Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do grobowej deski

MIECZYSŁAW NYCZEK
Kościół parafialny pod wezw. Wniebowzięcia NMP w Rudkach.  W obecnym kształcie (barok) budowany w l. 1685 - 1728.
Kościół parafialny pod wezw. Wniebowzięcia NMP w Rudkach. W obecnym kształcie (barok) budowany w l. 1685 - 1728. AUTOR
Gdyby nie on, pewnie nie zajrzałby tam nawet pies z kulawą nogą. W 127 lat po opuszczeniu ziemskiego padołu, autor "Zemsty" wciąż ściąga do Rudek swoich wielbicieli. Pytają, co z ikoną, przed którą modlił się hrabia Aleksander. Po wojnie uratowana przed Sowietami, w 1992 padła łupem złodzieja. A w cieniu podejrzeń znalazł się Bogu ducha winny ksiądz Liryk.

- Witam w naszych wspólnych fredrowskich Rudkach - wyłania się z kruchty. - Cóż ja wam mogę opowiedzieć, skoro wy wszystko wiecie - przekomarza się proboszcz Rudek. Jest strażnikiem krypty, w której wśród swoich antenatów spoczywa nasz najwybitniejszy komediopisarz. - Dobrze, że go tutaj mamy.

Dwa pochówki

Aleksander Fredro miał dwa pogrzeby: w 1876 i w 1990. Ten powtórny pochówek wypadł w drugim roku proboszczowania ks. Gerarda Liryka. Dziś na luzie opowiada, w jakim stanie w 1989 objął rudeckie sanktuarium. - Okropnie ten kościół wyglądał. Wieża zawalona, setki gołębi, w krypcie splądrowane trumny Fredrów. Wpierw, to co ocalało, trzeba było oczyścić. Ponad 20 ciężarówek nieczystości.
Kościół zabrano katolikom w 1946. Przez wiele lat służył jako magazyn. Dopiero 13 maja 1989 można było odprawić pierwszą po latach mszę. A 29 września 1990 Fredrze urządzono powtórny pochówek. Nowy sarkofag wykonały rzeszowskie Pracownie Konserwacji Zabytków. Sakwę na odnowę kaplicy i krypty Fredrów otwarła Fundacja Kultury Polskiej.

Na lipowej desce

20 bm. przypada 210 rocznica urodzin (Surochów, obecnie pow. jarosławski) ALEKSANDRA FREDRY. Najwybitniejszy polski komediopisarz (m.in. "Pan Jowialski", "Śluby panieńskie", "Zemsta") w kampaniach napoleońskich dosłużył się stopnia kapitana. Znajomość teatru, poczucie humoru i sceniczny nerw, dar bystrej obserwacji, odkrywczość językowa i wybitne zdolności rymotwórcze zapewniły mu poczesne miejsce w literaturze, a jego komediom powodzenie. W 1815 osiadł w rodzinnym majątku pod Lwowem, gospodarując w Beńkowej Wiszni (obecnie wieś Wisznia, 26 km od Gródka). Uczestniczył w życiu obywatelskim Galicji, m.in. jako poseł. Zmarł 15 lipca 1876 we Lwowie, w dworku na Chorążczyźnie. Ciało zabalsamowano i uroczyście pochowano w kościele w Rudkach.

Odzyskanie i uratowanie kościoła i ten drugi pogrzeb Fredry, to były cuda - zapewniają Polacy stamtąd. Przypisują je Matce Bożej Rudeckiej. Legenda głosi, że namalowana na lipowej desce ikona trafiła do Rudek w 1612. Pierwotnie odbierała cześć w kościele w Żeleźnicy. Gdy Tatarzy obrócili ją w perzynę, w zgliszczach kościoła ktoś znalazł obraz. Był nienaruszony. Cudem ocalony z pożogi zabrano z ruin i wywieziono. Konie ciągnące wóz zatrzymały się w Rudkach. Ani słowem, ani batem nie dały się nakłonić do dalszej drogi. To uznano za znak niebios. I tak ikona trafiła do Rudek. - Przed tym obrazem - snuje opowieść ksiądz Liryk - modlili się królowie Jan Kazimierz, Jan III Sobieski. Pani Rudecka wsławiła się wieloma cudami. Pierwsze niezwykłe uzdrowienie zanotowano w 1620. Od tamtego czasu w parafialnych księgach uwieczniono ponad 100 cudów Jej przypisywanych.
Proboszcz prowadzi do prezbiterium. Po prawicy tablica z marmuru: 2 lipca 1921 na mocy pozwolenia Stolicy Apostolskiej Jego Ekscelencja ks. Józef Sebastian Pelczar, biskup przemyski w asystencji dwóch sufraganów ukoronował cudowny obraz NMP.

Kamień w wodę

[obrazek4] Kościół parafialny pod wezw. Wniebowzięcia NMP w Rudkach. W obecnym kształcie (barok) budowany w l. 1685 - 1728.
(fot. AUTOR)Mija ćwierć wieku. Pani Rudecka musi ratować się ucieczką przed Sowietami. W 1946 r. cudowny obraz znajduje schronienie w seminaryjnej kaplicy w Przemyślu. Stąd w 1968 trafia do kościoła parafialnego w Jasieniu k. Ustrzyk Dolnych. Kardynał Karol Wojtyła ogłasza Maryję z Rudek Królową Bieszczadów. A w nocy z 7 na 8 lipca 1992 po obraz sięga ręka świętokradcy. Odtąd wszelki ślad po malowidle zaginął. - Nawet ja znalazłem się w kręgu podejrzanych - wspomina ks. Liryk. - Mówiono, że ją cichcem porwałem i wywiozłem na Ukrainę. Ja???... Jak bym mógł...
Jest święcie przekonany: to musiała być kradzież na zamówienie. Nie traci wiary, że nadejdzie dzień, gdy gdzieś ukryta ikona znów ukaże się swym czcicielom. - Ta w głównym ołtarzu - pokazuje - to kopia namalowana w Toruniu. W 1995 sprawił ją dawny rodak rudecki.

Po polsku i po ukraińsku

Nowe ołtarze, nowe ławki. - Nabożeństwa odprawiam codziennie. Z samych Rudek chodzi do 50 osób, kto chce. W kościele modlą się po polsku. A zaraz po wyjściu z kościoła, między sobą, tylko po ukraińsku.
- W 2012 - ks. Liryk wybiega w przyszłość - wypadnie 400 rocznica przybycia tu Matki Bożej. Na taki jubileusz wypadałoby kościół odnowić. Kanclerz z lwowskiej Kurii raz mu powiedział: - Będziesz miał w Rudkach robotę do grobowej deski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24