Kiedy przyjeżdża do Rzeszowa, ściga się w lasach z ulubionymi owczarkami. Kiedy wraca do Wiednia, serwuje przyjaciołom z różnych stron świata staropolski bigos. Ale najważniejsza dla niej jest muzyka.
Miała pięć lat, gdy zaczęła naukę gry na fortepianie, a wkrótce potem na skrzypcach. Wstawanie o 6 rano i granie do 7.15 często bywało katorgą.
- Nie tylko dla mnie, także dla sąsiadów, którzy musieli tego słuchać! - z humorem wspomina Ania Gutowska.
Dziś absolwentka Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie ma za sobą liczne prestiżowe nagrody i koncerty w całej Europie i Ameryce.
Magiczny pobyt w Lozannie
- Zauroczenie skrzypcami przyszło w Lozannie - opowiada młoda artystka. - Tam odkryłam, że ze skrzypiec mogę wydobyć miłość, szczęście i radość, niepokój i gniew.
Teraz, jak przyznaje, najbardziej zależy jej, aby iść do przodu. To wymaga pracy, cierpliwości, pasji i szczęścia.
- Pasję trzeba mieć w sobie! - mówi -Pracowitości i cierpliwości można się nauczyć. Jedynie szczęścia nie można wypracować!
Naszyjnik przynosi szczęście
Ania nosi na szyi piękny, złoty naszyjnik w kształcie skrzypiec. Prezent od mamy po jednym z koncertów. Od tamtej chwili talizman. Jest pewna, że to dzięki niemu odniosła pierwszy większy sukces w sali Biblioteki Narodowej w Wiedniu oraz inne, na nie mniej prestiżowych koncertach w Belgii i Szwajcarii.
Anna Gutowska, 27 lat - pochodzi z Rzeszowa. Jako nastolatka zdobywała laury na krajowych i zagranicznych konkursach skrzypcowych (m.in. w Szwajcarii). Ucząc się w Zespole Szkół Muzycznych nr 1 w Rzeszowie studiowała równolegle w Conservatoire du Lausanne w Szwajcarii, które ukończyła z wyróżnieniem. Od 2001 r. była studentką Universität für Musik und darstellende Kunst Wien. Otrzymała tam dyplom z wyróżnieniem i tytuł magistra sztuki. Ma na koncie pierwsze nagrody na międzynarodowych konkursach w Polsce, Szwajcarii, Włoszech i Austrii. Od 2003 r. jest stypendystką Tokyo Foundation, dzięki której koncertowała w Juilliard School of Music w Nowym Jorku i Conservatoire National de Musique et de Danse w Paryżu.
Z owczarkami po rozpadlinach
Kiedy przyjeżdża do Rzeszowa, ściga się w lasach z ulubionymi owczarkami. Albo włóczy się z nimi po leśnych wąwozach i rozpadlinach. A kiedy w Wiedniu spotyka się z przyjaciółmi z różnych krajów, wszyscy zajadają się u niej bigosem według jej pomysłu.
- Żadna nadzwyczajna potrawa! - zastrzega. - Trochę kwaszonej kapusty, kilka rodzajów mięsa, grzyby, dużo śliwek i przyprawy. Ale jakie, nie powiem! Tajemnica! - śmieje się.
Przyjaźnie dzięki językom
W Wiedniu ma przyjaciół z Japonii i Chin, południowej Afryki, Kostaryki, Korei północnej i południowej i innych krajów. Ze względu na te przyjaźnie, poznała angielski, niemiecki i francuski, nauczyła się hiszpańskiego, rozumie rosyjski, ukraiński i słowacki, zna kilka słów po chińsku, japońsku i hebrajsku.
- Szybko zaprzyjaźniam się z ludźmi z innych krajów. Kiedyś najbardziej przyjaźniłam się z Japonką i Argentyńczykiem. Dzięki nim wiem, że poznawanie ludzi odległych kulturowo daje szansę dotknięcia czegoś nieznanego, czego nie mają w sobie Europejczycy.
Mozart, Brahms i Beethoven
Muzycznie dużo zawdzięcza znakomitym skrzypkom: Ida Hendel, chociaż mieszka od wielu lat w Londynie i na Florydzie, zawsze ze łzami wspominała rodzinny Chełm, a Igor Ojstrach uczył według wskazówek swego ojca Dawida, wielkiego wirtuoza.
Kocha Mozarta, uosobienie wdzięku i radości, uczuciowego Brahmsa, leczącego smutki Bacha i nade wszystko Beethovena, eksplozję wszelkich uczuć. Wieniawskiego ceni za sentymenty, tradycję, dom rodzinny, za Polskę.
Oni rozsławiają Podkarpacie
Oni rozsławiają Podkarpacie
Rozpoczynamy cykl prezentacji osób, którzy odnieśli sukces w różnych dziedzinach, a wywodzą się z naszego regionu. Chcemy docenić ich wysiłki i pracę. To dzięki nim Podkarpacie staje się znane w kraju i za granicą.
Zapraszamy Czytelników do zgłaszania propozycji i dzielenia się uwagami.
[email protected]
Na lodzie w pobliżu Koncerthause
Lubi podpatrywać, jak na tafli radzą sobie mistrzowie jazdy figurowej na lodzie. To jej pasja.
- Umiem jeździć w przód i w tył, robię parę piruetów i potrafię zatańczyć walca! Bo trudno na lodowisku w Wiedniu w pobliżu słynnej Koncerthause nie umieć tańczyć! Można nawet w przerwie koncertu pojeździć na łyżwach i wrócić na salę!
Jazda na łyżwach, taniec na lodzie mają wiele wspólnego z grą na skrzypcach.
- W Koncercie a-moll Brahmsa układ palców na gryfie przypomina kroki na tafli podczas mistrzostw świata w jeździe figurowej! - mówi z przekonaniem. - Identyczne skojarzenia mam z Mozartem!
Kto nie lubi owacji i kwiatów
Lubi, kiedy po jej koncercie ludzie na widowni klaszczą, lubi wychodzić przed orkiestrę i kłaniać się. Ale kto tego nie lubi? Jaka kobieta nie lubi pięknych kwiatów?
Czy od czegoś takiego może zawrócić się w głowie?
- Ja czegoś takiego nie doznaję! I nie sądzę, żeby tak się stało! - mówi z przekonaniem Ania Gutowska, już sławna rzeszowianka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?