Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo dziecko głośno płakało... Czy ojciec pobił ośmiomiesięczną córeczkę?

Andrzej Plęs
Skąd u dziecka zasinienia, nietypowe otarcia naskórka, a także krwiak śródczaszkowy?
Skąd u dziecka zasinienia, nietypowe otarcia naskórka, a także krwiak śródczaszkowy? Krystyna Baranowska
Córka wciąż w szpitalu, ojciec - domniemany sprawca pobicia - w tymczasowym areszcie. Prokuratura postawiła mu zarzuty, on twierdzi, że jest niewinny.

W Niechobrzu dobrze mówią o Dariuszu W. Grzeczny jest, uprzejmy, kłania się… Niedowierzają, żeby mógł skrzywdzić swoje kilkumiesięczne dziecko.

Nawet jego partnerka nie powie o nim złego słowa. Choć kiedy córka trafiła do szpitala i lekarze orzekli, że mała nieraz była bita, wyprowadziła się od konkubenta.

- Dobry chłopak, stara się - mówi o 29-letnim mężczyźnie starszy pan w Niechobrzu. - Ale kto tam wie, co w człowieku siedzi…

Krwiak, sińce, otarcia

Skąd na głowie ośmiomiesięcznego dziecka zasinienia, nietypowe otarcia naskórka? Lekarze rzeszowskiego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 zaczęli podejrzewać, że dziewczynka mogła być ofiarą przemocy fizycznej, bo liczba, skala i rodzaj obrażeń wydawały się charakterystyczne.

Podejrzenia stały się tym bardziej prawdopodobne, kiedy specjalistyczne badanie wykazało u dziecka krwiak śródczaszkowy.

Dziewczynkę przywiozło do szpitala pogotowie, które wezwał Dariusz W. Przestraszył się, kiedy pod jego opieką córka zaczęła tracić przytomność.

O swoich podejrzeniach lekarze zawiadomili policję, ta ustaliła, że wielce prawdopodobne jest, że Dariusz W. znęcał się nad córką ze szczególnym okrucieństwem, bił córkę, krzyczał na nią, potrząsał.

I że obrażenia powstały z jego ręki, pod nieobecność w domu jego pracujących rodziców i od niedawna pracującej partnerki. Bo kiedy rodzice i konkubina wychodzili do pracy, z dzieckiem w domu zostawał tylko on sam. A poza tym miał już w swoim życiorysie podobny epizod.

W grudniu 2005 roku 22-letni wówczas Dariusz W. został na dwa miesiące tymczasowo aresztowany z decyzji Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Powód - podejrzenia o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 10-miesięcznym synem i żoną.

Z początkiem listopada 2005 roku mieszkanka Rzeszowa zdecydowała się zamieszkać wspólnie z ojcem swojego 10-miesięcznego syna w domu jego rodziców.

Po miesiącu wspólnego mieszkania kobieta pojawiła się w rzeszowskim pogotowiu ratunkowym z prośbą o zbadanie dziecka. Jasno powiedziała, że ma podejrzenia, że dziecko zostało pobite przez swojego ojca. Lekarz biegły sądowy stwierdził, że chłopczyk ma zasinienia na nogach i na policzkach.

Zastrzegł w swej opinii, że obrażenia te nie są skutkiem jednorazowego pobicia. Opinia lekarza mówiła, że chłopiec był bity kilka razy w różnym czasie.

Być może pod wpływem lekarskiej diagnozy kobieta "pękła", zeznała policjantom, że od momentu, kiedy zamieszkała z Dariuszem W., była bita, wyzywana, poniżana, zmuszana do uległości. Została przez niego czterokrotnie zgwałcona.

Dariusz W. pilnował jej, groził, że ją zabije, jeśli powiadomi policję. Kilka razy pobił też dziecko, rzucał nim, tarmosił.
Skąd te ataki agresji? Przyczyną na ogół był płacz malucha, mężczyzna nie nadużywał alkoholu.

Dariusz W. stanął wówczas przed sądem pod zarzutem znęcania się nad najbliższymi, spowodowania uszkodzeń ciała u dziecka i matki.

Czy tamte wydarzenia będą miały obecnie wpływ na postępowanie organów ścigania i decyzje wymiaru sprawiedliwości?

- Czekamy na akta tamtej sprawy, jeśli tamten wyrok został zatarty, ta osoba będzie traktowana jako nie karana - tłumaczy Edyta Lenart, prokurator rejonowy w Rzeszowie. - Jeśli jednak okaże się, że z poprzedniego wyroku odbył karę co najmniej sześciu miesięcy, a od tego czasu upłynęło nie więcej niż 5 lat, to można będzie przyjąć, że działał w recydywie zwykłej.

Adwokat podejrzanego ma bardzo jasno sprecyzowane stanowisko.

- Mój klient ma status osoby nie karanej - mówi zdecydowanie mec. Anna Łyp. - Nie przyznaje się do winy i kategorycznie zaprzecza zarzutom. Będziemy udowadniać niewinność tego człowieka, ta sprawa absolutnie nie jest tak oczywista, jak to przedstawiają policja i prokuratura.

Nieoficjalnie wiadomo, że - zdaniem Dariusza W. - obrażenia na ciele córki były wynikiem codziennej opieki nad dzieckiem.

Rodzice podejrzanego zapewniali, że niczego niepokojącego nie zauważyli, matka dziecka widziała zasinienia na ciele córki, ale nie miała pojęcia, jak powstały.

Tymczasem prokuratura zapewnia, że ma uzasadnione podejrzenia, co do sprawstwa Dariusza W.

- Postawiliśmy mu zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad córką ze szczególnym okrucieństwem - precyzuje prok. Lenart.

I dodaje, że trwało to blisko pół roku? Dlaczego tyle? Bo przez taki czas Dariusz W. miał możność sprawowania opieki na córką.

W czterech ścianach

W Niechobrzu nikt nie zauważył, by w rodzinie Dariusza W. działo się źle. Nie dostrzegli tego też pracownicy socjalni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Boguchwale, choć wizytowali dom, w którym mieszkał z córką, partnerką i rodzicami. A wizytowali, bo matka dziecka starała się o pomoc finansową.

- Pracownik był na wywiadzie, widział dziecko, widział niepracujących jeszcze wtedy rodziców dziecka - informuje Maria Drąg, dyrektor MOPS w Boguchwale. - Nie było żadnych oznak, że coś może być nie w porządku.

Matka pomoc uzyskała, w styczniu dostała pracę w jednej z placówek opiekuńczych dla dzieci, wciąż ma częsty kontakt z pracownikami MOPS. Ci zapewniają, że 22-latka wciąż dobrze wyraża się o swoim partnerze.

Byłym, bo po postawieniu Dariuszowi W. zarzutów wyprowadziła się do swoich rodziców. Znajomym oświadcza, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. A jednak złego słowa o nim nie powie i w ogóle jest biegiem wydarzeń mocno zaskoczona.

- Ma zapewnione wsparcie psychologiczne i prawne - mówi dyr. Drąg i dodaje, że MOPS nie otrzymał żadnej informacji o przeszłości Dariusza W., a on sam jawił się, jako spokojny, solidny człowiek.

W MOPS mówią, że do tego stopnia solidnym, że starał się spłacić wobec długi, które narosły w czasie, kiedy nie płacił zasądzonych świadczeń alimentacyjnych na rzecz swojego pierwszego dziecka.

Starał się, współpracował z rzeszowskim MOPS, które za niego płaciło alimenty, i spłacił, a to - zapewniają pracownicy socjalni - nieczęsto spotykana postawa.

W Niechobrzu panuje opinia, że chciał wyprostować swoje życie, wybierał się na kurs, chciał jeździć autobusem. I ludzie nie wierzą, że katował córeczkę.

Podejrzany już skazany?

Daleko posuniętą ostrożność w opiniach zaleca adwokat Dariusza W., bo "sprawa absolutnie nie jest tak oczywista", tymczasem…

- Treść doniesień prasowych sprawia, że wyrok już zapadł, że ten człowiek został skazany - ubolewa mec. Anna Łyp i dodaje, że jej klient przeżywa głęboki dramat.

Przed przedwczesnymi wyrokami przestrzega też prokuratura.

- To dopiero faza wstępna śledztwa, czekamy na kuratora dla dziecka, które w tym przypadku nie może być reprezentowane przez matkę - oświadcza prok. Lenart. - Musimy przesłuchać innych świadków, rodzinę, sąsiadów, koleżanki. Czekamy na dokumentację lekarską i ostateczną opinię lekarzy, co do obrażeń dziecka. Na tym etapie nie sposób określić, w jakim kierunku pójdzie śledztwo.

Policjanci też dostrzegają nieszablonowe zachowanie podejrzanego.

- Nietypową okolicznością jest jego zachowanie, skoro najpierw telefonuje do żony, którą prosi, żeby przyjechała, bo dziecko zachowuje się nienaturalnie - opowiada jeden z funkcjonariuszy. - Kiedy żona wraca do domu, zastaje karetkę. Trudno tu ocenić jego zachowanie, jako takie, które miałoby dziecko pozbawić życia. Przecież podejmuje próbę ratowania, nawet zakładając, że wcześnie przekroczył jakieś granice.

Policjant przypomina sobie sprawę z 2005 roku, kiedy policjanci ustalili, że Dariusz W. był raczej "nieszkodliwy". Po prostu z natury gwałtowny, a do agresji doprowadzał go płacz dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24