Developres Rzeszów gra w środę na wyjeździe z Legionovią Legionowo. Przyspieszony rewanż

Ten mecz początkowo planowany był na końcówkę grudnia, ale tak jak 11. kolejka, ze względu na udział reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich przyspieszono jego termin.

- Rzeczywiście trochę to dziwne uczucie, bo sezon dopiero się rozpoczyna, a my gramy już pierwszy rewanż – mówi Bartłomiej Dąbrowski, drugi trener Developresu. – Z drugiej strony lepiej grać więcej teraz, bo potem dojdą nam mecze w Pucharze CEV i Pucharze Polski. Gdybyśmy chcieli te mecze przełożyć na luty i marzec, wtedy zrobiłoby się ciasno.

Z dotychczasowych rywali rzeszowianek to właśnie Legionovia była chyba najtrudniejszym. Drużyna włoskiego trenera Alessandro Chiappiniego, jako jedyna urwała seta liderowi LSK, a mogła się pokusić o więcej. W kolejnym spotkaniu legionowianki wygrały dwie partie z Chemikiem Police.

- Legionovia potrafi zagrać dwa świetne sety i potem wpaść w dołek. Tak było z nami w setach 2 i 3, a w meczach z Chemikiem i BKS-em Bielsko-Biała miały rewelacyjne dwa pierwsze sety, potem stanęły. ZBielskiem udało im się odbudować na tie-breaka, ale widać, że zespół ma jakiś problem – analizuje trener Dąbrowski. Zapytany, czy rewanż będzie trudniejszy niż inauguracja? Odpowiada: - Myślę, że nie. Moim zdaniem, Legionovia obniżyła poziom od meczu z nami, a my nie dajemy rywalkom zbyt wiele pograć o tamtego czasu.

W Rzeszowie świetnie zagrała Francuzka Juliette Fidon-Lebleu, ale w ostatnich spotkaniach rozkręciła się na poważnie Olga Strantzali, która w pierwszym meczu nie zagrała. Greczynka imponuje w ofensywie, jednak nie błyszczy w przyjęciu i staje się łatwym celem dla serwujących.

- Legionovia ma mocne skrzydła, dobrą rozgrywającą i pokazała charakter w meczu z Policami. Podejdziemy z szacunkiem do rywala, ale nie ma, co się bać tylko trzeba walczyć o pełną pulę – mówi Aleksandra Krzos, libero Developresu.