Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy ze Słociny: Zostawcie nasze ogrody działkowe! Nie zamieniajcie ich w park nikomu tu niepotrzebny!

Beata Terczyńska
Beata Terczyńska
Roman Dziobak: Działkowcy nie kryją, że decyzją radnych o odebraniu im ogrodów byliby zrozpaczeni. Niektórzy uprawiają te działki od lat 80-tych. Traktując jak największe szczęście, radość, oddech od gwaru miasta, blokowisk. A pamiętają dobrze łzy i dramaty rzeszowian, którzy potracili działki przy ul. Lwowskiej czy Powstańców Warszawy.
Roman Dziobak: Działkowcy nie kryją, że decyzją radnych o odebraniu im ogrodów byliby zrozpaczeni. Niektórzy uprawiają te działki od lat 80-tych. Traktując jak największe szczęście, radość, oddech od gwaru miasta, blokowisk. A pamiętają dobrze łzy i dramaty rzeszowian, którzy potracili działki przy ul. Lwowskiej czy Powstańców Warszawy. Krzysztof Kapica
Działkowców z ogródków przy ul. Wieniawskiego w Rzeszowie znów zmroziła wiadomość, że miasto nie odpuszcza i po raz kolejny wyciąga ręce po ten teren, który chce zamienić w park. Chociaż dookoła większość to domki jednorodzinne i szeregowe z własnymi ogródkami.

Podkarpacki Okręg Polskiego Związku Działkowców napisał petycję do radnych o nieuchwalanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Słocina - Zachód”. Zauważa, że Rzeszów jako miasto wojewódzkie ma najmniejszą liczbę ogrodów działkowych w kraju.

- Ich dalsze ograniczanie jest bezsensowne, niezrozumiałe, krzywdzące - mówią działkowcy z Rzeszowa.

W miejsce ogródków działkowych miałby powstać park

Przypomnijmy. Jeszcze w kwietniu pisaliśmy, że rzeszowscy radni miejscy chcą głosować za planem zagospodarowania przestrzennego zachodniej Słociny, a więc także za likwidacją Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Zdrowie". Ogrodzonych, zadbanych, wypielęgnowanych, zajmujących pas o długości ok. 1300 i szerokości ok. 50 metrów. Punkt ten został wykreślony z obrad, ale temat wrócił jak bumerang. Ku ponownemu przerażeniu działkowców, że chce się im odebrać kawałek ziemi, o który tak dbają, który tak kochają, który wpływa na ich zdrowie fizyczne i psychiczne.

W uchwale czytamy, że ogrody "służą wąskiej grupie użytkowników", a w ich miejscu planowany jest park, drogi dojazdowe, alejki, oczka wodne, urządzenia infrastruktury technicznej.

- A jak należy przypuszczać zapewne deweloper w sąsiedztwie i na części terenu postawiłby także budynki mieszkalne i usługowe - nie mają wątpliwości działkowcy. I nie mogą się z tym pogodzić.

- Nasze ogrody to ponad 160 działek, które gospodarują zarówno starsi ludzie, jak i coraz więcej młodych rodzin, z dziećmi. Jeśli wziąć pod uwagę, że z każdej z tych działek korzystają 4 osoby z rodziny, a z pewnością jest ich więcej, to jak można mówić, że to jednostki? To co najmniej 640 osób! Dla przykładu, z pobliskiego parku z placem zabaw w Słocinie, z reguły korzysta 20 - 30 osób

- pyta Roman Dziobak, prezes zarządu ogrodów "Zdrowie".

Agnieszka Sycz: radni nie mają pojęcia na czym polega założenie działki

Agnieszka Sycz z Okręgowego Zarządu Podkarpackiego Związku Działkowców w Rzeszowie dodaje, że zupełnie niezrozumiałe jest przekształcanie dobrze funkcjonującego w jakiś mini park.

- Ja wiem, że na razie to tylko uchwalenie planu, ale każdy jest świadomy tego, że wiąże się to w bliższej lub dalszej przyszłości z likwidacją działek - mówi. - Radni, którzy twierdzą, że przecież w innym miejscu można stworzyć nowy ogród i przenieść tam tych ludzi, nie mają zielonego pojęcia o czym mówią, nie zdają sobie sprawy, na czym polega założenie działki! Ile trzeba mieć sił, zapału, werwy, zdrowia. To nie taka prosta sprawa, zwłaszcza dla seniorów 70 plus, którzy swoje ogrody tworzyli lata. Nie zdążyliby nawet zjeść czereśni czy jabłka z nowo posadzonych drzew. Nad tym nikt się nie zastanawia. Intencje deweloperów są najważniejsze. Jesteśmy zaniepokojeni, że tak się stawia sprawę i nie kieruje dobrem ludzi. W końcu działkowcy to też mieszkańcy Rzeszowa. Zainwestowali swoje oszczędności.

Wskazuje, że są w sąsiedztwie wolne, niezagospodarowane tereny. Tam można stworzyć park. Tylko trochę chęci i woli ze strony władz.

Mirosław Kwaśniak z Rozwoju Rzeszowa: To zielone płuca. Starsi traktują je jak sanatorium

Wiele rodzin z nowo wybudowanych w sąsiedztwie bloków i szeregówek kupiło działki w ogrodach "Zdrowie" lub na sąsiednich. Wcale nie chcą tu żadnego parku. Podobnie jak właściciele okolicznych domów jednorodzinnych. Sprawa została skierowana do komisji zagospodarowania przestrzennego. Działkowcom bardzo zależy, by mogli uczestniczyć w tym spotkaniu. Wierzą, że radni mogą zmienić zapisy planu.

- Pamiętamy dobrze obietnicę prezydenta, że dopóki będzie gospodarzem, działek nie tknie i uspokajanie rzecznika prezydenta po wiosennej sesji, że planu nie będzie, możemy spać spokojnie.

W obronie działkowców występuje m.in. Mirosław Kwaśniak z klubu Rozwój Rzeszowa.

- To zielone płuca. Starsi traktują je jak sanatorium. Nikt im nie przeszkadza, mają piękną przyrodę, świeże powietrze, ruch. Widzą efekty pracy, a to cieszy, daje satysfakcję. Wkładają w działki serce i nie wolno im tego odbierać. Trzeba z tymi ludźmi rozmawiać i szanować ich, bo przecież przepracowali całe życie nie tylko dla siebie, ale również dla Polski. Perspektywy rozwoju, pieniądze nie mogą być najważniejsze. Jest jeszcze człowiek

.


ZOBACZ TEŻ: Jesienna Giełda Ogrodnicza Boguchwała 2020

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24