MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bilard. Robert Pecka wygrał w Ósemce

Tomasz Ryzner
Krystian Tanasiewicz (z prawej) dotarł do finału, w drodze do którego pokonał między innymi Piotra Bujnego.
Krystian Tanasiewicz (z prawej) dotarł do finału, w drodze do którego pokonał między innymi Piotra Bujnego. archiwum
W rzeszowskim klubie Ósemka rozegrany został w nim IV turniej z Cyklu Amator Challenge, czyli kolejna eliminacja Amatorskich Mistrzostw Polski. Impreza okazała się popisem rutyniarza - czyli Roberta Pecki.

Popularny "Dziadek" rozegrał w zawodach cztery spotkania i wszystkie wygrał. Stracił w nich zaledwie pięć partii. W pierwszej rundzie miał wolny los, w drugiej trafił na Kazimierza Wójcika, nestora amatorskiego bilarda w Rzeszowie. Poszło gładko, Robert wygrał 5:0.

W trzeciej rundzie schody były już wyższe, bo na drodze stanął Janusz Stawarz. Szef Ósemki ostatnio sygnalizował zwyżkę formy. Nie może być inaczej skoro szef naszego klubu zasilił szeregi II-ligowej Ósemki i podchodzi do sprawy poważnie - trenuje więcej, regularniej niż do tej pory.

- Janusz naprawdę poszedł w górę. Zacząłem tak trochę na luzie, ale szybko musiałem się skoncentrować, bo mógłbym się znaleźć w sytuacji Szymona Sadlika, który nie wytrzymał próby nerwów i przegrał potem z Januszem na lewej stronie - chwalił rywala Robert Ostatecznie postawił na swoim, wygrywając 5:2.

W półfinale zmierzył swe siły z Piotrem Bujnym, czyli naszym człowiekiem w Sędziszowie. "Dino" nie chciał ustępować pola, wyszarpywał kolejne partie, ale ostatecznie ugrał ich trzy. Za mało.

Po drugiej stronie drabinki azymut na finał obrał Krystian Tanasiewicz, który ma na koncie bodaj najwięcej wygranych amatorskich turniej w naszym klubie. Na początek wypunktował Bujnego 5:1.

Potem było trochę pod górkę; musiał trzy partie oddać jednemu z faworytów, Jackowi Pańczakowi a następnie tyle samo Krzysztofowi Śliwińskiemu. W półfinale walka szła już na całego. Krystian trafił na Janusza, opromienionego triumfem na Szymonem Sadlikiem. Szef Ósemki odpowiadał na każdy cios. W końcu na tablicy wyników pokazał się wynik 4:4. Ostatnie słowo należało do zawodnika młodszego pokolenia.

Zapowiadał się bardzo emocjonujący finał, ale ostatecznie główna rozgrywka potrwała krótko. I to bynajmniej nie dlatego, że mecz toczył się do jednej bramki, na co mógłby wskazywać wyniki 5:0.

- Udało mi się wygrać dwie pierwsze partie, po czym mecz się skończył. Krystian wyjaśniał, że spieszy się do pracy i mogliśmy rozkręcać kije - mówi Robert, który tłumaczy sukces tym, iż dzień wcześniej dostał w skórę w czasie meczu II ligi pomiędzy Ósemką, a Mario Mikołowem. - Przegraliśmy wszystko do zera, ale widać koncentracja z poprzedniego dnia pozostała, bo grało mi się całkiem fajnie - zakończył "Dziadek".

Zanim odbędzie się kolejny Challenge, w ósemce, po trzymiesięcznej przerwie, wznowiony zostanie turniej "Nie lubię poniedziałków. Będzie to już siódma edycja tych rozgrywek, które cieszą się wśród rzeszowskich amatorów gry w kulki dużą popularnością. Pierwszy turniej planowany jest na początek października. Tym razem, po systemie gry parami, planowany jest gra indywidualna w odmianie 9-bil. Szczegóły wkrótce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24