był kierowca, to jest szok, zaskoczenie. Parę lat temu był taki przypadek, że zabili i spalili samochód...

Nóż kupiony na bazarze

Czwartek, 4 stycznia 2001 r. 17-letni Maciej B. oraz 19-letni Marcin D., zaprzyjaźnieni ze sobą mieszkańcy Muniny, spotykają się w Jarosławiu. Za resztkę posiadanych pieniędzy kupują po butelce piwa i wina. Później błąkają się ulicami miasta. Świta im myśl zdobycia gotówki. Nie wiadomo, który pierwszy poddaje pomysł zabicia taksówkarza, ale szybko przystępują do realizacji zamierzonego celu. Odwiedzają jarosławski bazar na tyłach hali targowej i kupują niewielki kuchenny nóż. Następnie na Rynku wsiadają do pierwszej napotkanej taksówki - zielonego audi. Jej kierowca dopiero od roku pracuje "na taryfie".

Napady na taksówkarzy na Podkarpaciu

Napady na taksówkarzy na Podkarpaciu

Styczeń 2001 r. 17 i 19-latek napadają na taksówkarza z Jarosławia. Mordują go, a ciało umieszczają w bagażniku samochodu, który następnie podpalają.

Grudzień 2005 r. 24-latek z Ropczyc zamawia kurs z Lubziny do Kozodrzy. W trakcie jazdy wyciąga nóż i próbuje ugodzić kierowcę.

Styczeń 2007 r. We Wzdowie k. Brzozowa klient taksówki, chcąc uniknąć płacenia za kurs, uderza taksówkarza butelką w głowę i ucieka.

Luty 2008 r. 20-latek terroryzuje taksówkarza z Przemyśla atrapą pistoletu. Wyrzuca go z samochodu, który następnie kradnie.

- Od samego początku miałem dziwne przeczucia - taksówkarz wciąż nie wierzy, że cudem uniknął śmierci. - Po przejechaniu kilku kilometrów oświadczyli, że nie mają pieniędzy. Odmówiłem dalszej jazdy.

Maciej z Marcinem nie zniechęcają się pierwszym niepowodzeniem. Są zdesperowani. Dzwonią na postój taksówek "Tele-taxi" przy ulicy Piekarskiej. Ten sam, z którego w miniony piątek odjechał Marian K.

Ford w płomieniach

Tamtego popołudnia pierwszy w kolejce oczekuje 47-letni Zygmunt K. Przyjmuje zamówienie. Jedzie fordem mondeo na przystanek obok Huty Szkła "Jarosław", gdzie oczekują na niego młodzi klienci.

Wsiadają do auta. Młodszy obok kierowcy, starszy na tylnim siedzeniu. Zamawiają kurs do Zgody, niewielkiej miejscowości w pobliżu miasta. Kierowca, rusza, potem skręca w polną drogę, na skróty. Po minięciu ostatnich zabudowań Maciej daje znak koledze. Ten wyciąga nóż i uderza Zygmunta K. Zraniony kierowca zatrzymuje samochód, przestraszony ucieka. Ale mordercy nie rezygnują.

Doganiają go i powalają na błotnistą ziemię. Zadają szereg ciosów. Ostatni wprost w usta. Jest tak silny, że łamie się trzonek noża. Zakrwawione ciało wrzucają do bagażnika. Odjeżdżają. Nieopodal miejsca zbrodni płynie San. Właśnie w jego nurtach planują zatopić taksówkę. Po przejechaniu około 300 metrów pojazd grzęźnie w rozmiękłym gruncie.

Bandyci zabierają rzeczy należące do ofiary: 500 złotych, dokumenty, telefon komórkowy. Odchodząc podpalają forda.

W chwilę później znajomy podwozi ich do agencji towarzyskiej. Do domów wracają po północy. Zaraz też zostają zatrzymani przez policję. Nie mają wyrzutów sumienia. Przyznają się do zabójstwa. W pogrzebie Zygmunta K. uczestniczą setki ludzi. Kilka miesięcy później jego oprawcy ze spuszczony głowami słuchają wyroku: Marcin D. otrzymuje dożywocie, Maciej B. karę 25 lat pozbawienia wolności.

W weekendowym magazynie opisaliśmy dwa przypadki napadów na taksówkarzy. W piątek, 2 maja, dwaj 16-letni młodzieńcy, którzy wsiedli do taksówki na postoju przy ul. Piekarskiej w Jarosławiu, napadli w Radawie na 63-letniego Mariana K. Dwa lata temu dwaj 21-latkowie przez 10 minut szamotali się z jarosławskim kierowcą. Zostali ujęci, dostali po 2,5 roku więzienia.

Ratujcie się, jak możecie

Policja nie prowadzi statystyk napadów na taksówkarzy. Z analizy wynika, że nie dochodzi do nich zbyt często. Ale liczby nie oddają problemu.

- Nasza praca nie należy do bezpiecznych - przyznaje taksówkarz z Przemyśla. - Najczęściej awanturują się pijani klienci. Ale nie jest to regułą.

O swoje bezpieczeństwo każdy dba na własną rękę.

- Mamy kontakt radiowy z centralną - kontynuuje przemyski kierowca. - Do tego telefon komórkowy, gaz pieprzowy. Kiedy jednak robi się niebezpiecznie, lepiej nie zgrywać bohatera i brać nogi za pas.

- Zawsze, nawet w dzień, informujemy się wzajemnie, gdzie który jedzie - dodaje taksówkarz z Jarosławia. - Ale to nic nie daje. Kolega napadnięty w Radawie też powiedział, gdzie pojechał. Wiedzieliśmy, że tam dojechał, a co potem się działo, tego już nie wiemy. Nawet policjanci mówią, że w razie zagrożenia to ratujcie się jak możecie.

Oddawaj kluczyki!

Tak właśnie postąpił taksówkarz Michał (56 l.). Było to trzy miesiące temu, w lutowy wieczór na postoju taksówek przed dworcem PKP w Przemyślu. Do stojącego tam volkswagena passata wsiadł 22-letni Łukasz K. Zamówił kurs na ulicę Lwowską. W trakcie jazdy zmienił zdanie i zdecydował, że pojadą do pobliskich Pikulic. Tam chciał odwiedzić kolegę. Taksówkarz (12 lat w zawodzie) stosował się do życzeń.

- Kiedy dojechaliśmy na miejsce, on dwukrotnie wysiadał i wracał do samochodu - opowiada kierowca. - Wchodził na jedną z posesji, ale nikogo tam nie zastał. Nagle otworzył drzwi auta i przystawił mi pistolet do głowy. Krzyknął: oddaj kluczyki i wysiadaj! Zrobiłem, jak chciał. Wiedziałem, że w takich sytuacjach nie ma żartów.
Sprawca próbował otworzyć bagażnik.

- Jestem przekonany, że chciał mnie tam wsadzić, ale skorzystałem z nadarzającej się okazji i uciekłem - mówi taksówkarz. - Kiedy ten odjechał, natychmiast zaalarmowałem policję.

Skradzioną taksówkę jako pierwsi dostrzegli policjanci jadący ulicą Słowackiego. Kierowca nie reagował na polecenie do zatrzymania się. Przyśpieszył.

- Pędził przez miasto z prędkością ponad 120 km na godzinę - opisuje podinsp. Franciszek Taciuch z KMP w Przemyślu. - Stwarzał zagrożenie dla ruchu. Nie zważał na to, że jedzie ulicami jednokierunkowymi. Widząc blokadę z naszych radiowozów, ostatecznie skręcił w ulicę Grottgera i tam został osaczony.

Sprawca bandyckiego napadu miał ponad 2 promile alkoholu. Posługiwał się plastikową atrapą Walthera P-99, z której można strzelać jedynie plastikowymi kulkami. Grozi mu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.

Coraz młodsi bandyci

Taksówkarze nie mogą pogodzić się z narastającą agresją wśród pasażerów.

- Często dostajemy wezwanie przez telefon i jedziemy pod podany adres bez pewności, że tam faktycznie będzie czekał pasażer - narzeka taksówkarz z Jarosławia. - Dzisiaj miałem taki przypadek: wezwali mnie na ul. Kościuszki. Z głosu trudno się było domyśleć, czy mężczyzna jest pijany, chociaż miałem takie podejrzenia. Pojechałem, ale nikogo nie było. Czasem dzwoni kobieta, a do samochodu wsiadają pijani mężczyźni. Trzaskanie drzwiami, wulgarne odzywki, oplucie, czy niezapłacenie za kurs, to dla nas codzienność. Ale co można zrobić, jak jest ich dwóch czy trzech.

- Największy problem z kilkunastoletnimi pasażerami - dodaje kolega z postoju. - Nikt nie prawa im nic nawet powiedzieć. Nawet policjant. Bo jak zechce ich rozliczyć, to sam trafi na dywanik. W najlepszym wypadku dostanie naganę, ale może iść za to do cywila. Młodzi robią, co chcą, bo dziecko może wszystko. Tylko jemu nic nie wolno zrobić, a to oni właśnie oni robią najwięcej szkody. Tydzień temu jeden taki rzucił koszem w samochód kolegi. Tak mu się zechciało, to sobie ulżył...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24